Studia techniczne miały być receptą na udaną przyszłość. Przed młodymi ludźmi roztaczano kuszące wizje: zdobądź dyplom inżyniera, a damy ci świetną pracę. Polska rozwijała się, goniąc Zachód. Każde miasto chciało stać się centrum rozwoju nowoczesnych technologii. Samorządy remontowały drogi, porządkowały przestrzeń publiczną, budowały nowe instytucje kultury i areny sportowe. Starania napędzane były marzeniem: jeszcze tylko krok, jeszcze tylko wyrównamy ten chodnik, kupimy nowy autobus i – już, już – rozkręcać będziemy naszą dolinę krzemową.

Nie oszukujmy się, żadne z polskich miast nie stanie się Palo Alto. Poznań, ani nawet Warszawa, nie przeobrazi się w Berlin. Ale twórczy, pomysłowi ludzie wciąż mogą realizować w Polsce swoje ambicje.

Nie tylko lajfhakerzy tu żyją

Podczas spotkań w cyklu „Poznań #2023. Porozmawiajmy o konkretach” omawialiśmy poszczególne miejskie polityki. Przy udziale ekspertów i urzędników zastanawialiśmy się, jak zatrzymać w Poznaniu młodych ludzi i jak wykorzystać potencjał najstarszych mieszkańców. Dyskutowaliśmy o polityce mieszkaniowej i transporcie.

Młodzi ludzie podkreślali, że chcą być wysłuchani i włączeni w miejskie działania. Ważna jest dla nich przestrzeń publiczna. Pokolenie milenialsów jest bardzo rozwarstwione. Oprócz przebojowych, pochodzących z zamożnych domów „hipsterów”, sprytnych „lajfhakerów”, wędrujących grupami „ziomali”, w Poznaniu mieszkają konserwatywne „domisie” i „regreci”, dla których mieszkanie z mamą nie jest wyborem, a ekonomiczną koniecznością. Ale także rozgoryczony „regret” powinien mieć w mieście swoje miejsce, a najlepiej: możliwość zmiany swojego położenia.

Celem polityki senioralnej jest to, by starsi ludzie byli jak najdłużej samodzielni. Pomóc ma w tym m.in. system teleopieki – opaski życia, pozwalające w każdej chwili połączyć się z opiekunem, czy dopłaty do remontów mieszkań, dostosowujących je do potrzeb starości. Jeszcze ważniejsza jest aktywność starszych osób: fizyczna, poznawcza, społeczna. Emerytura może trwać 30 lat i dłużej – dlatego trzeba się rozwijać, niezależnie od wieku.

Kierowcy się przesiądą

Duży wpływ na to, jakie będzie miasto, kto w nim pozostanie, ma polityka mieszkaniowa. Ceny najmu są dziś na tyle wysokie, że młodym ludziom bardziej opłaca się wziąć kredyt i kupić coś na własność. A gdy nie stać ich na zakup mieszkania w Poznaniu, wyprowadzają się pod miasto. Lekarstwem na to ma być rozwijany przez samorząd system najmu mieszkań z dojściem do własności.

Czwarta debata dotyczyła transportu. Aby miasto nie stanęło w korku, ważne jest, by przekonać większą liczbę kierowców do przesiadki na tramwaj lub autobus. Ograniczenia przy wjeździe do centrum? Jest to możliwe. Nawet jeśli na początku rozwiązanie takie może budzić opory. Przywykniemy, tak jak przywykliśmy do zakazów palenia.

Skazani na status wykonawcy

Realizowane w mieście polityki mają poprawić jakość życia w Poznaniu. Ambitni poznaniacy oczekują jednak więcej. Edwin Bendyk, publicysta „Polityki” i kierownik Ośrodka Badań nad Przyszłością w Collegium Civitas, przeanalizował badania przeprowadzone wśród poznaniaków w ramach ewaluacji Strategii Rozwoju Miasta Poznania 2020+. – Poznań nie stwarza obietnicy pełnego wykorzystania własnych możliwości przez jego mieszkańców – orzekł. Można tu uzyskać niezły status materialny, ale kosztem rezygnacji z ambicji.

Dekadę temu powiedzielibyśmy, że musimy zawalczyć o zagranicznych inwestorów z branży zaawansowanych technologii, a jednocześnie wypracowywać własne. Dziś wiadomo, że to nie wystarczy. – Poznań jest metropolią państwa półperyferyjnego, co w globalnej sieci miast skazuje na status wykonawcy, a nie inicjującego, programującego i zarządzającego globalnymi łańcuchami kreowania wartości oraz akumulacji kapitału – pisze Bendyk w komentarzu do badań. Fabryka Volkswagena da pracę tysiącom pracowników, ale to nie oni będą projektować nowe samochody. To nie w Poznaniu powstawać będą skomplikowane podzespoły do autobusów Solaris. Na rozwój nowych rozwiązań trzeba mieć kapitał. Dlatego rozwijajmy technologie, ale pamiętajmy o innowacjach społecznych.

Jak problem zamienić w kapitał?

