Ze 140 nieruchomości z terenu Poznania firmy śmieciowe nie chcą odbierać śmieci. Bo te znajdują się w halach garażowych. - Sytuacja jest patowa. Nie wiemy, co robić, a toniemy w śmieciach - mówią mieszkańcy.
W Poznaniu ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała powstanie międzyresortowego zespołu ds. nielegalnych odpadów. Problem w tym, że bardzo potrzebujemy realnej walki i likwidacji bomb ekologicznych. Już teraz.
W Zielonej Górze zapłonęła hala z nielegalnie składowanymi toksycznymi odpadami, które podrzuciła firma z wielkopolskiego Budzynia. W Polsce są setki takich miejsc. I firm działających w ten sposób.
Politycy PiS wymieniają siedem lokalizacji, w których Niemcy mieli podrzucić nielegalne odpady. Sprawdziliśmy jedną z nich. Odpady są niemieckie, ale zwieźli je polscy przestępcy. - Częściej widzę tu dziennikarzy niż polityków - mówi sołtyska.
Lampy samochodowej nie można wyrzucić do kubła. W jednej z firm poradzili mi, by iść do mechanika i dać mu "na flaszkę" - wtedy powinien ją wziąć. Jest też wyjście najprostsze, ale na pewno nie najlepsze: wyrzucić grata do lasu. I niestety, wielu z tej opcji korzysta.
Ponad 40 strażaków walczy z ogniem na składowisku odpadów komunalnych. Pożar wybuchł koło południa. Mieszkańcy, widząc wysoki słup czarnego dymu, boją się otwierać okna. - Nie ma zagrożenia dla mieszkańców - uspokaja straż.
Gorący spór w Ostrowie Wielkopolskim. Prezydentka miasta Beata Klimek uspokaja, że "elektrociepłownia na biomasę" nie będzie zagrażała środowisku. Jerzy Sówka, jeden z mieszkańców: - Tam są przecież różnego rodzaju wyziewy, gazy, metale ciężkie. Powstaje z tego cała masa śmieci. Absolutnie nie chcemy się na to zgodzić.
"Książkę za worek śmieci" wymyśliła Anna Jaklewicz z Częstochowy. Kilka lat temu wróciła z Indonezji i w swojej podróżniczej książce opowiedziała też o problemach ekologicznych regionu. - Ale Polacy nie za bardzo chcieli o tym słuchać, więc postanowiłam skupić się na ochronie środowiska o bardziej lokalnym zasięgu - mówi. W Poznaniu akcja odbędzie się już po raz piąty.
Żadna z poznańskich instytucji nie chciała się przyznać do terenów wokół Jeziora Kierskiego, które pełne są śmieci pozostawionych przez plażowiczów i spacerowiczów. Niektóre mają tam leżeć od roku. W końcu jednak znalazł się winny.
Pożar wybuchł w nocy z poniedziałku na wtorek. Palą się śmieci m.in. tworzywa sztuczne i paliwa alternatywne.
Prezydentka Ostrowa Wielkopolskiego Beata Klimek chce wybudować spalarnię śmieci w mieście. Przeciw temu protestują mieszkańcy osiedla Zębców, gdzie ma stanąć spalarnia.
"Życzę miłego wypoczynku w takich okolicznościach natury ludzkiej bylejakości" - pisze na Facebooku Krzysztof Mączkowski, analityk ochrony środowiska i były poznański radny. A pisze o tym, co zastał po południu 1 maja nad jednym z miejskich jezior.
- Pomoc Poznania jest ogromna. Chcieliśmy odwdzięczyć się miastu i ludziom, którzy tutaj mieszkają i przyjęli Ukraińców - mówi Daria Kimnatnab, Ukrainka, która jest pomysłodawczynią wspólnego sprzątania Cytadeli.
"Polacy przyjęli pod swój dach całe rodziny z Ukrainy. Po zgłoszeniu do gminy dostają powiadomienie o dodatkowej opłacie śmieciowej" - alarmuje na Twitterze poseł Dariusz Joński. I pyta, czy to tylko w gminie Godziesze Wielkie. Odpowiadamy: niestety nie tylko.
