O ile pl. Wolności, Gwarna, czy ul. Ratajczaka wyglądają coraz lepiej, na ul. 27 Grudnia wciąż trwa remont na całego. Poznańskie Inwestycje Miejskie wydłużenie prac tłumaczą pozostawieniem leszczyn tureckich.
W walkę o drzewa podczas trwającego w tym miejscu remontu zaangażowało się kilkanaście tysięcy poznaniaków. Udało się ocalić 22 leszczyny. Nowe nasadzenia nie są jednak planowane.
- Koleje zwróciły się do miasta o wydanie zgodny na wycinkę dębów, klonów i wiązów rosnących na nasypach kolejowych i wzdłuż torów. Niektóre drzewa mają po 2 m w obwodzie - alarmują działacze Koalicji ZaZieleń Poznań i stowarzyszenia Prawo do Przyrody.
Proponujemy, aby wyciąć maksymalnie cztery, pięć leszczyn w słabszej kondycji i dosadzić minimum osiem nowych drzew na pasie zieleni przy torowisku - mówi Aneta Mikołajczyk, architektka krajobrazu, działaczka Koalicji ZaZieleń Poznań
Na pewno chodzi o to, by powiększyć parking - uważają społecznicy z Garbar. I, razem z Koalicją ZaZieleń Poznań i stowarzyszeniem Prawo do Przyrody, zamierzają o lipy walczyć. Wspierają ich osiedlowi radni, którzy właśnie podjęli uchwałę, by wokół lip zdjąć bruk i utworzyć zielony skwer.
Odcięta latarnia wyślizgnęła się z zabezpieczenia w momencie, gdy przenosił ją dźwig. Upadając, złamała konar leszczyny i zatrzymała 30 cm od elewacji budynku. - W czasie, gdy to się działo, ulica nie była zamknięta dla pieszych, więc mogło dojść do nieszczęścia - informuje świadek zdarzenia.
Prace mają się tu zakończyć za pół roku. Wiadomo, że przebudowa ulicy nie będzie zgodna z pierwotnym projektem. Co się zmieni? Urząd miasta: Projekt może zostać upubliczniony, gdy zostanie zatwierdzony.
Radni z komisji ochrony środowiska i gospodarki komunalnej jednogłośnie poparli projekty uchwał w sprawie ustanowienia nowych pomników przyrody. Ostateczna decyzja należy do rady miasta, ale tu niespodzianek raczej nie będzie.
Grubo ponad trzy lata miasto analizowało wniosek rady osiedla Stare Miasto dotyczący objęcia szczególną ochroną najbardziej okazałych drzew w centrum Poznania i nadania im statusu pomników przyrody.
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska umorzyła postępowanie dotyczące ich wycinki i przesadzenia. Powód: przekroczenie terminów. To oznacza, że drzew nie można usunąć. Miasto informuje, że w tej sytuacji ustala z gestorami sieci i instytucjami zmiany w projekcie.
- Niektóre odcięte gałęzie były na tyle grube, że można mówić o amputacji. Na szczęście były to pojedyncze konary - ocenia Aneta Mikołajczyk z Koalicji ZaZieleń Poznań, która od ubiegłego roku walczy o zachowanie cennych drzew w centrum miasta.
Platany miały w środę stracić część swoich koron. Mimo że na niektórych gałęziach są gniazda gołębia grzywacza, a obowiązujące przepisy nie pozwalają na niszczenie gniazd ptaków łownych.
Urząd Miasta Poznania zapowiedział, że złoży odwołanie do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska od decyzji RDOŚ, która nie zgodziła się na usunięcie leszczyn z ul. 27 Grudnia. Priorytetem jest jednak zakończenie projektu na czas, czyli w 2023 r.
- Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska uznał, że planowane prace można zrealizować bez konieczności usuwania tych drzew - wyjaśnia Jacek Przygocki, rzecznik RDOŚ w Poznaniu. Co w tej sytuacji zrobi miasto? Na razie urzędnicy się nad tym zastanawiają.
Urząd Miasta Poznania wysłał ją jeszcze do zaopiniowania Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Na razie decyzja nie jest więc ostateczna. Nie ma też klauzuli natychmiastowej wykonalności - informuje Koalicja ZaZielen Poznań.
Biuro Koordynacji Projektów i Rewitalizacji Miasta chce od wydziału kształtowania środowiska uzyskać decyzję z rygorem natychmiastowej wykonalności. To oznacza, że wycinkę i przesadzanie drzew będzie można zacząć już następnego dnia.
- Według naszych informacji drzewa mają zostać usunięte jeszcze przed 11 listopada, choć miasto nadal nie ma wymaganych zgód - alarmuje Aneta Mikołajczyk z Koalicji ZaZieleń Poznań. Urzędnicy zapewniają, że "dokładny termin przesadzania drzew nie został jeszcze wyznaczony".
