Prezydent Krystian Kinastowski przekonuje, że od zawsze miał plan objęcia bezpłatnymi przejazdami wszystkich mieszkańców. - Nie pozwolimy, by ktoś gmerał w naszych pomysłach - odcina się od komentarzy radnych z konkurencyjnych ugrupowań.
Kalisz jest jedynym tak dużym miastem, które postawiło na darmową komunikację. Były wątpliwości, czy stać je na taki wydatek. - Z pewnością kosztów utrzymania spółki nie podnosi brak biletów - mówi wiceprezydent Grzegorz Kulawinek.
Cel był jasny: zmniejszenie liczby samochodów, która w Kaliszu jest przytłaczająca - ok. 80 tys. aut przypada na ponad 97,5 tys. mieszkańców. Pasażerów w komunikacji miejskiej przybyło. Ale powodów do radości brakuje.
By po Kaliszu jeździć za darmo, wystarczy Kaliska Karta Mieszkańca. Bezpłatna komunikacja przysługuje każdemu mieszkańcowi, bez względu na wiek. Miasto spółce KLA zapłaci rocznie ok. 2,8 mln zł rekompensaty za brak wpływów ze sprzedaży biletów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.