- Jeśli państwo nie potrafi zapewnić mi bezpieczeństwa, będę bronić się sama - zapowiada dyrektorka poznańskiego zoo. Dostaje kolejne groźby, bo zgodziła się pomóc sądowi. Hejt inspiruje weteran z Afganistanu.
- Nie dam się zastraszyć - mówi dyrektorka poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska. Gdy policja pochyla się nad groźbami, władze Poznania oczekują od dyrektorki wyjaśnień.
- Zapiszę te wszystkie nazwiska, wszystkie "życzliwe" osoby, a potem się z nimi rozliczę. Dokończę to, czego nie dokończyłem - zapowiada Kamil Stanek, były właściciel pumy przekazanej decyzją sądu poznańskiemu zoo.
To chyba najtrudniejsza rodzina w poznańskim zoo. Jej stworzenie wymagało sporo wysiłku i dramatów. Ale powstała, a wilki Alvin i Rinda doczekały się właśnie dwojga szczeniąt
Poznańskie zoo zgodziło się, by puma Nubia pozostała w ogrodzie zoologicznym w Chorzowie, chociaż wyrok sądu nakazywał jemu przejąć nad nią opiekę. Jej były właściciel ma być w Chorzowie wolontariuszem i widywać zwierzę.
Weteran z Afganistanu przez trzy dni wymykał się policyjnej obławie, trzymając na smyczy pumę. Kibicowały mu tysiące internautów.
Dyrektorka poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska zarzuca śląskiej policji opieszałość i nieudolność w sprawie pumy odebranej przez sąd weteranowi z Afganistanu.
To nieprawda, że pracownicy poznańskiego zoo na własną rękę próbowali przejąć pumę przekazaną im prawomocnym wyrokiem sądu. Gdy odnaleźli pumę, powiadomili policję i czekali na jej przyjazd. Ale policjantom się nie śpieszyło i dlatego doszło do niebezpiecznej sytuacji.
Drugą dobę trwają poszukiwania Kamila Stanka, weterana z Afganistanu, który uciekł do lasu z pumą. - Jesteśmy bezpieczni - ogłasza w internetowym nagraniu. Policja zmienia taktykę, ale wciąż jest bezradna.
- To moje dziecko! Nie oddam! Po moim trupie! - krzyczał Kamil Stanek, weteran z Afganistanu, gdy pracownicy poznańskiego zoo chcieli odebrać mu nielegalnie posiadaną pumę. W okolicach Ogrodzieńca na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej trwa wielka akcja policji.
Parowóz Borsig Bn2t, zwany Borsukiem lub Agusią, podczas Dni Pary (4-5 lipca) inauguruje sezon na trasie Maltanki, między zachodnim końcem Jeziora Maltańskiego a Nowym Zoo.
Puszczyki uralskie z poznańskiego Zoo pomogą Austrii odbudować populację tych ptaków, która w tym kraju niemal wymarła. - Przywracanie zwierząt naturze to jeden z sensów istnienia zoo - mówi rzeczniczka poznańskiego ogrodu Małgorzata Chodyła
Po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa zoo w Poznaniu znów będzie otwarte. Wśród ograniczeń - brak sprzedaży biletów w kasach oraz konieczność noszenia maseczek i rękawiczek przez dorosłych.
- To może dziwnie zabrzmi, ale naprawdę zaskoczył mnie leniwiec - opowiada Małgorzata Chodyła, rzeczniczka poznańskiego zoo. Mieszkające tu leniuchowce dwupalczaste Michał i Michalina przeniosły się do nowego pomieszczenia. Jak to u leniwców, trochę to trwało.
Śledczy przez półtora roku badali, czy dyrektorka poznańskiego zoo miała prawo wykastrować dwa tygrysy. Postawili zarzuty, które teraz wycofują. - Zawsze kieruję się dobrem zwierząt, ale prokurator nie chciał mnie słuchać - mówi Ewa Zgrabczyńska.
Od piątku 19 czerwca po dwumiesięcznej przerwie znów zwiedzający wejdą do zoo w Poznaniu: i nowego i starego. Ale będą obostrzenia
Poznań zaczyna się od PO, ale nie o niego tu chodzi. Polityka i Platforma Obywatelska też nie mają tu nic do rzeczy. Po prostu wszystkie żubry pochodzące z linii białowieskiej mają imiona zaczynające się od PO. Poznański malec też musi. Poroszcz to propozycja.
- Planujemy otwarcie zoo najpóźniej 29 czerwca - informuje Małgorzata Chodyła, rzeczniczka poznańskiego ogrodu zoologicznego.
- Dopiero po pięciu tygodniach zdecydowaliśmy się powiedzieć światu, że mamy te słodziaki - mówi rzeczniczka prasowa poznańskiego zoo Małgorzata Chodyła. - Bo utrzymanie urodzonych manuli przy życiu w zoo jest bardzo trudne. Cały czas o nie drżymy.
Żałoba w poznańskim zoo. Weterynarze nie byli w stanie uratować tygrysa Gideona. W lipcu skończyłby pięć lat. Jego brat bliźniak musi przejść pilnie badania.
Dyrekcja zoo nie widzi na razie możliwości otwarcia bram dwóch poznańskich ogrodów. - Nie jesteśmy w stanie zapewnić gościom bezpiecznego zwiedzania z zachowaniem zasad wymaganych w okresie pandemii - tłumaczy Małgorzata Chodyła, rzeczniczka zoo.
