Kiedyś był to elegancki dom handlowy, a w czasie wojny sklep dla oficerów SS. Potem znalazła się tu Moda Polska, w końcu skłot. Obecny właściciel kamienicy chce tam urządzić hotel z restauracją. Plany pokrzyżowała mu pandemia i wojna w Ukrainie. Ale jest szansa, że jesienią prace będą się mogły rozpocząć.
Reaktywowana po latach spółka ostrzyła zęby na atrakcyjną działkę w środku Poznania. Już była w ogródku, już witała się z gąską. Ale słynny squat Rozbrat na razie ocaleje.
Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych "Ulica" jest w likwidacji. - Gdy w sądzie rejonowym zapadł wyrok w sprawie o wydanie nieruchomości, rada stowarzyszenia praktycznie już nie działała, więc w sądzie nie miało ono właściwej reprezentacji - przekonują obecni użytkownicy Rozbratu.
Anarchiści nie są właścicielami znanego w Polsce skłotu Rozbrat - uznał sąd w Poznaniu i odmówił zasiedzenia nieruchomości. Powód: anarchiści nie czuli się właścicielami i nie płacili podatków.
Policjanci ciągnęli Artura Słomczewskiego po chodniku. Potem puścili wolno, a po dziewięciu miesiącach przypomnieli sobie, że zaśmiecił ulotką przestrzeń publiczną. Tak, jedną ulotką.
Pro-life? Oni nie są za życiem, tylko przeciwko życiu. Zakłócają wydawanie posiłków potrzebującym - mówi Adrianna Palus, która niezrażona niekorzystną pogodą zbierała w niedzielę w centrum Poznania podpisy pod projektem ustawy liberalizującej prawo aborcyjne.
W centrum Poznania odbyły się w niedzielę wieczorem dwie pikiety - po jednej stronie ulicy stanęli uczestnicy zgromadzenia "Jedzenie zamiast fundamentalizmu", po drugiej - Fundacji Pro - Prawo do Życia. Interweniowała policja.
Wizerunek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z podpisem "Nie potrzebujesz ich zgody" zawisł w sobotę po południu na pustostanie w centrum Poznania. - Żądamy dostępu do legalnej aborcji, zawsze wtedy, gdy stwierdzimy, że jest nam ona potrzebna - mówiły kobiety.
Zgadzając się na przejęcie tego terenu przez deweloperów, torujemy drogę dla szwindli w całym Poznaniu - uważają anarchiści z poznańskiego Rozbratu. I przypominają historię terenu położonego nad Bogdanką. W weekend skłot świętować będzie swoje 26. urodziny.
W czwartek w gabinecie prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka anarchiści zostawili petycję w obronie squatu Rozbrat, który ma być licytowany przez komornika. - Prezydent nas unika. Od dwóch lat nie dostaliśmy od niego odpowiedzi na żadne pismo. Chcemy, aby w końcu się określił i zainteresował działką wartą 6 mln zł - mówili anarchiści.
W asyście policji i z miniaturową kamerą przypiętą do klapy marynarki komornik Bartosz Guzik przyjął delegację anarchistów. Komornik chce zlicytować słynny poznański squat Rozbrat.
- Pan uważa, że jest to sprawa polityczna, ale ja tego nie widzę - mówiła sędzia Anna Barquilla-Kruczyńska, uzasadniając skazanie anarchisty Bartosza Szkudlarka.
- Mamy założonych wiele absurdalnych spraw. Policji i prokuraturze niedługo skończy się Kodeks karny - mówił Bartosz Szkudlarek z Federacji Anarchistycznej. We wtorek przed sądem rejonowym Stare Miasto jej członkowie protestowali przeciwko niesprawiedliwemu traktowaniu przez policję i prokuraturę.
Policjanci zatrzymali Bartosza Szkudlarka, bo wyglądał na złodzieja rowerów. Okazało się, że rower nie był kradziony, ale chłopaka oskarżono o znieważenie policjanta słowami: "Ku... niedouczona". Gdy on zarzucił policjantom stosowanie przemocy, śledztwo umorzono.
Poznańscy policjanci zatrzymali anarchistę pod pretekstem kradzieży roweru, której nie było. Ale i tak zabrali go do komisariatu. - Pytali, czy 11 listopada jadę do Warszawy bić się z narodowcami. A potem mnie pobili - opowiada anarchista.
