Siostra policjanta, który trzy lata temu zginął w niewyjaśnionych okolicznościach od strzału w głowę, stanęła w piątek przed komendą wojewódzką w Poznaniu. - Chciałam, żeby jak najwięcej policjantów o niej wiedziało - mówiła.

– Proszę to przeczytać, to informacja o śmierci waszego kolegi – mówiła Katarzyna, siostra młodszego aspiranta Grzegorza Sadowskiego. Wchodzącym do komendy policjantom rozdawała kartki z informacją o śmierci brata. Policjanci brali kartki i bez słowa wchodzili do komendy. Tylko jeden z nich zatrzymał się na dłużej, by porozmawiać z kobietą. – Znam tę sprawę. Bardzo mi przykro – powiedział.

Wyjechał w pojedynkę na patrol

38-letni Grzegorz Sadowski był doświadczonym, wielokrotnie nagradzanym i wyróżnianym dzielnicowym w Lwówku pod Nowym Tomyślem. 11 sierpnia 2014 r. wyjechał w pojedynkę na ostatni patrol. Miał kontrolować drogę łączącą Poznań z zachodnią granicą „pod kątem przydrożnej prostytucji”, która jest tam stałym elementem krajobrazu. Sadowski – wśród kolegów mający opinię służbisty – często legitymował stojące przy drodze kobiety. Nie były zadowolone.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Bartosz T. Wieliński poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    "Samobójstwo upozorowane na napad". Sprawdziłbym DOKŁADNIE autora tej epokowej hipotezy...
    @qwertyuiop[] I wypowiada go OFICER ?Chyba z pisowskiego naboru ?
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Chyba zabójstwo upozorowane na samobójstwo (jak w przypadku Leppera) ! Dziwne, że policjant był w takim newralgicznym miejscu sam. Przecież nie od dzisiaj wiadomo, że drogowe prostytutki mają alfonsów - bandytów. Najwyraźniej nikomu- od komendanta policji poczynając - nie zależało, by dojść do prawdy. Nie zdziwiłabym się, gdyby "koledzy" byli uwikłani w to morderstwo. Łatwa forsa od alfonsa - niekoniecznie im śmierdziała.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Sprawa nie jest beznadziejna jeśli chodzi o wykrycie mordercy (lub morderców). Należy dążyć do przeniesienia sprawy do takiej instancji która zaangażuje w nią Archiwum X.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    dlaczego jezdził sam??? kto na to pozwolił???
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Sprawa za czasów PO się zaczęła i nic. Ziobro czy Zieliński nie wykorzystują okazji do dokopania Tuskowemu rządowi? Dziwne.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0