Akcja spektaklu "Mezopotamia" rozgrywa się przed wojną w Donbasie i przed inwazją na Ukrainę. - Opowiada o mieszkańcach Charkowa, o tym, jak szukają bliskości i miłości przed zbliżającą się katastrofą - mówi reżyser Wiktor Bagiński.
- Byłem we wschodniej dzielnicy miasta, najbliżej Rosjan. Ich artyleria tam sięga, są 30 km od Charkowa. Co jakiś czas po prostu strzelają w bloki, szkoły. To nie ma żadnego militarnego znaczenia, chcą po prostu sterroryzować ludzi - mówi Jacek Polewski, piekarz i przedsiębiorca z Poznania.
- Czterdzieścioro dzieci. W jednej sali niemowlęta, w drugiej roczne, w trzeciej kilkuletnie. A to tylko jedno piętro, a są cztery, na nich trzy domy dziecka przeniesione z Charkowa - opowiada Edyta Mak, nauczycielka z Poznania, która organizuje pomoc dla domów dziecka w Worochcie w Ukrainie.
Od 20 lat Wielkopolska współpracuje z obwodem charkowskim, który dziś jest pod ostrzałem wojsk Federacji Rosyjskiej. Poznań i Wielkopolska są w stałym kontakcie z merem Charkowa. "Apelują do nas o spokój".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.