Poznański anarchista poszedł zgłosić wybicie szyby w kawiarni, a wyszedł z komisariatu z zarzutem za głośne trzaśnięcie drzwiami. Gdy trzeba ścigać publiczne nawoływanie do nienawiści, policjanci takiej determinacji nie wykazują
Modernistyczną kamienicę przy Starym Rynku poznaniacy kojarzą przede wszystkim ze sklepem Moda Polska i anarchistami, którzy prowadzili tu squat Od:zysk. Wkrótce powstanie tu pierwszy Sure Hotel by Best Western w Polsce.
Nastroje skrajnie prawicowe, jawna ksenofobia, nienawiść do innych i obcych oraz coraz odważniej podnoszący głowę faszyzm - w dodatku z cichym przyzwoleniem rządzącego PiS - zaczynają być coraz częściej obecne w przestrzeni publicznej.
"Kolejorz was wymorduje", "Z Poznania nie wyjedziecie", "Wyp... z pedałami", "Zabijemy was", "Polska cała tylko biała" - takie okrzyki wznosili przy biernej postawie policji narodowcy i kibole, którzy w środę zebrali się w odpowiedzi na pokojową, antyfaszystowską pikietę. Wszystko nagrały kamery
- Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak celowo i z premedytacją dążył do eskalacji napięcia. Tylko nasza zimna krew i profesjonalizm policji sprawiły, że nie doszło do burd - przekonywał w czwartek poseł narodowiec Robert Winnicki. Dzień wcześniej na ulicach Poznania narodowcy konfrontowali się z antyfaszystami.
Czy wyobrażacie sobie, że Jarosław Kaczyński przemawia na miesięcznicy smoleńskiej 100 metrów od Pałacu Prezydenckiego, bo miejsce jego zgromadzenia zajęli mu nielegalnie Obywatele RP? Przecież policja interweniowałaby od razu. A w Poznaniu policja uległa narodowcom i nie dopuściła antyfaszystów na miejsce ich legalnego zgromadzenia.
Policja nie wpuściła uczestników antyfaszystowskiej pikiety na ul. Strzałową, gdzie narodowcy organizowali spotkanie z posłem Robertem Winnickim. Obie grupy rozdzielił kordon policji. Przedstawiciel urzędu miasta uznał zgromadzenie narodowców za nielegalne.
W środę wieczorem porozumienie Poznań Przeciwko Nacjonalizmowi organizuje pikietę antyfaszystowską. W odpowiedzi zgłoszono dwa zgromadzenia. Jak informuje wielkopolska policja, organizatorami są osoby związane ze środowiskiem kibiców piłkarskich i skrajnej prawicy.
W środę od rana zamknięte dla ruchu będą ul. Strzałowa, Rybaki i Długa. Miasto odholuje zaparkowane tam samochody. Powód? Zaplanowana na popołudnie pikieta przed spotkaniem narodowców
- Nie jesteśmy zadymiarzami, będziemy protestować pokojowo - zapewniają działacze porozumienia Poznaniacy Przeciwko Nacjonalizmowi. Obok skweru, na którym zorganizowali swoją konferencję, stanęli w poniedziałek policyjni tajniacy, a dookoła krążyły dwa radiowozy.
Za tydzień w Poznaniu może dojść do konfrontacji antyfaszystów i narodowców. Oba środowiska mobilizują się w internecie. - Antyfaszyści chcą urządzić zadymę w Poznaniu - bije na alarm jeden z prawicowych portali. - Trzeba temu zapobiec - dodaje poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.
Młodzież Wszechpolska rozgłasza, że wręczyła prezydentowi Poznania Jackowi Jaśkowiakowi czerwono-czarną flagę anarchistów, czarną kominiarkę i trzonek od siekiery. - Prezydent "prezentu" nie przyjął. W przeciwieństwie do anarchistów, nacjonalistów czy "kiboli" - nigdy nie ukrywał swojej twarzy - prostuje rzecznika Jaśkowiaka
Mężczyźnom, którzy w sobotę zaatakowali pod Starym Browarem uczestników demonstracji antynacjonalistycznej, postawiono zarzut udziału w bójce. Anarchiści alarmują, że jeden z napastników to Remigiusz S., właściciel sklepu Narodowy, faszyzujący "prawdziwy Polak".
Poznańscy anarchiści zajmują się pozytywistyczną, organiczną pracą od podstaw. Czy to samo da się powiedzieć o tych, którym zacięła się płyta na "Raz sierpem, raz młotem"?
- Oni potrafili uderzyć w stereotypy i dogadać się z kapitalistą, by zwolnić skłot przy Starym Rynku - zwraca uwagę Jaśkowiak. Prezydent Poznania na Pracowni Miast liczył na dialog z Kościołem. Ale kuria w ostatniej chwili zdecydowała, że o relacjach samorząd - Kościół mówić będzie tylko prawnik.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.