Krowę biła młotkiem po głowie, starego psa podnosiła za uszy, w kury rzucała kamieniami. Obrońcy zwierząt ujawniają nowe fakty w sprawie 76-latki spod Kalisza, znęcającej się nad zwierzętami. Skierowali już doniesienie do prokuratury.
Starszego psa przytrzaskiwała furtką, biła kijem po żebrach, a młodszego dawała kogutom do dziobania. Trzeci pies nie żyje. Kaliscy aktywiści odebrali zwierzęta i szykują zawiadomienie do prokuratury przeciwko sadystce znęcajacej się nad zwierzętami.
- Im więcej ludzie wiedzą, tym mniej się boją wilków i przestają wierzyć w fantastyczne doniesienia - mówi Marta Gawrysiak, która prowadzi obserwację tych zwierząt w Puszczy Zielonce. - Wilki są potrzebne i pożyteczne - dodaje leśniczy Tomasz Keller.
W Ceradzu Dolnym, między Bukiem a Tarnowem Podgórnym, pojawił się w tym tygodniu wilk. Może to ten spod Sierakowa, a może całkiem inny. A może w ogóle był tylko wytworem wyobraźni? A jeśli nie był, to czy trzeba się go bać? Pytamy o to specjalistę.
U największego producenta mięsa, w firmie Sokołów, miało dojść do znęcania się nad zwierzętami - twierdzi Fundacja Viva! Prokuratura prowadzi śledztwo, a przedstawiciele spółki zapewniają, że też wyjaśniają sprawę
W państwowych stadninach znęcano się nad zwierzętami - twierdzą kontrolerzy NIK i zawiadamiają prokuraturę. Pod Szamotułami nie widziano nic złego w wymrażaniu ciekłym azotem numeru identyfikacyjnego.
W schronisku pod Nowym Tomyślem policja znalazła martwe psy w budach i lodówkach. Umierały z zimna i głodu. Burmistrz niczego nie zauważył. Alarm podniosły dwie nauczycielki.
Największy pyton miał aż 6 m i ważył 30 kg. Pozostałe miały w granicach 3 m. - Od razu wykluczono śmierć naturalną - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Schronisko w Wysocku Wielkim ma nową kierowniczkę. Jej poprzedniczkę organizacje prozwierzęce oskarżały o uśpienie szczeniaków, ukrywanie informacji publicznych i nieprawidłowości finansowe. Broniły ją władze miasta.
Strażacy z jednostki OSP Sulisławice zbierający padłe zwierzęta twierdzą, że reagują szybko na zlecenia z urzędu czy straży miejskiej. Straż miejska tego nie potwierdza. A kaliszanie podkreślają, że widok rozkładających się zwierząt, np. po wypadkach, nie jest przyjemny.
- Wycinanie drzew, w czasie gdy bielik być może złożył już jaja, grozi porzuceniem gniazda - mówi ornitolog Tomasz Knioła. RDOŚ tłumaczył, że najwidoczniej drzewa rzeczywiście zagrażały ludziom, więc trzeba je było ściąć. Teraz deklaruje, że bliżej przyjrzy się sprawie.
Młody dzik, który nie przeżył interwencji strażników miejskich, nie był agresywny i nikomu nie zagrażał - potwierdził sąd i skazał strażników. Prokuratura przestępstwa nie widziała.
Strażacy z grupy ratownictwa specjalistycznego - OSP Poznań - wyruszyli we wtorek rano na granicę polsko-ukraińską, by odebrać psy, które są ewakuowane z rejonu działań wojennych.
W skupach ceny poroża wahają się od kilkudziesięciu do nawet 200 zł za kilogram. Wieniec, czyli pełne poroże, może ważyć nawet 10 kg. Cenne zdobycze okupione są cierpieniem, a często także śmiercią zwierząt.
