
I LO w Poznaniu (ŁUKASZ CYNALEWSKI)
Nauczyciele z poznańskich szkół i przedszkoli chcą pokazać, że nie zgadzają się z brutalizacją języka polityki i mediów. Uważają, że ma to zgubny wpływ na ich wychowanków.
Wspólny apel
By pokazać swoją niezgodę na mowę nienawiści, wystosowali apel. Pomysłodawczynią jest Anna Schmidt-Fic, nauczycielka w poznańskim Liceum Mistrzostwa Sportowego. – Ten pomysł od jakiegoś czasu już we mnie tkwił i rozmawiałam o nim to tu, to tam, w wąskim gronie – opowiada Schmidt-Fic.
– Ale pierwszego dnia ferii, dzień po tragicznym finale WOŚP, odbyło się nieformalne zgromadzenie nauczycieli dotyczące zupełnie innej sprawy. Miałam na spotkaniu swój głos i wykorzystując go, w obliczu faktu gdańskiej tragedii, przedstawiłam swoją propozycję – dodaje. Pomysł spotkał się z aprobatą nauczycieli. Wspólnie ustalili treść apelu.
My, nauczyciele i nauczycielki wielkopolskich szkół i przedszkoli, apelujemy do polityków oraz przedstawicieli mediów o odpowiedzialność za słowo. Z całą mocą przestrzegamy przed skutkami mowy nienawiści, brutalizacji języka i przyzwolenia dla przemocy symbolicznej. Pamiętajcie, że młodzież i dzieci są uważnymi obserwatorami odbywającej się w mediach debaty publicznej. Czy tego chcecie, czy nie, bierzecie udział w procesie wychowawczym, chociaż nie jesteście objęci żadną formą nadzoru. Jeśli demoralizacja dotyka najmłodszych, przyszłość wspólnoty jest zagrożona. Apelujemy, opamiętajcie się!
Wypróbuj cyfrową Wyborczą
Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych, lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej
Następny jełop z mentalnością małego. Przy okazji chyba miał na liście polityków każdej partii
a gdzie byłeś kiedy Jarek kazał lądować Lechowi w Smoleńsku ?
Nienawistni politycy nie zaistnieliby w przestrzeni publicznej bez aprobaty i wsparcia mediów. Niestety , krótkowzroczne racje, wyrażane wskaźnikami oglądalności, klikalności czy słupkami sprzedaży, wygrywają z dlugoterminowy poczuciem odpowiedzialności. O zwykłej przyzwoitości nie wspominając.
Gdyby konsekwentnie żądano od polityków natychmiastowego sprostowania kazdego kłamstwa i merytorycznych wypowiedzi w miejsce prymitywnej gry na emocjach, a to wszystko pod groźbą ostracyzmu i odcięcia od szklanego ekranu, to nasza rzeczywistość wyglądałaby insczej.
Być może trochę lepiej.
Co to za masakra i formalizm, że bez "mienia głosu" się nie można odezwać?
Chyba że to tylko tak zabrzmiało?
Trolle dziś coraz odważniejsze. Widać z partii przekaz wypłynął że dalej można pluć.