Amazon zarzucał Marii Malinowskiej fotografowanie zwłok pracownika i szantaż. Malinowska prawomocnie wygrała i może wrócić do pracy.
- Urzędniczka ma większą podstawę, ale jeśli nie ma stażu pracy, to w sumie dostaje mniej. A przecież wymaga się od niej wykształcenia i ciągłego poszerzania wiedzy. Dochodzi do sytuacji kuriozalnej - skarżą się w Urzędzie Miasta w Kaliszu.
Światowy gigant internetowego handlu złamał prawo. Musi przywrócić społeczną inspektorkę do pracy - zdecydował sąd w Poznaniu.
Prezydent Poznania proponuje swoim urzędnikom 350 zł brutto podwyżki od października. Pracownicy urzędu chcą 700 zł. - To jest absolutne minimum - mówią.
- W kwietniu odbyło się pierwsze i ostatnie spotkanie. Ale mimo dalszych zaproszeń pracodawca nie usiadł z nami do rozmów. Zamiast tego wysyła mi pisma dyscyplinujące - mówi Daria Antczak-Olszewska ze związku zawodowego w Allegro.
Kontrolę zapowiedziano po tekście "Wyborczej". Chodzi o umowy na okres próbny, które nie zostały przedłużone.
W lokalu amerykańskiej sieci fast food w centrum handlowym przy dworcu PKP pracownicy zorganizowali się, żeby poprawić warunki swojej pracy. Tego McDonald's się nie spodziewał.
"Częste i nieprzewidywane nieobecności" mają być podstawą zwolnienia związkowców z magazynów Amazona. Zdaniem pracowników to kolejna próba pozbycia się ich bez konieczności ogłoszenia wypowiedzeń grupowych
Starania o zabezpieczenie interesu zatrudnionych trwały dekadę. "Co rok jedna nowa osoba, i tak uzbierała się ustawowa dziesiątka" - żartują przedstawiciele Związku Zawodowego Pracowników Allegro.
- Pod błahymi, czasami fałszywymi zarzutami pracownicy są namawiani do podpisywania wypowiedzeń za porozumieniem stron. Jeśli się nie zgadzają, Amazon wyciąga im niewyrabianie norm - opowiada Agnieszka Mróz z OZZ Inicjatywa Pracownicza.
Kierowanie się sympatiami "towarzyskimi i politycznymi" przy obsadzie stanowisk i ustalaniu wynagrodzeń zarzucają rektorowi Akademii Kaliskiej związkowcy. Rektor Andrzej Wojtyła zaprzecza zarzutom, że uczelnia jest partyjna.
- Weszliśmy w spór zbiorowy z prezydentem. Żądamy 1 tys. zł podwyżki - mówi Joanna Kelner, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Urzędu Miasta w Kaliszu. - To nierealna kwota - odpowiada sekretarz miasta Marcin Cieloszyk.
Sekretarz miasta Marcin Cieloszyk spotkał się ze związkiem pracowników kaliskiego urzędu miasta, bez udziału "Solidarności". Oferował niecałe 8 proc. podwyżki, ale dopiero od nowego roku.
- Czekamy na powrót prezydenta z urlopu. Przedstawimy mu nasze postulaty - mówią związkowcy. Ale władze miasta chcą im dać od nowego roku tylko po 300 zł. Urzędnicy: - To za mało. Chcemy 1 tys. zł w tym roku. Jak prezydent się nie zgodzi, będzie strajk.
- Mamy dość nieliczenia się z pracownikami tak zwanej budżetówki! - mówili protestujący, którzy zebrali się w sobotę przed Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu. Domagają się 20-proc. podwyżek. Demonstrację zorganizowali związkowcy z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Zapowiadają protesty w całym kraju.
Działaczka związkowa Maria Malinowska walczy w sądzie z Amazonem, światowym gigantem internetowego handlu. Sędzia sugeruje, że może nie wygrać, Amazon dokłada zaś nowe zarzuty.
Udało się osiągnąć porozumienie, choć rozmowy zakończyły się w nocy ze środy na czwartek już po północy. Związkowcy z OPZZ i "Solidarności" wynegocjowali podwyżkę minimum 500 zł brutto dla każdego pracownika. I już w czwartek, 3 marca, o godz. 6 pierwsza zmiana rozpoczęła normalną pracę.
Związkowcy zgodzili się obniżyć swoje żądania finansowe z 800 zł na 650 zł. Taką podwyżkę mieliby dostać najmniej zarabiający pracownicy Solarisa Bus & Coach. Zarząd i tę propozycję uznał za nierealną. Strony mają wrócić do rozmów, ale nie wiadomo kiedy.
Przychodzimy do pracy, przebieramy się w robocze ubrania, robimy zebranie, a w południe przemarsz. Poza tym czekamy, ale nie poddajemy się, wręcz przeciwnie, coraz więcej w nas determinacji - mówi Maciej Kaźmierowski z OPZZ Konfederacja Pracy w Solaris Bus & Coach.
Przed urzędem miasta odbył się w poniedziałek wiec poparcia dla strajkujących pracowników Solaris Bus & Coach. Jego uczestnicy chcieli, by władze miasta przeciwstawiły się "wyzyskowi pracowników Solarisa", który "żyje z zamówień publicznych" - również z Poznania.
- Wzywane były też inne nasze koleżanki, ale uznaliśmy, że w czasie strajku nie mają obowiązku wykonywać poleceń pracodawcy. Uważamy, że to próba zastraszania - mówi Wojciech Jasiński, szef OPZZ w zakładzie. Rzecznik Solarisa sprawy nie chce komentować.
