To chyba jeden z najbardziej niezwykłych pociągów w Polsce. Bo jeździe towarzyszą koncerty m.in. na stacjach kolejowych między Poznaniem a Zakrzewem. W sobotę, 9 lipca Blues Express wyjedzie na trasę już po raz 30.
- Turyści, którzy przyjeżdżają do Wolsztyna, chcą się ubrudzić smarem. Jak wysiadają z lokomotywy, to widać tylko oczy i zęby, reszta jest czarna jak smoła. I są szczęśliwi - opowiada Wiesław Jokiel, emerytowany pracownik parowozowni.
Wieczorem wsiadamy w Poznaniu do wagonu sypialnego. Pociąg ciągnie parowóz, który nad ranem staje w Bieszczadach. Przesiadamy się do kolejki wąskotorowej i ruszamy na spotkanie z przygodą. Wieczorem znów jedziemy przez Polskę, np. do Białowieży.
Parowóz Lowa 26004 to polski rekordzista. Przez 34 lat stał bezużyteczny na cokole. Ale pasjonaci spod Piły za punkt honoru postawili sobie przywrócenie go do życia. W weekend po raz ostatni w tym roku wozi poznaniaków na trasie Maltanki.
Dwa autobusy szynowe zostały poważnie uszkodzone po wypadkach w Granowie i Czerwonaku. Brak taboru wspomogą zatem parowozy, które zrobią dodatkowe kursy z Wolsztyna do Leszna.
W przyszły weekend na wielkopolskie tory wracają pociągi parowe. Dzięki temu, że parowozy obsługują regularne kursy z rozkładu jazdy, przyjeżdżają do nas turyści z całej Europy, a nawet z dalekiej Japonii i USA.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.