- Były sytuacje, gdy postrzelone wilki zakopywano, fragmentowano - zabierano głowę, skórowano i resztki wrzucano w krzaki lub do rzeki - opowiada prezeska Stowarzyszenia dla Natury "Wilk". Obrońcy zwierząt alarmują: wilki są w Polsce chronione prawem.
- Karpi nie ma i nie będzie - usłyszałam dzwoniąc pod numer podany w ogłoszeniu, które ukazało się na Facebooku. Zdaniem Państwowej Straży Rybackiej w Kaliszu oferty zamieszczone w internecie są podejrzane, dlatego złożyli zawiadomienie do prokuratury.
Na porzucone szczątki zabitych zwierząt mieszkańcy natrafili podczas spaceru w lesie na terenie gminy Łopuchówko. - Straszny widok i okropny smród - opisują. To nie pierwszy taki przypadek w tej okolicy.
- Co trzeba mieć w głowie, żeby zabić zwierzę, oskórować, a skórę powiesić na drzewie - pyta jeden z mieszkańców Starczanowa, wsi, gdzie porzucono skórę świniodzika. Gmina sprawę zgłosiła policji.
- Najpierw była czwórka, potem się rozmnożyły. Wpadają co dwa, trzy miesiące. Zostają parę dni i idą dalej - opowiada właścicielka pola, po którym przeszło stado żubrów. Ich populacja wzrosła 15-krotnie.
Zarząd Polskiego Związku Łowieckiego czeka na prawomocny wyrok skazujący myśliwego-kłusownika na pozbawienie go członkowska w PZŁ za nielegalne polowania.
Dzięki współpracy policji i leśników udało się zatrzymać dwóch mężczyzn, którzy nielegalnie polowali na terenie Nadleśnictwa Czerniejewo. Jeden z nich to myśliwy, członek Polskiego Związku Łowieckiego.
W Nadleśnictwie Czerniejewo ktoś porzucił wnętrzności ciężarnej lochy. Obok leżały trzy w pełni wykształcone płody dzików. - Żaden etyczny myśliwy nie dopuściłby się czegoś takiego - mówi poznański łowczy.
Wystarczyły niecałe dwa tygodnie, by ogon bobra się zrósł, on nabrał sił i zaczął rozwalać korytka z wodą, budować małe konstrukcje, przegryzać drewniane drzwi stodoły. Uratowany z rąk kłusownika wrócił na wolność.
W niewielkiej wsi Ceradz Dolny w gminie Duszniki pod Szamotułami ktoś nielegalnie zastawia na swojej działce wnyki na dzikie zwierzęta. Czyżby przeszkadzały mu mieszkające w sąsiedztwie bobry?
Kilkadziesiąt metrów nielegalnie zastawionych sieci na rzekach i jeziorach wyławia przed świętami Państwowa Straż Rybacka. Kłusownicy nielegalnie łowią ryby, by następnie je sprzedawać. Rocznie skłusowanych ryb jest niemalże tyle samo, co tych pozyskanych legalnie.
Ciało martwego żubra w stanie znacznego rozkładu znaleźli w piątek, 29 października leśnicy Nadleśnictwa Trzcianka. Zwierzę zostało postrzelone. - Ktoś strzelał, bo chciał zabić. To zbrodnia na przyrodzie - mówią przyrodnicy.
Kłusownicy są coraz bardziej bezczelni i działają bez zahamowań. Nielegalnie rozmieścili sieci w wodach jeziora Rusałka w Poznaniu. Kary za to są wysokie, ale tylko wtedy, gdy złapie się kogoś na gorącym uczynku.
To jest cały przemysł. Wycieczki, stanowiska do obserwacji, statki dla fanów, lornetki - w Wielkiej Brytanii rybołowy stały się jednymi z największych gwiazd świata zwierząt. W Polsce wielu czyha na ich życie.
Rybołowy z Wielkopolski zostały ostrzelane i trafiły w ręce weterynarzy, którzy teraz próbują uratować im życie. Zoologowie są zdruzgotani, plan przywrócenia tego ptaka polskiej przyrodzie znów bierze w łeb z powodu kłusowników.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.