Prezes Solarisa Javier Calleja nie zgodził się na spotkanie z Czarzastym na terenie zakładu. - W takim razie jutro wyślę mu zaproszenie do Sejmu - zapowiedział wicemarszałek Sejmu. I dodał, że dotąd jeszcze nikt nie odmówił przyjęcia takiego zaproszenia. - Czy to będzie ten pierwszy raz?
Już nie tylko działania władz przypominają najgorsze czasy PRL-u, ale i prywatni przedsiębiorcy zdają się czerpać z najgorszych wzorców - napisała reżyserka na swoim facebookowym profilu. Z kontekstu jasno wynika, że chodzi o właścicieli i zarząd Solaris Bus & Coach.
Pod bramę Solarisa przyjechały delegacje ze Śląska, z Wrocławia i z Wybrzeża, dosłownie ze wszystkich stron kraju. Był też Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Zabrakło tylko szefa wielkopolskich struktur "S", bo zachorował na COVID.
Jesteśmy gorzej traktowane i - choć pracujemy tak samo ciężko jak mężczyźni i na tych samych stanowiskach - zarabiamy mniej
Piątkowych rozmów związkowców z zarządem nie było. - W dniu wczorajszym (czwartek) na piśmie związkowcy zostali poinformowani, że spotkanie nie dojdzie do skutku - mówi Mateusz Figaszewski, rzecznik Solarisa. Ale okoliczności tej sytuacji nie chce komentować.
Na piątek 28 stycznia zaplanowane są pierwsze rozmowy związkowców z zarządem Solaris Bus & Coach. Szeregowi pracownicy, choć zmęczeni strajkiem, wątpią jednak w powodzenie rozmów. - Szukają ludzi na umowę-zlecenie, na dwa tygodnie. To znaczy, że chcą nas docisnąć - mówią protestujący.
"Wiemy, że w obecnie niepewnym i naznaczonym pandemią czasie, decyzja o strajku była dla Was ciężka, niemniej godne wynagrodzenie należy się każdemu pracownikowi" - napisali związkowcy z Bridgestone Poznań związkowcom z Solarisa. Podobnych listów przyszło do nich już prawie 50.
W fabrykach Solarisa od poniedziałkowego poranka strajkują pracownicy, zwłaszcza produkcji, serwisu i magazynów. W sumie to ponad 1000 osób. Chcą równiej podwyżki dla wszystkich: po 800 zł brutto. Zarząd firmy się na to nie zgadza. Związki zawodowe zapowiadają protest do skutku.
Pracownicy Amazona czują się przemęczeni i przeciążeni pracą przed świętami Bożego Narodzenia. W tym czasie znacznie więcej osób skarży się na złe samopoczucie i kiepski stan zdrowia. Do Amazonu w podpoznańskich Sadach wielokrotnie były wzywane karetki pogotowia ratunkowego.
- To jest bardzo przykre, że w państwie Solidarności związki zawodowe są tak osłabiane przez brak wsparcia, dostatecznej ochrony prawnej. Brakuje wzmocnionej Państwowej Inspekcji Pracy - mówi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy, która interweniuje w sprawie zwolnionej pracownicy Amazona.
- Wśród wielu pracowników istnieje przekonanie, że to, co się dzieje w zakładzie, zostaje w zakładzie. Że to prywatna sprawa właścicieli firmy, nie można więc rozmawiać o zarobkach, warunkach pracy... A to nie jest prawdą. Musimy zacząć walczyć z takim myśleniem - mówi Maria Malinowska, związkowczyni zwolniona właśnie z Amazona pod Poznaniem.
Pracę straciła Maria Malinowska z Inicjatywy Pracowniczej, która na łamach "Wyborczej" opisywała okoliczności śmierci jednego z pracowników spółki, krytykowała wyśrubowane normy i zadania ponad siły.
- Nie tylko w naszym, ale też w interesie firmy jest, by negocjacje zakończyły się powodzeniem. Ludzie czekają tylko na decyzję, co dalej. Inaczej chcą zmienić pracę - mówią związkowcy z firmy Jeremias z Gniezna. Od początku miesiąca trwa tam spór zbiorowy z zarządem.
- W Amazonie komputer kontroluje twoją pracę. Tu nie ma miejsca na ludzkie odruchy, kiepskie samopoczucie, choroby, nawet na wyjście do łazienki - opowiadają pracownicy.
Pracownicy domagali się minimum 700 zł brutto podwyżki, ale prezydent Jacek Jaśkowiak ma dla nich dużo mniej. Bo - jak przekonuje urząd - nie wiadomo, o ile spadną dochody miasta i jaki będzie budżet.
Z firmy Paroc z wielkopolskiego Trzemeszna dziennie wyjeżdża nawet dwieście tirów z załadunkiem. Dziś wyjechało tylko kilkanaście. Podczas nocnej zmiany z 4 na 5 sierpnia zakład stanął, pracownicy nie podjęli pracy. W Paroc trwa strajk generalny.
Awantura wybuchła w miejskim szpitalu, który przez ostatnie półtora roku walczył z COVID-19. W obronie protestujących stanął cały zespół oddziału ratunkowego - lekarze, pielęgniarki, rejestratorki. I zagroził odejściem z pracy.
Poznańscy związkowcy nie dojechali na Strajk Kobiet, bo bezprawnie uwięziła ich policja. Właśnie zażądali zadośćuczynienia, a rzecznik praw obywatelskich domaga się dyscyplinarek dla funkcjonariuszy.
Szef stołecznej policji kłamie w sprawie bezprawnego zatrzymania i uwięzienia związkowców jadących na Strajk Kobiet. Dotarliśmy do nowych, bulwersujących faktów w tej sprawie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.