
Cmentarz św. Wojciecha. Rzeźba aniołka na bezimiennym grobie, nie ma głowy, fragmentów rąk i nóg. (PIOTR SKÓRNICKI)
Tabliczkę prawdopodobnie ktoś próbował wyrwać i sprzedać. Ale mu się to nie udało. Tak wygląda wejście na cmentarz św. Wojciecha od strony alei Armii Poznań.
Cmentarz św. Wojciecha powstał na początku XIX wieku i jest drugą najstarszą zachowaną w Poznaniu nekropolią (po cmentarzu starofarnym, czyli Zasłużonych Wielkopolan). W większości spoczywają na nim pochowani w okresie dwudziestolecia międzywojennego parafianie kościoła św. Wojciecha. Ale również przedstawiciele elity przedwojennego Poznania: prof. Jan Gabriel Grochmalicki, prof. Antoni Jurasz czy Erwin Więckowski, prezydent Poznania w latach 1934-1937.
Z dnia na dzień cmentarz zamienia się w ruinę. Secesyjne żeliwne kraty leżą powalone między mogiłami. Na górnej partii stoku ktoś wywlekł i porzucił nagrobki. A przy wejściu od lat pęka monumentalna rzeźba Jezusa.
Sprawa grobu rodziców księdza Putza
Wypróbuj cyfrową Wyborczą
Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych, lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej