- To najskuteczniejsza, najtańsza i najprostsza metoda zapobiegania śmiertelności płazów. I najmniej ingeruje w naturę - podkreślają przyrodnicy. Czy w Poznaniu da się zamknąć ulice dla zwierząt migrujących w okresie rozrodu?
Traszki Ratajskie to nietypowy użytek ekologiczny znajdujący się od ponad 10 lat między osiedlami Tysiąclecia i Lecha w Poznaniu. W stawach znajdujących się na jego terenie brakuje wody, co miało fatalny wpływ na żyjące tam płazy. Teraz ma się to zmienić.
- Translokacja zwierząt to ostateczność. Tu nie mieliśmy wyboru - wyjaśnia dr Mikołaj Kaczmarski, herpetolog. Ropuchy przeprowadzono z okolic galerii Avenida w Poznaniu do zbiornika wybudowanego specjalnie dla nich przez tę firmę. To jedna z największych takich akcji w Polsce zorganizowana przez prywatnego inwestora.
Pojawianie się na chodnikach i drogach płazów to stały element tej części roku, jednak tym razem ich migracja nie jest tak liczna. Wpływ na wiosenne wybudzenie się tych zwierząt mają warunki atmosferyczne, a w tym roku były one wyjątkowo niesprzyjające.
Pracownicy wzięli wiaderka i pudełka, niektórzy założyli też rękawiczki i poszli w teren. Wyzbierali i przenieśli w inne miejsce kilkaset chronionych winniczków. W ten sposób rozwiązali poważny problem, który nieoczekiwanie stanął przed inwestorem
Wiosna jest okresem masowych migracji płazów, ale również walki wolontariuszy o dofinansowanie. Okazuje się, że większą skuteczność mają żaby i ropuchy, którym udaje się przejść przez ruchliwą drogę, niż osoby od lat poświęcające swój czas i środki na ich ratowanie.
Kroczą powoli, ale cierpliwie. Niosą je zmysły. Właśnie rozpoczęła się wielka migracja ropuchy szarej. - Rocznie pod kołami samochodów, rowerów, pociągów ginie ich 18 proc. - mówi Mikołaj Kaczmarski, niosąc do stawu kolejną ropuchę.
Copyright © Agora SA