Knajpy to zwykle nie tylko miejsca, w których ludzie się bawią, sącząc alkohol, ale często ośrodki kultury. Kultura i sztuka rodziły się zawsze w kawiarniach, barach i klubach Paryża, Londynu czy Nowego Jorku, ale też Warszawy, Krakowa czy Poznania
Ogródki gastronomiczne otwarte dwie godziny dłużej, ale tylko w weekendy - to propozycja władz Poznania dla tych, który prowadzą lokale poza ścisłym centrum. Teraz muszą zamykać je wcześniej niż restauratorzy ze Starego Miasta.
Jeśli knajpiany ogródek jest poza obrębem Starego Miasta, najpóźniej o godz. 22 klienci muszą go opuścić. Wkrótce w weekendy ma być inaczej. - Świat się zmienia, więc i my jesteśmy gotowi wydłużyć godziny otwarcia ogródków - mówi wiceprezydent Mariusz Wiśniewski. Ale stawia warunki.
- Ostatnie 8 miesięcy tańczymy u znajomych po pokojach, więc jak dzisiaj wejdziemy na parkiet, to nie zejdziemy z niego do rana! - krzyczy grupa młodych ludzi. Jest krótko po północy 15 maja, w całej Polsce właśnie otwiera się gastronomia. W Poznaniu także.
Ogródki już są przyszykowane, stoły poustawiane, zastawa umyta. W niektórych restauracjach i barach na gwałt poszukiwani są jeszcze kelnerzy, barmani, kucharze, by 15 maja móc na nowo przyjąć gości. - Zapowiada się armagedon na Starym Rynku i nad Wartą - mówią.
Na długiej liście zarzutów byłych pracowników są: praca ponad normę, mobbing i molestowanie. W niespełna dwie doby poznańska La Ruina zaliczyła ogromny kryzys wizerunkowy. - W Poznaniu są spaleni - mówią w gastronomii.
- Będzie wypiekana na miejscu pizza, wino, drinki, piwo i "softy" - zapowiada Andrzej Bobak ze spółki, która zarządza już kilkoma modnymi, nadrzecznymi miejscami we Wrocławiu.
W niektórych knajpach trwa już wielkie sprzątanie, inne z kolei organizują namioty, by niepogoda nie odstraszyła gości. A wszyscy czekają na dokładne wytyczne rządu. Poznańska branża gastronomiczna przygotowuje się na wielkie otwarcie.
Pracownicy restauracji La Ruina i Raj zarzucają jej właścicielom złe traktowanie, mobbing i molestowanie. Właściciele przepraszają, mówią o internetowym hejcie i usuwają konto na Facebooku. Sprawą ma się zająć inspekcja pracy.
- Najpierw miasto, potem pandemia. Nie mogłem dłużej wytrzymać - mówi pan Marek, właściciel warzywniaka, który po 13 latach koło Starego Rynku kończy działalność ostatniego dnia kwietnia.
Po pół roku od zamknięcia gastronomia doczeka się wreszcie częściowego otwarcia. Za dwa tygodnie wypijemy kawę i zjemy obiad na zewnątrz lokalu. Restauratorzy już planują, jak będą wyglądały ogródki
Wiedeń ma Bitzingera przed budynkiem opery, Kraków Okrąglak na Kazimierzu, a Poznań swoją "Teatralkę". Legendarna budka obchodzi w tym roku 27-lecie działalności i mimo przeciwności losu karmi już drugie pokolenie amatorów zapiekanek.
Podczas sobotniej kontroli policja doliczyła się ok. 70 gości. Część z nich nie zachowywała dystansu. Dlatego kaliska Restauracja "Góra i Dół" otrzymała od sanepidu nakaz natychmiastowego zamknięcia.
Pierwsze terminy, nie tylko komunijne, ale i weselne, które mieliśmy zaklepane na majówkę, właśnie odwołaliśmy - mówi restaurator ze Strzeszynka. - Następne stoją pod dużym znakiem zapytania.
