Ogniska ptasiej grypy wykryto do tej pory w pięciu powiatach, najwięcej w południowej Wielkopolsce - potwierdza Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Poznaniu.
Na początku czerwca w dwóch gospodarstwach trzody chlewnej potwierdzono afrykański pomór świń. Zabito ponad 2 tysiące zwierząt. Wielkopolscy rolnicy mówią, że to nie wirus zabija ich gospodarstwa, a inspekcja weterynaryjna.
Kolejne cztery ogniska ptasiej grypy odnotowały służby weterynaryjne w południowo-zachodniej Wielkopolsce. Chodzi o powiaty wolsztyński i grodziski, które w naszym regionie ucierpiały najbardziej.
We wsi Wroniawy (powiat wolsztyński), na fermie liczącej prawie milion kur niosek, wykryto duże ognisko ptasiej grypy. - To może być początek poważnych kłopotów dla naszego regionu - mówi Martyna Bella, starszy inspektor weterynaryjny w Poznaniu.
Główny inspektor sanitarny poinformował o wycofaniu ze sklepów jaj pochodzących z gospodarstwa w podpoznańskim Rogalinku, a pakowanych w Środzie Wielkopolskiej.
- Jeżeli myśliwy zauważy u zwierzęcia objawy ASF, czyli zobaczy, że dzik jest osłabiony, nienaturalnie się zachowuje czy wolno się porusza, to powinien dokonać odstrzału - mówi Tomasz Wielich, wojewódzki inspektor weterynaryjny ds. zdrowia i ochrony zwierząt.
Ogrodzenie, które stanie na granicy powiatu wschowskiego z leszczyńskim ma ograniczyć przemieszczanie się dzików zarażonych afrykańskim pomorem świń. Jego budowa zacznie się w ciągu kilku najbliższych dni. Zajmie się tym lubuski sztab zarządzania kryzysowego.
- Tygrysy były upakowane w skrzynie tak, że nie mogły się ruszyć. Leżały we własnych odchodach, w zimnie, obklejone ekskrementami, bez jedzenia i picia. Przyjechały do nas umierające z powodu wyniszczenia organizmu - mówiła w czwartek dyrektorka poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.