Kuratorium musi się zmienić - podkreśla Igor Bykowski. Od środy już oficjalnie jest nowym kuratorem oświaty w Wielkopolsce
Igor Bykowski nie był faworytem w konkursie. W środę odebrał nominację. Jest najmłodszym kuratorem oświaty w Wielkopolsce.
- Do szkół płatnych idą dzieci, które chcą się uczyć. Widać to w wynikach egzaminów i konkursów. My mamy dzieci z rejonu - mówi Andrzej Karaś, dyrektor zespołu szkół w Krzesinach.
Chodzi o wypowiedź Joanny Muchy, w której wiceministra edukacji mówi, że pełniący obowiązki kuratorów oświaty nie będą startować w konkursach, bo byłoby to nieuczciwe. W Poznaniu i Krakowie nie ma takich przemyśleń.
Otwarcie kierunku lekarskiego na Uniwersytecie Kaliskim krytykuje samorząd lekarski. Ale uczelnia, którą kieruje były senator PiS, cieszyła się sympatią ministra Przemysława Czarnka.
Komisja konkursowa, która wybierze nowego wielkopolskiego kuratora oświaty zbierze się do końca lutego. Gdy rządził PiS, do konkursu stanęły cztery osoby. Wygrał były senator tej partii. Teraz chętnych jest znacznie więcej.
- Niewiele da się przewidzieć. Załóżmy choćby, że Putin zaatakuje któryś z krajów NATO i mamy wojnę, wtedy zawodem przyszłości będzie operator dronów - mówi właściciel dwóch prywatnych szkół i trzech uczelni wyższych.
Wiesław Banaś pełni obowiązki wielkopolskiego kuratora oświaty od połowy stycznia, tak zadecydowała ministra edukacji Barbara Nowacka. Kluczem miała być apolityczność i doświadczenie w oświacie.
Dyrektorzy szkół mówią o dużej rotacji uczniów z Ukrainy i trudnościach w zlokalizowaniu tych, którzy przestali przychodzić na lekcje.
Magazyn "Perspektywy" opublikował kolejny ranking liceów i techników. Choć trudno traktować takie zestawienia jak wyrocznie, wyniki śledzą dyrektorzy szkół i kandydaci.
Poprzedniego kuratora - Roberta Gawła z PiS - Barbara Nowacka odwołała ze stanowiska pod koniec grudnia ubiegłego roku. Banaś z kolei przez lata był zastępcą dyrektora wydziału oświaty.
Agata Dawidowska od początku roku szkolnego zajęła się prawie 80 sprawami. Mówi, że tylko w jednej szkole nie udało się znaleźć kompromisu.
- W byłej szkole wisiał napis: "Jeśli myślisz, że twój nauczyciel jest wredny, poczekaj, aż będziesz miał szefa". A kto powiedział, że będę miała szefa? - mówi 15-latka z Poznania. Po miesiącu nauki w stacjonarnym liceum uciekła na edukację domową i razem z grupą innych nastolatków uczy się w jednym z poznańskich kolektywów.
Po dwóch latach kumulacji roczników i problemów z miejscami poznańskie szkoły czeka trudny nabór. Absolwentów szkół podstawowych będzie mniej nawet w porównaniu z rocznikiem przed kumulacjami.
Naczelna Izba Lekarska zarzuca narażanie na niebezpieczeństwo przyszłych pacjentów, których będą leczyć absolwenci kierunku lekarskiego Uniwersytetu Kaliskiego. Prokurator broni rektora. Izba czeka na zmianę rządu.
- Fizykę praktycznie robię sama w domu. Korepetycje z matematyki mam dwa razy w tygodniu. Dawno nie obejrzałam żadnego serialu, a książki czytam w łóżku, tuż przed snem - opowiada uczennica pierwszej klasy jednego z poznańskich liceów.
Równość płci, brak dyskryminacji czy edukacja klimatyczna. To założenia, które znalazły się w nowej strategii dot. oświaty. I choć jej twórcy zaprzeczają, to nie da się nie zauważyć, że te tematy odchodzący od władzy PiS notorycznie ignorował.
Fundacja Edukacja i Nauka, której szefuje ekspert Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP, dostała pieniądze na remont szkoły. Jak twierdzą kontrolerzy urzędu miasta, remontu nie było, a fundacja płaciła swojej spółce zależnej prawie 30 tys. zł miesięcznie za dzierżawę budynku.
Trudno jest mi pojąć to, co dzieje się obecnie w poznańskim liceum. Sprawa z pozoru wymagająca tylko wyjaśnienia urosła do rangi niewyobrażalnego ataku. W dodatku wszystko wskazuje na to, że winny najgłośniej krzyczy "łapać złodzieja!".
