Z apelem o wszczęcie śledztwa w sprawie śmierci poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary, zwróciła do ministra sprawiedliwości Rada Polskich Mediów. Adam Bodnar chce porozmawiać o stanie tej sprawy i zaprosił przedstawicieli mediów na spotkanie.
Aleksander Gawronik szukał osoby, która uciszy dziennikarza Jarosława Ziętarę - twierdzi nowy świadek. Ujawnił się po 31 latach. Gawronik podważa jego wiarygodność.
Powraca jedna z najgłośniejszych i najbardziej tajemniczych spraw kryminalnych wolnej Polski. 31 lat temu przepadł bez wieści młody dziennikarz Jarosław Ziętara.
Ochroniarze Mariusza Świtalskiego nie uprowadzili dziennikarza Jarosława Ziętary - uznał sąd w Poznaniu. Obrońca porównuje ich do Tomasza Komendy. Brat Ziętary wciąż wierzy w sprawiedliwość: ziemską bądź boską.
- To jedyny polski dziennikarz zamordowany na zlecenie w celu uniemożliwienia publikacji wyników jego śledztwa - piszą o Jarosławie Ziętarze twórcy poświęconej mu wystawy. Od piątku będzie prezentowana przed Archiwum Państwowym w Poznaniu.
Wystawa poświęcona zamordowanemu dziennikarzowi otwarta zostanie 2 września w urzędzie wojewódzkim w Poznaniu.
- Nie porwałem dziennikarza Jarosława Ziętary - zapewnia były policjant i szef ochrony biznesmena Mariusza Świtalskiego. Śmierć młodego reportera pozostaje niewyjaśniona od 30 lat.
Sąd w Poznaniu po ponad sześciu latach uniewinnił byłego senatora i biznesmena Aleksandra Gawronika. Nie uwierzył prokuraturze, że Gawronik kazał zabić dziennikarza Jarosława Ziętarę.
Autorzy apelu domagają się wznowienia śledztwa w sprawie zabójstwa reportera Jarosława Ziętary, a także przesłuchania nowych świadków i odtajnienia dokumentów służb specjalnych. Przekonują, że ława oskarżonych jest niekompletna.
Były przyjaciel i wspólnik biznesmena Mariusza Świtalskiego jest pierwszą osobą, która wskazała zabójcę poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Śmierć reportera nazwał "wypadkiem przy pracy".
Poznański biznesmen Mariusz Świtalski twierdzi, że nie znał zaginionego dziennikarza Jarosława Ziętary. Zaprzecza temu relacja Zdzisława K. ujawniona w programie "Superwizjer" TVN24. Jedna z tych osób kłamie.
Jeden dziennikarz przepadł bez wieści, inny ze strachu nie mógł przełknąć kiełbasy. Choć media od dawna opisywały brudne interesy Mariusza Świtalskiego, biznesmen nigdy nie wytoczył im procesu. Aż do teraz.
Kapitał wolnej Polski rodził się w grzechu - dowodzą autorzy książki o śmierci dziennikarza Jarosława Ziętary. Jedna z największych fortun polskiej transformacji zaczęła się od napadu rabunkowego i opieki milicji.
- Służby miały informacje o pewnym Rosjaninie mieszkającym w hotelu Merkury w Poznaniu. Był to dawny żołnierz Specnazu, specjalizujący się w zabójstwach na zlecenie - zeznał w czwartek Marek Król.
Mężczyźni w policyjnych mundurach wtargnęli do domu i zaatakowali Jerzego U., ważnego świadka, który wskazał prokuraturze domniemanych porywaczy dziennikarza Jarosława Ziętary.
Na początku lat 90. UOP miał werbować poznańskiego reportera i napuszczać go na Elektromis. Czyżby agenci nie docenili przeciwnika, wystawiając dziennikarza na śmiertelne niebezpieczeństwo?
"Kapela" zorganizował wojskowe stroje przeciwchemiczne OP-1. W bagażniku widziałem potem ciemne kości" - twierdzi główny świadek w sprawie zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary.
Na poznańskiego dziennikarza wydano wyrok - przekonuje prokuratra. Przed sądem postawiła domniemanych porywaczy i zleceniodawcę. Procesu zabójców jednak nie będzie.
Gangster "Baryła" znów potwierdza, że to były senator Aleksander Gawronik i ochroniarze Elektromisu stoją za porwaniem i zabójstwem poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary.
Za porwaniem dziennikarza Jarosława Ziętary stali Aleksander Gawronik i ochroniarze Mariusza Świtalskiego - potwierdza gangster "Baryła". I ujawnia nieznane szczegóły zastraszania reportera wiosną 1992 r.
Gangster "Baryła", który w sprawie zniknięcia dziennikarza Jarosława Ziętary obciążył byłego senatora Aleksandra Gawronika, ma skłonności do manipulacji. Biegli z psychologii sądowej uznali jednak, że jego zeznania są jednak wiarygodne.
- Położę na stół nowe dowody - zapowiadał kluczowy świadek w sprawie porwania dziennikarza Jarosława Ziętary. Ale poznański sąd niespodziewanie, na wniosek prokuratora, utajnił jego przesłuchanie. Mimo że jawność postępowań sądowych gwarantuje konstytucja, a odstąpić można od niej tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Nie porwaliśmy dziennikarza Jarosława Ziętary - zapewniają najbliżsi ochroniarze znanego biznesmena Mariusza Świtalskiego. Stanęli przed sądem po 27 latach od zniknięcia reportera. Czy prokurator obroni akt oskarżenia?