M1 z dużym pokojem i bardzo długim korytarzem - taką kawalerkę wykopała własnymi łapami niedźwiedzica Wojtusia. Pracownicy zoo w Poznaniu byli pod wrażeniem. Potem zaniepokojeni patrzyli, jak 200-kilogramowy niedźwiedź cały znika pod ziemią
Pysk konia, poroże jelenia, racice krowy, ogon osła - Chińczycy uważali go za mieszańca wszystkich tych zwierząt. I, jak wiele innych, wytępili do cna na wolności. Milu chiński urodził się właśnie w poznańskim Zoo
- Nie zabijam. Zwierzę jest osobą, podmiotem. Czuje cierpienie i ma prawo do życia zgodnie z naturą - czytała w niedzielę w poznańskiej słoniarni aktorka Maja Ostaszewska. Razem z Agatą Buzek broniła w niedzielę w słoniarni poznańskiego zoo praw dla zwierząt.
Dyrektorka poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska i dyrektorka szkoły w Błaszkach Aneta Sulwińska walczą o tytuł Superbohaterki 2019 "Wysokich Obcasów". Obie panie podbiły serca czytelników poznańskiej "Wyborczej".
Po angielsku ten gatunek ssaków nazywany jest bearcat, po polsku - binturong orientalny. - Przyjechały do nas z Berlina w ramach wymiany między ogrodami zoologicznymi - mówi Małgorzata Chodyła, rzeczniczka prasowa Nowego Zoo.
- O biogazowni niewiele wiemy. Ale byłoby super, gdybyśmy mogli kompostować odchody zwierząt i przerabiać je na nawóz dla rolników i działkowców - mówi Małgorzata Chodyła, rzeczniczka poznańskiego ogrodu zoologicznego.
Poznaniacy i turyści będą mogli nawet zimą odwiedzać żyrafy i nosorożce żyjące w Nowym Zoo. Od października ubiegłego roku trwa budowa całorocznego wybiegu dla tych zwierząt.
Niemal od początków istnienia poznańskiego zoo przychodziło się do niego dla słoni. To one od ponad stu lat były bohaterami ogrodu zoologicznego. Jednego z tych bohaterów nigdy nie poznaliśmy.
- Kiedy 10-letni Ninio przyjechał do Poznania, był jeszcze rozbrykanym dzieciakiem. Ważył wtedy 3 700 kg - opowiada rzeczniczka prasowa poznańskiego zoo Małgorzata Chodyła. - Zrobił wtedy "test" nowo wybudowanej słoniarni. Rozwalał wszystko, co znalazło się w zasięgu trąby. Wyrwał ze ścian rury i spowodował powódź na zapleczu. Robił to z czystej ciekawości i chęci do zabawy.
Aqua każdego dnia robi postępy. Mimo tego, że czasami wciąż jest nerwowy podczas karmienia, staje się coraz spokojniejszy - informują pracownicy azylu AAP Primadomus w Hiszpanii.
- Do parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt należy prezes Kaczyński i poseł Suski z PiS. Dlatego liczę, że poznański ogród zoologiczny może liczyć na finansowe wsparcie ze strony rządu - mówi posłanka lewicy Katarzyna Kretkowska. Proponuje na ten cel 10 mln zł z budżetu państwa.
Ninio przez długi czas po zakończeniu operacji nie chciał wstać. Najpierw odzyskał przytomność i zaczął ruszać się na piachu. A potem pracownicy musieli pomóc mu się podnieść. - Ma obolałą nogę, na której leżał podczas operacji. I jest obrażony - mówi rzeczniczka prasowa poznańskiego zoo
Ninio przejdzie zabieg stomatologiczny. - Konieczne jest usunięcie fragmentu ciosa pozostałego po operacji, która odbyła się w sierpniu ubiegłego roku - informuje rzeczniczka prasowa zoo w Poznaniu Małgorzata Chodyła.
Wielki słoń leżał ranny, ciężko wzdychał i ledwo poruszał trąbą. - Trzeba go dobić - orzekli pracownicy cyrku Sarrasaniego. Wtedy do akcji wkroczyli pracownicy ZOO Poznań. - Nie zabijajcie go! My go przygarniemy - wołali. Największy indyjski słoń świata ocalał.
Fotel stworzony przez Noriakiego, dzień w roli opiekuna zwierząt w poznańskim zoo albo spacer z dyrektor Ewą Zgrabczynską, która opowie o uratowanych tygrysach - to tylko niektóre tegoroczne aukcje na rzecz WOŚP 2020. Finał orkiestry przypada na 12 stycznia, ale licytacje potrwają do końca miesiąca.
Wysłany w niebo lampion, fajerwerk albo raca doprowadziły do jednej z największych tragedii w dziejach ogrodów zoologicznych. W zoo w Krefeld spłonęło żywcem 30 zwierząt, w większości małp człekokształtnych.
- Nie wiem, czy pozbędziemy się tak łatwo. Bardzo śmierdzi - mówi rzeczniczka prasowa poznańskiego zoo Małgorzata Chodyła, która podobnie jak dyrektorka ogrodu oberwała od tygrysa Kana moczem.
"To ogromna tragedia. Nie ma słów, by przynieść pocieszenie" - napisało poznańskie zoo w otwartym liście do ogrodu zoologicznego w Krefeld w Niemczech. W sylwestrową noc miała tam miejsce jedna z największych tragedii, jakie kiedykolwiek wydarzyły się w podobnych miejscach. Z powodu pożaru zginęły wszystkie trzymane tam zwierzęta.
Pani Ola przebrała się za tygrysa. Pomarańczowy strój niczym wyjęty z bajki o Kubusiu Puchatku był bardzo profesjonalny. Pobiegła w nim 5 km wokół jeziora Rusałka, by pomóc poznańskim tygrysom. - Ta historia mną wstrząsnęła. Nie wiem, jak można zrobić zwierzętom coś takiego - opowiada z przejęciem.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.