- Nigdy wcześniej nikt Irenie Szewińskiej nie wytykał, że była Żydówką, nie czepiał się. Zresztą co to ma do rzeczy, że była? Nie rozumiem tego, jak można jej było to zrobić. Za co? Przecież zgubienie pałeczki to tak jak Messi, który nie strzela karnego - opowiada Barbara Jankowska-Wajgelt, która trenowała ze zmarłą niedawno pierwszą damą polskiej lekkoatletyki
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.