Iwona Matuszczak-Szulc, dyrektor Wydziału Rozwoju Miasta i Współpracy Międzynarodowej, mówi o konieczności odważnych decyzji. – W Europie coraz częściej słyszymy o odważnych decyzjach włodarzy miast, którzy w trosce o długotrwałe dobro rodzimych mieszkańców np. ograniczają napływ turystów do miasta, ruch samochodowy w jego historycznych częściach, stawiają na rozsądną politykę migracyjną, wierząc w siłę różnorodności. We wszystkich tych działaniach przejawia się dbałość o człowieka-mieszkańca i wyrażane przez niego potrzeby wyartykułowane z pewnością w toku niejednej burzliwej i trudnej dyskusji miejskiej. Dobry dialog nie jest łatwy, ale stanowi solidne podstawy zmian w mieście i legitymizuje decyzje, co nie oznacza jednocześnie, że zadowalają one każdego. Rozwój nie jest przecież algorytmem, ale procesem, który odbywa się między ludźmi.

Dziś każde polskie miasto stoi przed wyzwaniami. Po pierwsze, wyczerpały się dotychczasowe koncepcje rozwojowe. Po drugie, ubywa mieszkańców. W 2035 r. w Polsce żyć będzie już tylko 36 mln ludzi. Wśród mieszkańców coraz większy będzie odsetek ludzi starszych. Po trzecie: zmienia się klimat. Coraz częściej zdarzają się fale upałów, coraz mniej jest długotrwałych i drobnych opadów, przedłużają się okresy suszy, a deszcze są raczej gwałtowne i coraz częściej połączone z gradem.

Rozwijać się będą te miasta, które sobie z tymi wyzwaniami poradzą. – Przy podobnych wyzwaniach, miasto spoza centrum, może stać się źródłem oryginalnych wzorów – podkreśla Bendyk.

Co zrobić, by tak się stało? Mieszkańcy muszą mieć większy udział w zarządzaniu miastem. Budżet obywatelski i osiedla, na które podzielony jest Poznań, to kroki w dobrym kierunku.

Trzeba uwolnić lokalny potencjał. Tylko twórcze miasto potrafi wyzwanie zmienić w kapitał. Bendyk podaje przykład holenderskiego Deventer. Mieszkańcy domu opieki skarżyli się na samotność, a studenci – na brak tanich stancji. Dziś studenci mogą mieszkać w ośrodku za darmo, pod warunkiem że określony czas spędzą, dotrzymując towarzystwa pensjonariuszom.

Najlepsi stratedzy to sąsiedzi

Będziemy mieć więcej świeżych pomysłów, jeśli zaangażujemy więcej głów w ich generowanie. – Innowacyjność dziś polegać może choćby na umiejętnym włączeniu w obieg życia miasta np. osób z niepełnosprawnościami. To, że ktoś ma problemy z poruszaniem się, nie znaczy, że nie może on tworzyć nowych wartości – mówi Bendyk. Pomysłów na miasto można szukać wśród seniorów, licealistów, zasiedziałych w domowych pieleszach „domisiów”… Bendyk mówi o kolumbijskim Medellin, które wyszło z głębokiego, społecznego kryzysu m.in. dzięki wykorzystaniu potencjału kulturalnego slumsów.

Na włączające działania też mamy już w Poznaniu przykłady: jednym z ciekawszych wydarzeń tegorocznej Nocy Muzeów było jednodniowe muzeum utworzone przez mieszkańców Osiedla Opieki Społecznej na Naramowicach. Potomkowie pierwszych mieszkańców osiedla ogródkowego, zbudowanego w latach 30. XX w., współdziałali tu z animatorami Fundacji Malta.

Kultura – zdaniem Bendyka – ma kluczowe znaczenie dla rozwoju miast. W pierwszej dekadzie XXI wieku widzieliśmy w niej magnes na turystów i inwestorów. Miasta rozbudowywały muzea i sale koncertowe, wspomniana wcześniej Fundacja Malta organizowała festiwal, który miał robić wrażenie na przyjezdnych. Dziś w większym zakresie współpracuje z lokalnymi społecznościami. I nie jest w tym działaniu jedyna: przybywa w mieście drobnych lokalnych wydarzeń. Podczas sąsiedzkich spotkań, niezbyt spektakularnych zdarzeń, Poznań ma szansę wymyślić się na nowo.

Zapraszamy na debatę

Czy w Poznaniu wydarzy się przyszłość? Jak uwolnić potencjał mieszkańców? Jak pogodzić rosnące aspiracje z ograniczonymi zasobami? Ostatnia debata z cyklu „#Poznan2023. Porozmawiajmy o konkretach” będzie miała formę dialogu między prezydentem Poznania Jackiem Jaśkowiakiem a Edwinem Bendykiem, szefem działu Nauka w tygodniku „Polityka”. Spotkanie poprowadzi Iwona Matuszczak-Szulc, dyrektor Wydziału Rozwoju Miasta i Współpracy Międzynarodowej.

Zapraszamy 12 czerwca o godz. 17 do restauracji „Dobra i Wino” przy ul. Za Bramką 1.