Wiatr był tak silny, że wyrywał dachy i drzewa. Służby cały czas walczą ze skutkami nawałnicy, która w niedzielę przeszła przez Wielkopolskę.
- Próbowałam wylewać wiadrami wodę. Mąż pompkę zamontował, ale kanalizacja nie jest w stanie jej przyjmować. Drzwi otworzyłam, by woda z domu na podwórze wyleciała - opowiada Mirosława Wdowczyk, mieszkanka ul. Słonecznej w Gnieźnie.
Nad Gnieznem przeszła w poniedziałek, 20 maja nawałnica, jakiej nie pamiętają najstarsi mieszkańcy. IMGW i RCB ostrzegają przed kataklizmami możliwymi także w innych częściach kraju.
Hala miała być już wiosną, ale uczniowie szkoły sportowej z os. Pod Lipami będą mogli z niej korzystać dopiero w przyszłym roku. Miejska spółka tłumaczy, skąd wzięło się opóźnienie.
Wszystko przez nawałnicę, która rozpoczęła się w sobotę, 20 sierpnia wieczorem. Najwięcej problemów było w powiatach poznańskim i obornickim. W powiecie szamotulskim silny wiatr zerwał dwa dachy.
W niedzielę 21 sierpnia znany miał być finalista 2. Ligi Żużlowej. Ale mecz pomiędzy SpecHouse PSŻ a klubem Metalika Recycling Kolejarz Rawicz został odwołany z powodu niesprzyjającej pogody.
Najczęściej strażacy wyjeżdżali do akcji w powiatach poznańskim i obornickim. Tymczasem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzega przed intensywnymi ulewami w niedzielę i poniedziałek.
Uszkodzone budynki i zerwane linie energetyczne - to efekt wichury, jaka przeszła w poniedziałkowy wieczór w okolicach Ostrzeszowa. Strażacy do wtorkowego rana usuwali powalone drzewa i zabezpieczali zerwane dachy.
Kilkudniowe upały punkt kulminacyjny osiągną w piątek, 5 sierpnia. Termometry wskażą wówczas nawet 37 stopni Celsjusza. Po upalnym dniu w całej Wielkopolsce mogą pojawić się burze. IMGW wydał ostrzeżenie pierwszego stopnia.
We wtorek 24 maja wieczorem potężna ulewa przeszła nad Ostrowem Wielkopolskim. Ulice zamieniły się w potoki. Nie działała kanalizacja deszczowa. Woda długo stała na skrzyżowaniach. Przez pół godziny nie działała komunikacja. Na skwerach i placach utworzyły się stawy. Zalanych zostało wiele piwnic, w tym piwnice urzędu miasta.
Starają się naprawiać uszkodzone domy. Pomagają im strażacy i władze gminy. Dostali już pierwsze pieniądze. Nie mogą jednak otrząsnąć się z dramatycznych wspomnień.
W Dobrzycy na południu Wielkopolski na dwóch zaledwie ulicach wiatr zerwał z domów aż 12 dachów. Mieszkańcy opowiadają, że noc była straszna. Wszystko wyglądało jak przejście trąby powietrznej
W Poznaniu i Wielkopolsce ogłoszono alarm drugiego stopnia w związku z silnym wiatrem. Strażacy mają ręce pełne roboty. Przewalone drzewa, zerwane linie wysokiego napięcia. Przez Wolsztyn przeszła burza piaskowa.
Burze, ulewy i grad oraz porywy wiatru do 80 km/h - takie ostrzeżenie wydał na piątek 16 lipca Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Dotyczy całej Wielkopolski, ale najniebezpieczniej znów będzie na wschodzie regionu.
Łącznie ponad 180 interwencji podjęli w nocy z 14 na 15 lipca wielkopolscy strażacy. Najgorzej sytuacja po nawałnicy wyglądała na południu Wielkopolski, gdzie burza zrywała dachy i przewalała drzewa.
Potwierdziły się środowe ostrzeżenia synoptyków dla Wielkopolski. Wieczorem nad regionem przeszły burze i ulewne deszcze. Najbardziej ucierpiała południowo-wschodnia część województwa.
Proboszcz dał koce, lokalny przewoźnik podstawił autobus, a przedsiębiorca zorganizował ciepłe posiłki. - Historia z Pomorza sprzed czterech lat dużo nas nauczyła - mówi Mariusz Pawela, strażak ze Słupcy, który brał udział w ewakuacji obozu harcerskiego nad Jeziorem Powidzkim
Wielkopolscy strażacy tylko tej nocy podjęli 400 interwencji. A zgłoszeń wciąż przybywa. Największe straty liczą mieszkańcy powiatów na południu regionu: ostrowskiego, ostrzeszowskiego, tureckiego i kępińskiego.
Jeziora w centrum Poznania, zalane garaże podziemne i piwnice, połamane drzewa, zawalony dach hali sportowej, a ostrzeżenia o zagrożeniu nie zostały rozesłane. Opozycja wytyka rządowi wtopę. Strona rządowa zasłania się prognozami, procedurami i konsultacjami z meteorologami. Miasto również.
- Chyba szósty zmysł mi powiedział, by odwołać dzieci i nauczycieli. Biegłam i krzyczałam "ewakuacja", "odcinać prąd" - mówi Danuta Mikołajczak, dyrektorka szkoły na osiedlu Pod Lipami w Poznaniu. Już wcześniej informowała służby, że dach szkolnej hali sportowej jest nieszczelny.
Zalane szpitale a także stacja pogotowia ratunkowego. Oprócz tego powodzie w wielu domach, restauracjach, barach, zakładach fryzjerskich, nieprzejezdne ulice. To efekt półgodzinnej nawałnicy, która przeszła we wtorek nad Poznaniem. - Czegoś takiego jeszcze nie było - mówią strażacy.
Spektakularna nawałnica sparaliżowała Poznań we wtorkowe popołudnie. - Po godz. 14 nagle zrobiło się zupełnie ciemno. Gdy po chwili się przejaśniło, zobaczyliśmy, że zapadł się dach w szkole naprzeciwko. Od razu wszczęliśmy alarm - opowiada mieszkanka os. Pod Lipami w Poznaniu.
Powalone drzewa na os. Chrobrego i Górczynie, a także w okolicach Gniezna i Wągrowca oraz Kalisza i Konina to efekt bardzo silnych wiatrów, jakie przeszły w nocy przez Wielkopolskę. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Burze z gradem przez cały piątek i porywisty wiatr nawet do 90 km/godz. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie dla Poznania.
Pierwsze, nieduże jeszcze krople deszczu spadły nad Poznaniem kilka sekund po godz. 19. Potem było już tylko gorzej - ciepły letni deszcz przerodził się w nawałnicę, grzmiało i błyskało. Przez niektóre ulice dosłownie nie dało się przejść, bo zalała je woda.
Prezydent Jacek Jaśkowiak zapowiedział, że Poznań pomoże poszkodowanym w wyniku nawałnicy mieszkańcom Gniezna. Decyzję w tej sprawie radni podejmą na pierwszej sesji po wakacjach.
Piątkowa burza nad Gnieznem rozpętała się podczas koncertu inaugurującego festiwal Akademia Gitary. Koncert odbywał się w katedrze, w którą trafił piorun. - Z okien wyleciały witraże, gwizdał wiatr, a po podłodze wdzierała się woda - relacjonuje jedna z uczestniczek koncertu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.