- Potrzebny jest audyt miejskich inwestycji - mówili zgodnie konkurenci Jacka Jaśkowiaka podczas debaty w telewizji WTK. Nie zostawili na prezydencie suchej nitki za to, jak prowadzi remonty.
Pięcioro kandydatów w Poznaniu to najmniej w historii wyborów bezpośrednich od 2002 r. Tylko raz - ponad pięć lat temu - o wyniku nie decydowała druga tura wyborów.
To miał być pierwszy bezpośredni pojedynek na żywo między kandydatami na prezydenta Poznania. Wśród zaproszonych zabrakło jednak przedstawiciela Społecznego Poznania, co wywołało reakcję lawinową.
Z inwestycji, które zapowiadał prezydent Poznania, rozlicza go przed wyborami opozycyjny PiS. - W warunkach, jakie były - rządy PiS, pandemia i wojna w Ukrainie - to sukces, iż większość inwestycji zrobiliśmy w założonym budżecie i w terminie - mówi Jacek Jaśkowiak.
Jeśli dojdzie w Poznaniu do drugiej tury wyborów na prezydenta, to będzie to tylko słabość Jacka Jaśkowiaka, a nie siła jego konkurentów. Do wyborów zostało jedynie ok. 30 dni, a w mieście żaden z czterech kandydatów, ani też jedyna kandydatka, nie budzą emocji.
Według koncepcji PiS, nowoczesny tramwaj miał jechać pod ziemią od centrum miasta w kierunku lotniska na Ławicy. Z tej śmiałej wizji pozostał tylko drugi etap nowej linii tramwajowej na Naramowice oraz budowa torów na os. Kopernika.
Prezydent Poznania o swoich rywalach w wyborach 2024: Zbigniew Czerwiński - Dziękuję PiS-owi, bo wypromował remonty. Przemysław Plewiński - Nie lekceważę sportowców. Tomasz Hejna - Egzotyczny kandydat, którego popierają kamienicznicy.
W Poznaniu czas na zmianę władzy. Jestem kandydatem wszystkich mieszkańców na prawo od Platformy Obywatelskiej i ruchów miejskich, którzy mają już dość obecnych rządów Jacka Jaśkowiaka - deklaruje Zbigniew Czerwiński, kandydat PiS na prezydenta Poznania.
Jeden z najpoważniejszych kandydatów na wolną od ponad miesiąca posadę wojewody wielkopolskiego to wieloletni radny sejmiku, Zbigniew Czerwiński. Problem polega na tym, że nie ma wysokich notowań w centralnych władzach PiS i może nie zyskać aprobaty Jarosława Kaczyńskiego.
A może wojewoda nie jest potrzebny? Nikt jego braku nie odczuwa. Urząd pracuje, szpitale - choć w stanie agonalnym - działają nie gorzej niż kiedyś, a przynajmniej nikt nie toczy ideologicznych wojen
Kilka osób poleciało na koszt podatników do Kambodży. Samorząd się broni, że przedsiębiorcy z naszego regionu znajdą tam nowych kontrahentów.
Copyright © Agora SA