Miasto Poznań ponownie obniża stawki za ogródki gastronomiczne - tym razem aż do 15 marca 2022 roku. W sezonie, czyli w lipcu i w sierpniu, restauratorzy zapłacą połowę dotychczasowej stawki.
W tegoroczne święta na twoim wielkanocnym stole mogą znaleźć się dania i garmażerka z poznańskich restauracji. W ten sposób wspomożesz gastronomię w trudnym dla branży czasie pandemii koronawirusa. Zamówienia przyjmowane są jeszcze przez kilka dni.
Żadna firma nie przedstawiła oferty w przetargu ogłoszonym przez spółkę Poznańskie Inwestycje Miejskie. - Szukamy rozwiązania najkorzystniejszego dla tej inwestycji - mówi Marcin Gołek, wiceprezes PIM. Nie zdradza jednak, co spółka bierze pod uwagę.
Choć w Wielkopolsce w ciągu ostatniego roku 46,5 tys. firm zawiesiło działalność, w sumie i tak jest ich teraz o ponad 15 tys. więcej niż przed epidemią. Niestety równocześnie rośnie bezrobocie i drastycznie maleje liczba nowych ofert pracy, zwłaszcza w Poznaniu.
Przedstawiciele klubów muzycznych z Poznania opowiadają nam o szykanach, jakie spotkały ich za wznowienie działalności w czasie pandemii. To już nie tylko kontrole i śledztwa. W represje policja wciąga także samorząd.
"Zwolnił" premiera Morawieckiego, w lutym zorganizował imprezę sylwestrową, aż w końcu zaczął otwierać swoje lokale. Kim jest poznański restaurator, który otwarcie wypowiedział wojnę rządowym obostrzeniom?
Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych, zarządzający Meridianem, podpisał właśnie umowę najmu z Grupą MTP. W historycznym budynku w parku Sołackim będą działać butikowy hotel Port Sołacz i restauracja.
Zwrócenie wpłaconych opłat koncesyjnych, większa obniżka czynszów i przesunięcie terminów płacenia zobowiązań oraz minimalne stawki za dzierżawę gruntów pod ogródki restauracyjne. Takie postulaty mają przedsiębiorcy z branży gastronomicznej.
My już od was nic nie chcemy. Dajcie nam tylko pracować! - wołali poznańscy przedsiębiorcy z Poznania podczas protestu na deptaku. 1 lutego część restauracji, kawiarni i pubów się otwiera.
Poznańscy restauratorzy nie owijają w bawełnę: nie przetrwamy kolejnego przedłużenia obostrzeń, dlatego przystępujemy do akcji #otwieraMY. Kolejne knajpy zaczynają przyjmować klientów mimo zakazów.
Covid, papierologia, miliony wniosków, formularzy, błagalnych maili do ZUS-u, US, PUP-u czy WUP-u, oraz konieczność "nieustannego płaszczenia się i robienia z siebie idiotki". To wszystko spowodowało, że Agnieszka Michałowska, szefowa poznańskie Zakwasu, postanowiła odpuścić.
Jak się pierwsza fala pandemii skończyła, to i tak ludzie nie wrócili, bo nie było turystów ani studentów, a i poznaniacy niechętnie wychodzili z domów. W 2020 r. obroty z gastronomii mieliśmy o 40 proc. mniejsze niż w 2019 r. - opowiada Bartosz Bielicki, właściciel Kahawy.
Policja zrezygnowała ze wszczęcia postępowania w sprawie uruchomienia poznańskiej restauracji Szczaw i Mirabelki wbrew obowiązującemu lockdownowi. Sanepid zastanawia się, co zrobić. Właściciel zapewnia: - Dalej pracujemy i przyjmujemy klientów.