Król polskich lasów zazwyczaj pokazuje się w towarzystwie całej świty. Najłatwiej spotkać go można zimą, gdy spaceruje między polami a lasem. Majestatyczny żubr na stałe zadomowił się w Wielkopolsce, a jego rodzina każdego roku się powiększa.
Czysta woda i dno mają zachęcać do rozmnażania się ropuchy zielone i szare, które w Polsce są pod ochroną. Podczas czyszczenia ze stawków wyłowiono 4280 ryb, które stanowiłyby śmiertelne zagrożenie dla ropuszego potomstwa.
Wystarczyły niecałe dwa tygodnie, by ogon bobra się zrósł, on nabrał sił i zaczął rozwalać korytka z wodą, budować małe konstrukcje, przegryzać drewniane drzwi stodoły. Uratowany z rąk kłusownika wrócił na wolność.
Zdaniem aktywistów z Poznania z rządowego projektu przede wszystkim musi zostać usunięty zapis zezwalający na uśmiercanie zwierząt zdrowych, dla których nie ma miejsca. - Azyl ma służyć ochronie i leczeniu, a nie zabijaniu - przekonują.
W niewielkiej wsi Ceradz Dolny w gminie Duszniki pod Szamotułami ktoś nielegalnie zastawia na swojej działce wnyki na dzikie zwierzęta. Czyżby przeszkadzały mu mieszkające w sąsiedztwie bobry?
W niewielkiej miejscowości pod Poznaniem na prywatnej posesji psy przetrzymywane są w kontenerze. - W czasie mrozu ich łapki przymarzają do krat i metalowej podłogi - mówią mieszkańcy.
Pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Poznaniu przeprowadzili w miniony wtorek, 11 stycznia, kontrolę na koczowisku przy ul. Lechickiej. To pokłosie interwencji fundacji Mondo Cane, zajmującej się prawami zwierząt, która stwierdziła, że mogło tam dojść do znęcania się nad bezpańskim psami.
- Zamiast azylowania - zabijanie - tak kwituje projekt budowy Centralnego Azylu dla Zwierząt Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego zoo, która od lat zabiega o utworzenie takiego ośrodka w Polsce. Jednak projekt ministerstwa, oprócz opieki, zakłada również uśmiercanie zwierząt.
Poznańscy urzędnicy zapewniają, że kontrolują sytuację na koczowisku przy ul. Lechickiej. Wymieniają także działania na rzecz społeczności romskiej rumuńskiego pochodzenia oraz przekonują, że na bieżąco uwzględniają sygnalizowane przez nią trudności. To pokłosie interwencji fundacji zajmującej się zwierzętami.
W czasie interwencji fundacji Mondo Cane na poznańskim koczowisku przy ul. Lechickiej, gdzie żyje społeczność romska, została ubita świnia. Wolontariusze fundacji nie kryją wzburzenia. - Pierwszy raz mieliśmy do czynienia z taką masakrą - mówi Anna Woźna.
Zamiast do schroniska bezdomne psy trafiały na wysypisko śmieci. I tak przez ponad 10 lat. Nie miały zapewnionej opieki weterynaryjnej ani jakiekolwiek innej, tylko raz na jakiś czas rzucano im do kojców jedzenie. Fundacja Mondo Cane mówi, że czegoś takiego jeszcze nie widziała.
Poznańscy aktywiści z fundacji Viva! nagrali, w jakich warunkach są sprzedawane żywe ryby na targowisku przy ul. Niestachowskiej w Poznaniu. Widok jest przerażający. Sprawę zgłaszają do prokuratury i władz miasta.
Najgorsze warunki, jakie spotkaliśmy, panowały na targowisku rybnym przy ul. Niestachowskiej - ryby traktowane były jak przedmioty, wrzucane bez wody do foliówek nawet po kilka, dusiły się, sprzedawcy łapali je rękoma za skrzela, czyli najbardziej czułe miejsca, w basenach panował ścisk i przepełnienie - mówi Malwina Malinowska z fundacji Viva!