Mieszkańcy Czerwonaka od marca muszą mieć swój kubeł na śmieci zmieszane. Mogą kupić nowy albo odkupić ten, którego już używają, ale wyłącznie za gotówkę w urzędzie gminy. W poniedziałek w kolejce stanęło tam 130 osób. Gmina przekonuje, że tylko użycza sali "dla komfortu mieszkańców".
Od tygodnia miasto zajmuje się odbiorem i zagospodarowaniem odpadów. Widać, że łatwo nie będzie, bo pierwsze problemy już się pojawiają. Tymczasem wciąż jeszcze kilkanaście tysięcy właścicieli i administratorów nieruchomości nie złożyło deklaracji śmieciowych.
Do poznańskiego urzędu miasta wpłynęło dotąd 34,5 tys. deklaracji z oczekiwanych 50 tys. 16 435 zostało złożonych elektronicznie, a prawie 18 tys. - tradycyjnym sposobem, czyli na papierze.
Właściciele i zarządcy nieruchomości złożyli tylko 8 tys. deklaracji śmieciowych, a to oznacza, że brakuje jeszcze 48 tys. "Nie chcielibyśmy jako miasto Poznań zasłynąć z problemów z zagospodarowaniem odpadów NEAPOLU" - napisał na Facebooku wiceprezydent Poznania Bartosz Guss.
Ktoś podrzuca śmieci wzdłuż płotu działek rekreacyjnych im. Karola Marcinkowskiego - taki sygnał trafił do straży miejskiej. Sprawców pomogła zidentyfikować fotopułapka.
- Nieludzki stosunek do własnych pracowników, pogardliwy wobec sąsiadów i pewnie władz miasta Poznania, skoro samowolnie i bezpłatnie dzierżawi publiczne przestrzenie - tak o firmie transportowej Girteka, która pod Poznaniem chce otworzyć największą bazę transportową, wypowiada się jej sąsiad, Paweł Antczak.
Władze Kalisza wygrały sądowe batalie z firmami monopolizującymi rynek zagospodarowania odpadów. Liczą na zahamowanie wzrostu opłat za wywóz śmieci, ale sprawdzają uczciwość mieszkańców, analizując ich deklaracje poprzez specjalne oprogramowanie.
Do końca roku nowe deklaracje muszą złożyć wszyscy mieszkańcy Poznania. Łącznie powinno ich wpłynąć ok 50 tys., bo właściciel składa deklarację w imieniu wszystkich osób mieszkających pod jednym adresem. Jak dotąd deklaracji wpłynęło zaledwie 1,5 tysiąca.
W Poznaniu przybywa śmieci. Od stycznia do końca sierpnia strażnicy ujawnili 711 dzikich wysypisk odpadów. Tyle samo ile w całym 2020 roku. - Sprawców nic nie zraża - ani wysokość kar, ani fakt ujawnienia ich danych osobowych. Nielegalnych wysypisk przybywa - mówią.
- Śmieci pojawiają się tutaj regularnie. Ja tego nie rozumiem - ludzie chyba chcą żyć w takim brudzie. Cały czas ktoś przecież to dokłada. Co innego, jak są terminy wywózki choćby gabarytów, ale to tutaj stoi często przez wiele dni. Ulewa, nie ulewa, gnije i śmierdzi - mówi pani Maria, mieszkanka Wierzbięcic.
Miasto chce, by nowe rozwiązania dotyczące zasad odbioru odpadów komunalnych oraz utrzymania czystości i porządku, które mogłyby zostać wprowadzone na terenie Poznania od drugiej połowy 2022 r., były wypracowane wspólnie z mieszkańcami.
O planowanej inwestycji mieszkańcy dowiedzieli się z gminnej gazetki. "Żądamy wstrzymania działań. Miejsce tej inwestycji jest złe. Obniży wartość naszego życia, naszych nieruchomości, wpłynie na nasze zdrowie" - piszą w petycji do władz gminy pod Poznaniem.
