Ranny mężczyzna, którego znaleziono w busie na parkingu w Krzywiniu, miał 45 lat. Zastrzelił się z broni czarnoprochowej - podają śledczy.
Opiekę nad odnalezioną 14-latką przejęła na razie starsza siostra. Policja zamierza powiadomić sąd rodzinny. Tropy doprowadziły ją do pensjonatu w Zakopanem.
Medycy sądowi opisali nowe obrażenia na ciałach dwóch dziewczynek uduszonych w Puszczykowie. Według prokuratury świadczą o dużej sile i brutalności sprawcy.
- Kara grzywny za zakopanie żywcem szczeniaków czy kara więzienia w zawieszeniu za zagłodzenie psów są zbyt łagodne - uważa ostrowska prokuratura. Apelacje wpłynęły do Sądu Okręgowego w Kaliszu.
Służby pracowały na miejscu wypadku do późnych godzin nocnych. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną tragedii.
Zaginięcie Weroniki Dominiczak spod Gostynia zgłosiła policji jej starsza siostra. 14-latka opuściła szkołę i przepadła wraz z matką i jej partnerem. Ich telefony milczą, tropy prowadzą na południe Polski.
Policjanci z Poznania zatrzymali 25-latka, który w komunikacyjnym szczycie zaatakował samochód innego kierowcy. Napastnik przyznał, że się zdenerwował, choć nie wie dlaczego.
Dwóch młodych mężczyzn zginęło z policyjnej broni. Obie sprawy badał ten sam prokurator Wojciech Zimoń. W obu przyjął wersje korzystne dla policjantów.
- Mówił, że będę bała się wyjść z domu, groził, że przetnie mi hamulce w samochodzie, mnie i moją matkę załatwi - Anna opowiada, jak były mąż jej grozi. Policja nie widzi jednak przesłanek, by chronić mieszkankę Gniezna.
Wiadomo też kim byli porywacze, którzy w poniedziałek, 13 listopada wciągnęli młodego mężczyznę do samochodu. Dwóch z nich siedzi już w areszcie.
To niski wyrok, ale w polskich sądach niestety rzadko zapadają kary pozbawienia wolności za takie przestępstwa - ubolewa Iwona Trzcińska, działaczka Ostrowskiego Stowarzyszenia Miłośników Zwierząt.
Zabójstwo w Puszczykowie przeżył tylko 11-latek. Przez kilka dni wierzył, że mama i siostry leczą się z koronawirusa w szpitalu. W tym czasie ich ciała leżały w pokoju na piętrze.
Ofiarami zabójstwa w Puszczykowie są matka oraz dwie dziewczynki w wieku półtora roku oraz czterech i pół roku. W sobotę po południu policja zatrzymała podejrzanego o dokonanie zbrodni 42-latka.
Kłopoty pasażerów Kolei Wielkopolskich zaczęły się od tego, że pod koła pociągu wbiegł pies
Młode kobiety znaleziono w Poznaniu i pod Poznaniem w odstępie dwóch dni. Życie kolejnego nastolatka uratowali lekarze. Toksykolog mówi o "cichej i szybkiej śmierci".
37-letni kaliski policjant usłyszał cztery zarzuty. Między innymi pobicia dwóch kolegów policjantów, uszkodzenia samochodu i groźby pozbawienia życia. To pokłosie bójki policjantów podczas urodzinowej imprezy.
Na całym świecie używa się dronów bojowych do zamachów i ataków. Najwyższy czas, żeby się do tego przygotować - mówi moderator ćwiczeń prof. Ireneusz Dziubek z Instytutu Nauk o Bezpieczeństwie Uniwersytetu Kaliskiego.