Aktywistka jest tak zastraszona, że myśli o zmianie szkoły. Nie chce chodzić na lekcje, bo nieprzyjemności spotykają ją zarówno ze strony młodzieży, jak i grona pedagogicznego
Koalicja, która najprawdopodobniej w grudniu utworzy nowy rząd, ma już pomysł, czym zastąpić powszechnie krytykowany przedmiot.
Uczniowie poznawali budowę ciała zwierzęcia na zamrożonych wcześniej preparatach. Jednorazowe rękawiczki kupili sami przed lekcjami.
W Poznaniu społecznicy i politycy podpisali Poznański Pakt dla Edukacji, który ma naprawić szkoły. Z kolei rektorzy wyższych uczelni postulują o osobne ministerstwo.
Dyrektor VI LO w Poznaniu odmawia w tej sprawie komentarza. Ale nie jest tajemnicą, że w 2019 roku MEN pod rządami PiS na takie akcje namawiało polskie szkoły.
W Poznaniu popularność lekcji religii spada w ekspresowym tempie. W liceach na zajęcia chodzi już mniej niż 30 proc. uczennic i uczniów.
- Demokratyczna opozycja nie może zawieść ludzi. Musimy patrzeć w przyszłość, ale przy tym nie zachłysnąć się zwycięstwem - mówi Mariusz Wiśniewski, odpowiedzialny za oświatę zastępca prezydenta Poznania.
Jeszcze nigdy wcześniej oświata nie była tak obecna w kampanii wyborczej. W środowisku ironizują, że to jedyny sukces PiS na tym polu.
Według badań AI najmniej boją się uczniowie, a najwięcej obaw mają nauczyciele i wykładowcy akademiccy. O jej korzyściach i zagrożeniach w edukacji dyskutowali w Poznaniu specjaliści i osoby pracujące na co dzień z dziećmi i młodzieżą.
- Zgłaszamy wniosek do prezydenta Jacka Jaśkowiaka, aby wystąpił do biskupa o zmniejszenie liczby lekcji religii w szkołach z dwóch do jednej tygodniowo - mówi Beata Urbańska, szefowa Nowej Lewicy w Poznaniu.
Z postulatem podwyżek wyszły władze samorządowe, które w radzie miasta mają większość. Podwyżki obejmą m.in. wychowawców klas, dyrektorów i ich zastępców oraz psychologów.
Amelia co roku sprzedaje swoje stare podręczniki. Rok temu dostała za nie prawie 200 zł, w tym - tylko 67 zł. Większość jej książek nadaje się na makulaturę.
Zarzut o wykorzystywaniu dzieci w kampanii wyborczej, który radna Prawa i Sprawiedliwości postawiła władzom Poznania, idealnie pasuje do niej samej.
Ponadto sami nagradzani uważają, że to kiełbasa wyborcza. - Gdyby święto edukacji wypadało w listopadzie, żadnych pieniędzy byśmy nie zobaczyli - mówi nauczyciel poznańskiej podstawówki.
Klaudia Strzelecka i Tomasz Lipiński - były radny, na łamach publicznego Radia Poznań oskarżyli władze miasta o polityczne wykorzystywanie dzieci w kampanii wyborczej.
Na pracę studiujących jeszcze osób musi zgodzić się kuratorium. Specjaliści alarmują, że problem ma źródło w malejącym zainteresowaniu zawodem nauczyciela. - Pracuję 34 lata i tak źle jeszcze nie było - mówi dyrektorka przedszkola z Poznania.
Na drugą zmianę chodzą klasy drugie i trzecie, by pierwszaki i maturzyści mieli łatwiej.
Wielkoformatowych plakatów jest kilkadziesiąt. Na części widnieje zdjęcie rektora Andrzeja Wojtyły, na innych jest jeszcze dyrektor administracyjny Łukasz Mikołajczyk.
W piątek trzeba się spakować, schować wszystkie swoje rzeczy do szafy i posprzątać. - Jeśli w pokoju mieszkają cztery osoby, szafa jest za mała. Nosiłyśmy część rzeczy do koleżanek - opowiada była mieszkanka placówki w centrum Poznania.
Nauczyciele są grupą zawodową, której nie bierze się pod uwagę w kampaniach wyborczych. Najgorsze jest to, że oni sami nie bardzo wierzą w swoją siłę. Trudno jednak, by dekady traktowania ich niepoważnie przyniosły inny efekt.
Ten facet nie powinien być ministrem edukacji - mówił o Przemysławie Czarnku Jan Grabkowski, starosta poznański. Powiat jest jedynym w kraju, który dopłaca do edukacji swoich mieszkańców - uczniów szkół średnich uczących się w Poznaniu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.