Poznański biznesmen Mariusz Świtalski twierdzi, że były oficer Urzędu Ochrony Państwa żądał od niego 3 mln zł. W zamian miał oferować wycofanie zeznań wiążących Świtalskiego ze sprawą zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. Dowodem ma być nagranie przekazane prokuraturze.
- Widziałem porwanie poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary - twierdzi były funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa, który na początku lat 90. był też na żołdzie Elektromisu. Uprowadzony i zamordowany reporter miał tropić nielegalne interesy tej firmy.
Skorumpowany policjant z Poznania miał opowiadać, że Aleksander Gawronik kazał "definitywnie załatwić" sprawę dziennikarza Jarosława Ziętary. Śledczym opowiedział o tym Paweł B., gangster, w przeszłości świadek koronny.
- W niedzielę próbowano podpalić moje mieszkanie - poinformował w oświadczeniu poznański dziennikarz Krzysztof Kaźmierczak, świadek w sprawie zabójstwa reportera Jarosława Ziętary. - Nie stwierdziliśmy śladów ognia - odpowiada policja. Potwierdza jedynie zabezpieczenie śladów nieznanej substancji.
Prokurator szukający morderców poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary namawiał świadków do kłamstwa - twierdził biznesmen Mariusz Świtalski. Zawiadomił nawet prokuraturę, ale po ponad trzech latach śledztwo właśnie umorzono
"Lala" i "Ryba", byli milicjanci, potem ochroniarze Elektromisu i jego założyciela Mariusza Świtalskiego, oskarżeni o porwanie i pomoc w zabójstwie poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary w 1992 r. Mieli uprowadzić go, podając się za policjantów - twierdzi prokuratura
Jarosław Ziętara został zamordowany, bo był na tropie afery - stwierdził 25 lat temu słynny jasnowidz z Człuchowa Krzysztof Jackowski. Rodzina zaginionego dziennikarza liczyła na kolejne wizje, ale jasnowidz niespodziewanie się wycofał. Czy dotarli do niego agenci Urzędu Ochrony Państwa?
- Zabójcy dziennikarza Jarosława Ziętary zabrali mu jakieś dokumenty. Była na nich krew - twierdził jeden ze świadków w procesie Aleksandra Gawronika. Według prokuratury mogło chodzić o książeczkę wojskową dziennikarza, którą teraz odnaleziono.
Zabójstwo poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary zlecił biznesmen Aleksander Gawronik - potwierdził w sądzie były gangster "Kanada". Ale w swoich zeznaniach wskazał innych wykonawców zbrodni niż wynika z ustaleń prokuratury
- Zabójstwo dziennikarza Jarosława Ziętary zlecił biznesmen Aleksander Gawronik - potwierdził w sądzie były gangster "Kanada"
- Syn wyszedł wieczorem z domu, następnego dnia dowiedziałam się, że nie żyje - opowiadała w sądzie matka jednego z ochroniarzy Elektromisu. - Mój mąż też zginął w wypadku - mówiła wdowa po innym ochroniarzu. Łączy ich to, że mieli uczestniczyć w porwaniu dziennikarza Jarosława Ziętary. A tajemniczych śmierci było więcej
- Mariusz Świtalski odradzał nam zajmowanie się jego firmą. Odebrałem jego słowa jako groźbę przekazywaną z łagodnym uśmiechem - stwierdził w środę Piotr Najsztub, współautor głośnych tekstów o holdingu biznesmena. Najsztub zeznawał w sprawie zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary.
Gangster "Baryła" miał przyznać w więziennych rozmowach, że mówił prawdę o udziale byłego senatora Aleksandra Gawronika w planowaniu zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. Potwierdził to jeden ze współwięźniów, ale teraz próbuje się z tego wycofać
Prokurator Piotr Kosmaty znów będzie bronił aktu oskarżenia w procesie byłego senatora Aleksandra Gawronika - dowiedziała się "Wyborcza". Taką decyzję podjęło kierownictwo krakowskiej prokuratury, które wcześniej - po przejęciu władzy przez PiS - odsunęło go od sprawy.
Jarosław Ziętara nie był gwiazdą mediów, ale okazuje, że szukali go najlepsi oficerowie polskiego wywiadu. Czy dlatego, że wcześniej służby podrzuciły młodemu dziennikarzowi niebezpieczny temat?
Kilkanaście osób zebrało się w piątek w południe przed kamienicą przy ul. Kolejowej w Poznaniu, w której mieszkał młody dziennikarz Jarosław Ziętara. 25 lat temu wyszedł stamtąd do redakcji "Gazety Poznańskiej". Na miejsce nie dotarł.
- Byłem zaskoczony, gdy kilka dni po zaginięciu Jarka z ojcem spotkał się szef poznańskiego Urzędu Ochrony Państwa. Przecież UOP nie zajmował się zaginięciami - mówił w poznańskim sądzie Jacek Ziętara, brat dziennikarza Jarosława Ziętary.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.