Rozpoczyna się realizację miejskiego programu leczenia niepłodności metodą in vitro. Z dofinansowania będzie mogło skorzystać 360 par.
Mimo zapowiedzi klub parlamentarny PO w ogóle nie zajął się posłem Jackiem Tomczakiem, który w sprawie tabletki "72 po" głosował tak, jak PiS. Do dzisiaj nie ma też reakcji na wypowiedzi posła na temat poznańskiego programu in vitro.
Akceptacja wojewody to przedostania formalność, by miejski program leczenia niepłodności mógł zacząć działać. Teraz miasto musi jeszcze podpisać umowy z klinikami. Program powinien zacząć działać w połowie sierpnia.
Jacek Tomczak - jako jedyny poseł Platformy Obywatelskiej - poparł nowelizację ustawy, która ogranicza kobietom dostęp do tabletek "dzień po". Poseł w sprawach światopoglądowych od lat głosuje inaczej niż reszta PO. A partia przymyka na to oko.
Wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann nie zakwestionował legalności poznańskiego programu in vitro. - Teraz będziemy mogli wybrać operatora programu - zapowiada radna Beata Urbańska ze Zjednoczonej Lewicy
Sprawa posła Jacka Tomczaka, który krytykował miejski program in vitro, zostanie przekazana do rzecznika dyscypliny partyjnej - zdecydowali członkowie zarządu regionu PO
Radni zdecydowali, że Poznań będzie miał własny program in vitro. Program zacznie obowiązywać jeszcze w te wakacje. - Skoro PiS z tego zrezygnował, musimy wziąć ten ciężar na siebie - mówił prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
We wtorek radni zdecydują, czy Poznań będzie miał własny program leczenia niepłodności metodą in vitro. Kluczowe będą głosy radnych Platformy Obywatelskiej. Jeśli część z nich się wyłamie, program może przepaść.
Poznański program leczenia niepłodności metodą in vitro dostał pozytywną ocenę Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Urzędnicy nanoszą w nim ostatnie poprawki. - Realnie szacując, wystartuje w połowie roku - mówi Beata Urbańska ze Zjednoczonej Lewicy
Radni z poznańskiej Platformy Obywatelskiej chcą, by miasto finansowało zabiegi in vitro. Od przyszłego roku z samorządowego programu mogłoby skorzystać nawet 300 par z Poznania.
Gdyby Poznań wziął przykład z Łodzi, od ponad tygodnia miałby swój program in vitro. Tymczasem - pisaliśmy o tym w sobotę - wciąż nie wiadomo nawet, czy nasze miasto pomoże dokończyć procedury tym parom, które zaczęły leczenie w ramach rządowego programu.
?Kompromis? w sprawie miejskiego dofinansowania procedury in vitro, którym chwalą się radni PO, to żaden kompromis. To posunięcie ratunkowe, minimum przyzwoitości wobec par bezskutecznie starających się o dziecko. Prosimy o więcej.
Radni PiS nie chcą, by miasto finansowało metodę in vitro. Zamiast tego proponują naprotechnologię. Pierwsze spotkanie zespołu, który miał się zająć opracowaniem poznańskiej polityki prorodzinnej, skończyło się kłótnią
W sprawie poznańskiego programu in vitro są już pierwsze decyzje, padły deklaracje polityków. Wyborcy rozliczą z nich prezydenta Jacka Jaśkowiaka i rządzącą wraz z nim w mieście Platformę Obywatelską.
Powstał zespół ds. polityki prorodzinnej, który ma pracować m.in. nad poznańskim programem in vitro. - Oczekuję konkretnych rozwiązań do końca maja - zapowiada prezydent Jacek Jaśkowiak.
Radni PO dyskutowali we wtorek o pomyśle finansowania in vitro z budżetu miasta. Zdecydowali, że prezydent ma przygotować całościowy program polityki prorodzinnej, a in vitro ma być jego elementem. Dopiero gdy program będzie gotowy, dojdzie do głosowania w radzie.
Część radnych PO dystansuje się od pomysłu finansowania przez miasto programu in vitro. Rozłam w klubie ma być tematem dzisiejszego spotkania klubu.
Szef klubu PO w radzie miasta Marek Sternalski uważa, że jego partia powinna popierać takie kwestie jak procedura in vitro i związki partnerskie. W najbliższych miesiącach radni będą decydowali o tym, czy Poznań sfinansuje zabiegi in vitro
Copyright © Agora SA