Pracownicy wzięli wiaderka i pudełka, niektórzy założyli też rękawiczki i poszli w teren. Wyzbierali i przenieśli w inne miejsce kilkaset chronionych winniczków. W ten sposób rozwiązali poważny problem, który nieoczekiwanie stanął przed inwestorem
Dramatyczny opis tego, co się działo na fermie lisów pod wielkopolskim Krotoszynem, ponownie wywołał temat hodowli zwierząt na futra. - Fermy to praktycznie obóz koncentracyjny dla zwierząt - mówi Michał Stasiak z Partii Zieloni.
Brak wody i jedzenia potęgował cierpienia psa - uznał poznański sąd i wysłał do więzienia Łukasza Rajewicza, właściciela amstafa Demona. Ministerstwo Sprawiedliwości potwierdza "Wyborczej": sądy coraz częściej nie mają litości dla oprawców zwierząt.
- Ludzie często nie rozumieją, że mieć jeża w ogrodzie to zaszczyt - mówi Magdalena Lorenz-Michalczyk. Od kilku miesięcy przy ul. św. Trójcy w Poznaniu tworzy wraz z mężem ośrodek rehabilitacji małych ssaków. Jedyne takie miejsce w Wielkopolsce, czynne o każdej porze.
Fundacja pomocy zwierzętom Bahati odebrała z Pałacu w Wąsowie (Wielkopolska) w asyście policji ponad 60 zwierząt: ozdobnych królików, kur i gołębi. O padłych i chorych zwierzętach poinformowali ją goście ośrodka.
- Przerażone i zdezorientowane koty błąkały się na drodze, po której auta przejeżdżały z dużą prędkością. Trzy zginęły pod kołami - opowiadają świadkowie zdarzenia.
- Liczba zgłoszeń o złym traktowaniu karpi, które otrzymujemy w grudniu każdego roku, jest porażająca. Ludzie chcą, aby zwierzęta przestały być krzywdzone - mówi Anna Plaszczyk z ratującej zwierzęta fundacji Viva!
- Zobaczyłam, że na płytce stoi mniejszy garnek, coś się w nim gotuje. Pomyślałam: może pani Bronia wodę wstawiła albo jakąś zupę. Zajrzałam do środka i zobaczyłam sierść - opowiada nam opiekunka 87-letniej kobiety spod Gostynia.
Sąd w Krotoszynie skazał 60-letniego sprzedawcę za znęcanie się nad karpiami ze szczególnym okrucieństwem. - To pierwszy taki wyrok w Polsce - podkreśla Anna Plaszczyk z fundacji Viva!
Kilkaset sztuk ulotek rozdali poznaniakom organizatorzy pikiety przeciwko hodowlom zwierząt futerkowych. Akcję, z okazji Dnia bez Futra, zorganizowała fundacja Viva, której zależy m.in. na wejściu w życie ustawy zakazującej hodowli i zabijania zwierząt na futra.
- Nierzadko umięśnieni tatusiowie popisują się przed dziećmi dokarmianiem zwierząt. W końcu podanie pokarmu dzikiemu zwierzęciu to pewne wyzwanie - bo zobaczymy, czy ugryzie. To niesłychana głupota mówi po śmierci żyrafy Dobrawy Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka zoo w Poznaniu.
Właściciel zamkniętej przez policję hodowli dzikich zwierząt przechodzi do kontrataku. Zarzuca spisek poznańskiemu zoo i fundacji Viva!. Sugeruje nawet, że policjanci pilnujący jego hodowli zostawili po sobie butelki po alkoholu
Postępowanie dyscyplinarne grozi prokuratorowi z Poznania, który na rozprawie apelacyjnej wstawił się za kobietą skazaną za zamordowanie kilkunastu szczeniąt. Prokurator twierdzi, że jego słowa źle zapisano w protokole. Przesłyszeć mieli się i sędzia, i dziennikarze.
Copyright © Agora SA