Zalegające śmieci to niekoniecznie wina firmy wywożącej odpady. Tak było w czwartek na Grunwaldzie. W efekcie na rogu Grunwaldzkiej i Grochowskiej w okolicach śmietnika biegały szczury.
Stertę śmieci znalazł spacerowicz w okolicach leśniczówki Wiry. Dyrekcja parku wyjaśnia sprawę. Sprawcy grozi do 500 zł mandatu.
W tym czasie gminy, które opuszczają związek, będą finansować jego działalność proporcjonalnie do liczby mieszkańców. Na razie koszty są trudne do oszacowania.
Tym razem rada gminy Czerwonak zdecydowała, że od 1 stycznia 2022 r. opuszcza związek międzygminny. Kilka dni temu taką uchwałę jednogłośnie przyjęli radni Poznania.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że stawki za wywóz śmieci nie mogą zależeć tylko od tego, gdzie rodzina mieszka. Na terenie objętym działaniami GOAP stawki też zależą od miejsca zamieszkania. Dyrektor biura związku zapewnia jednak, że u nas sytuacja jest zupełnie inna.
O nowym, niebezpiecznym procederze ostrzegają leśnicy z Wielkopolski. Informują, że w lasach nie tylko regularnie pojawiają się śmieci, ale teraz sprawcy podpalają to, czym zaśmiecają środowisko. Niedawno ktoś podpalił wraki samochodów w Puszczy Noteckiej!
Na wtorkowej sesji radni zdecydowali, że Poznań z końcem tego roku występuje z GOAP. To propozycja prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Projekt uchwały w tej sprawie radni poparli jednogłośnie.
GOAP prowadzi analizy dotyczące kosztów wprowadzenia w Poznaniu inteligentnego systemu odbioru śmieci. Ale wyniki analiz są porażające: ustawienie tego typu kontenerów tylko na osiedlach Spółdzielni Młodych mogłoby kosztować kilkanaście milionów złotych.
Wyjście Poznania z GOAP ma poprawić organizację odbioru śmieci, pomóc uszczelnić system, a także wprowadzić bardziej efektywną metodę naliczania opłat. Brzmi urzędowo? No to prościej: być może uda się nawet obniżyć obecne stawki za wywóz śmieci.
Mieszkańcy domów wielorodzinnych zapłacą 25 zł od osoby, a jednorodzinnych - 28 zł. Taką decyzję podjęło Zgromadzenie Związku Międzygminnego GOAP na posiedzeniu w dniu 2 listopada 2020 r. Powodem wprowadzenia podwyżki jest "znaczny wzrost kosztów odbioru i zagospodarowania odpadów".
Dzielenie odpadów i tego wszystkiego, co mamy do wyrzucenia, na pięć pojemników nie jest wcale takim prostym zadaniem. Zwłaszcza, że nie zawsze jest to intuicyjne. Pozbywanie się odpadów, które do żadnego pojemnika nie pasują albo się do niego nie mieszczą, jest jeszcze bardziej skomplikowane.
- Jeśli nienawidzisz niedopałków na chodnikach tak samo jak ja, zrób zdjęcie, oznacz je kredą oraz opisem #chalkofhame i wrzuć do internetu - zachęca Patrick Perrigue
- Od początku września śmieci zmieszane były odebrane dwa razy, papier i plastiki raz. A pojemniki stoją w hali garażowej, więc zaczyna być nieprzyjemnie. Wszystko się piętrzy pod sufit, ludzie układają śmieci w stosy, lada moment nie będzie jak wyjechać - opowiadała nam we wtorek rano pani Karolina.
Narzekań jest tyle, że wiceprezydent Bartosz Guss spotkał się z zarządem firmy Remondis, by przywołać firmę do porządku. Są już przygotowywane scenariusze na wypadek, gdyby do 25 września sytuacja się nie poprawiła.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.