Choć stanowisko miasta jest takie, że decyzja w sprawie usunięcia drzew na 27 Grudnia już zapadła, formalna zgoda na to wcale nie została jeszcze wydana. Teraz do akcji przystępuje Koalicja ZaZieleń Poznań, która ma w zanadrzu mocne karty.
To historyczne drzewo, które kilkanaście lat temu przed ścięciem uratowała akcja "Wyborczej". Teraz, według Anety Mikołajczyk z Koalicji ZaZieleń Poznań, jego dni są policzone.
Według ekspertek tzw. wartość odtworzeniowa 27 leszczyn, które mają zniknąć z centrum Poznania, wynosi ponad 1,2 mln zł. Tyle kosztowałoby nasadzenie i pielęgnacja nowych drzew w tym samym miejscu do czasu, aż urosłyby tak duże jak leszczyny, które są tam teraz.
Na petycję do prezydenta Jacka Jaśkowiaka o ratowanie drzew na ul. 27 Grudnia odpisał mieszkańcom wiceprezydent Mariusz Wiśniewski. Swoją decyzję umotywował przede wszystkim troską o rosnące tam leszczyny. Jego zdaniem trzeba je koniecznie przesadzić, by poprawić ich dobrostan.
W Poznaniu nie ma drzewa, które nie cierpiałoby z powodu długotrwałej suszy. - Drzewa nie od razu zdradzają, że coś im dolega. Jednak obecnie z powodu braku wody nie tylko zieleń przydrożna ma spore problemy, ale także zieleń osiedlowa i parkowa - zauważa dr Joanna Bykowska z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Doktor Wojciech Bobek, u którego miasto zamówiło ekspertyzę arborystyczną drzew na 27 Grudnia, ocenia, że "pozostawienie drzew (leszczyn) w tym miejscu (...) byłoby ich męczeniem i przedłużaniem szybszej lub wolniejszej agonii" - czytamy na miejskim portalu poznan.pl.
W Kaliszu platany w donicach ustawiono na dwóch ulicach. 29 drzew kosztowało prawie pół miliona złotych. Część uschła, pozostałe zaczynają marnieć. - Dobór gatunku jest wyjątkowo nietrafiony - twierdzi projektantka ogrodów Marta Krzywda
Decyzja o wycince nie została jeszcze formalnie podjęta, ale drzew nie ma już jak ratować, więc trudno o inny scenariusz. Dyrektor ZDM Krzysztof Olejniczak przypuszcza, że "doszło do zmiany stosunków wodnych", ale nie ma ekspertyzy geologicznej, która by to potwierdzała.
- Każde drzewo można ocalić i wykorzystać jako naturalny element inwestycji - mówi arborysta Leszek Kwiasowski. Inaczej twierdzą władze Kalisza i nie zamierzają zmieniać planów wycinki starych lip przy Sulisławickiej. Droga będzie poszerzona kosztem zieleni i uczniów szkoły, na terenie której drzewa rosną.
Plan wycinki leszczyn i drastycznego przycięcia platanów na ul. 27 Grudnia pod nową inwestycję pokazał, jak zdecydowanie mieszkańcy miast stają dziś w obronie drzew. Powstała petycja, a o zieleń upomnieli się razem radni z klubów, które zazwyczaj ze sobą nie współpracują.
- Dlatego powinniśmy chronić istniejące drzewa, bo nowe nasadzenia są trudne i kosztowne w utrzymaniu. Nie ma gwarancji, że się przyjmą. Ze Świętego Marcina wymieniono już 10 proc. drzew. Czy miasto na to stać? - pytają przyrodnicy.
Dąb szypułkowy stoi na obrzeżu poznańskiej Cytadeli. Od tego tygodnia ma nie tylko status pomnika przyrody, lecz także imię, które upamiętnia Cytadelowców Poznańskich. Starania o ustanowienie drzewa pomnikiem przyrody trwały aż 3,5 roku.
Osiedlowi radni ze Starego Miasta starają się, by 30 okazałym platanom klonolistnym rosnącym w samym centrum miasta nadać status pomników przyrody. Eksperci zgadzają się z ich stanowiskiem, ale urzędnicy rychło sprawą raczej się nie zajmą.
- Jesteśmy świadomi popełnienia błędu - przyznaje deweloper, który wbrew decyzji Ministerstwa Kultury i mimo cofniętego pozwolenia na wycinkę, usunął część drzew przy budowanych mieszkaniach w Poznaniu. Zapewnia też, że trzy planowane do wycinki drzewa przesadził. - To działanie na pokaz - komentują społecznicy
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.