- Wiele osób gratulowało nam odwagi. Ale jakiej odwagi? My nie mamy z czego płacić podatków! - mówi Ryszard Krzesiek, właściciel poznańskiej restauracji Szczaw i Mirabelki. Mimo obostrzeń, ale z zachowaniem reżimu sanitarnego, lokal zaczął przyjmować klientów.
Prawie 100 osób przeszło w sobotę przez centrum Poznania, popierając zniesienie gastronomicznego lockdownu. - Na dziś wiemy, że 1 lutego otworzy się w Poznaniu ok. 50 lokali, pubów i klubów. Nikogo nie zmuszamy, to jest decyzja każdego z właścicieli - mówi Piotr Częstochowski z Poznańskiej Izby Gastronomii.
Anonimowe sygnały o działających restauracjach i pubach docierają do poznańskiego sanepidu. To m.in. na ich podstawie inspektorzy sprawdzili pięć lokali, które miały być otwarte mimo zakazu.
Poznaniacy znaleźli sposób na rządowe zakazy - zamieniają zamknięte kawiarnie i restauracje w przestrzeń coworkingową. - Najpierw zamówiliśmy gofry bezglutenowe z boczkiem, jajkiem sadzonym i czarnuszką, a potem zabraliśmy się do pracy - opowiadają zadowoleni klienci.
- Zadowoleni rządzący twierdzą, że wszyscy dostali dofinansowania, a przedłużenie zakazów jest prewencyjne. My tymczasem nie dostaliśmy nic, a do dzisiaj walczymy o zwrot ZUS za listopad - twierdzi Piotr Konieczny, poznański restaurator i członek Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.
- Nie mam na buty, nie wiem, z czego zapłacić ZUS. Rowerem jeżdżę po zaopatrzenie, rowerem dostarczam zamówienia na wynos. Dłużej nie da się tak funkcjonować, zwłaszcza że nie dostałam od rządu żadnej pomocy - mówi właścicielka restauracji Smaczne Jadło
- Rano schodzą bardziej herbaty i kawy, a wieczorami grzane wino, jednakże nie ma stałej reguły. Wszystko zależy od pogody i spacerowiczów - mówią w poznańskiej Weranda Cafee
- Mam dość zastraszania branży gastronomicznej. Nie chcę jałmużny, chcę normalnie pracować - mówi Jan Latajka. I zapowiada, że od poniedziałku otwiera restaurację w Ślesinie pod Koninem. Już zaprasza do siebie gości.
Lekarze padający na twarz ze zmęczenia, nauczyciele w obliczu nauki zdalnej, biznesmeni z firmami na skraju upadku... Kto w 2020 roku choć raz nie miał serdecznie dość swojej pracy?
Gastronomia poczuła skutki pandemii pierwsza, a do tego najmocniej. Chociaż rozpoczęcie szczepień na koronawirusa daje nadzieję, na efekty trzeba będzie jeszcze długo poczekać. Poznańskie restauracje walczą o przetrwanie, część już zniknęła z rynku.
20 lat temu o Kociaka w Poznaniu toczyła się wojna. Udało się przywrócić pokój i aż do pierwszego lockdownu bar działał normalnie. Teraz nowy menedżer ma przywrócić lokalowi dawną świetność. A kto jeszcze pamięta, że Kociak miał minibliźniaka?
Serniki w słoikach to nowa świecka tradycja - żartuje Jan Pawlak, współwłaściciel poznańskiej restauracji La Ruina. - To nasze poznańskie słoiki! Tygodniowo wysyłamy ich około 2 tys. Rekord to 2,8 tysiąca jednego dnia.
- Nie spodziewajmy się, że sylwestra spędzimy wystrzałowo. Raczej będzie to w gronie najbliższej rodziny - powiedział rzecznik Ministerstwa Zdrowia. Poznańscy restauratorzy robią co mogą, aby mimo obostrzeń świętować zakończenie roku.
Copyright © Agora SA