Do zdarzenia miało dojść w poniedziałek, 13 listopada wieczorem na Alejach Marcinkowskiego w Poznaniu. Na razie wiadomo niewiele poza tym, że prawdopodobnie pobity, siłą wciągnięty do samochodu i uprowadzony został mężczyzna
Dominik Sikora zmarł po ciężkim pobiciu na poznańskim Starym Rynku. Sprawcą był trener personalny Olgierd M. Zatrzymano go w pobliżu Alicante w Hiszpanii.
Ofiara wypadku, 39-letni mieszkaniec powiatu kaliskiego, zmarł po przewiezieniu do szpitala.
- Jest efekt. Szkoda, że tak późno - komentują mieszkańcy, którzy walczyli o swoje prawo do wypoczynku. Głośna imprezownia Ozazu, ufundowana przez piosenkarza Grzegorza Hyżego, okazała się samowolą budowlaną i idzie do rozbiórki.
Chwycił za nóż. - Krzyczał, że mam kochanków, zaczął mnie szantażować. Potem na policji zeznał, że tak naprawdę sam chciał się tym nożem zabić - opowiada kobieta.
Realne zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego było podstawą wydalenia cudzoziemca mieszkającego w wielkopolskich Wronkach. - To pierwsza taka sytuacja - mówią policjanci.
70-latek spacerował w sobotę, 4 listopada po pchlim targu w Ostrowie Wielkopolskim. - Na jednym ze straganów coś huknęło - wspomina w policyjnych zeznaniach. Dopiero po powrocie do domu poczuł pieczenie.
Ostatnie chwile życia Adama Czerniejewskiego zarejestrowała kamera na wieżowcu w Koninie. Nagranie potwierdza, że policjant wyciągnął broń w sytuacji, która tego nie uzasadniała.
Jej matka, 21-latka, już wcześniej usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania ciężkich obrażeń ciała. Prokuratura nie wyklucza zmiany kwalifikacji czynu po przeprowadzonej sekcji zwłok.
To kolejne zaskoczenie w głośnej sprawie śmierci Adama Czerniewskiego w Koninie. Na jaw wychodzą też nowe okoliczności - Adam zwrócił uwagę policjantów, bo... spojrzał na radiowóz.
Zginął z mojej ręki. Nie chciałem tego - twierdzi policjant, który zastrzelił w Koninie Adama Czerniejewskiego. Ojciec zmarłego: - Syn mówił, że jest prześladowany przez jednego policjanta. Powiedziałem mu: Adaś, nie przejmuj się, przecież cię nie zabiją.
Śmierć Adama Czerniejewskiego od policyjnej kuli wstrząsnęła Koninem. W dziennikarskim śledztwie wypunktowaliśmy luki w wersji prokuratury. Reszta należy do sądu.
Policjanci zarzucili kobiecie narażenie syna na utratę życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez to, że nie sprawowała należytej opieki nad dzieckiem.
Na filmie widać, jak samochód włączający się do ruchu przejeżdża po dziecku i odjeżdża. Policja zajęła się nie tylko kierowcą, ale także matką dwulatka. Nie wyklucza, że konieczny będzie eksperyment.
Policjanci zatrzymali 20-latka, który ukradł malucha sąsiadowi z gminy Jaraczewo koło Jarocina. Jak twierdzi, zrobił to z zazdrości. W trakcie zatrzymania wyszło na jaw, że odpowie nie tylko za kradzież.
Podwójny zabójca z Międzychodu zadał ofiarom 55 ciosów nożem. Nie odpowie za zbrodnię, tak samo jak nie odpowiedział za stalking.
Nieumyślne spowodowanie ciężkich obrażeń ciała zarzuca prokuratura 21-latce z Koła (woj. wielkopolskie). Jej trzymiesięczna córka leży w szpitalu w Poznaniu w ciężkim stanie.
- Nigdy bym nie zabił - powiedział w prokuraturze nożownik, który przed tygodniem zadźgał pięciolatka. Obrońca: - Wjechał na wózku, spięty pasem. Po polikach leciały mu łzy. Zrobiło mi się go żal.
Do baru U Bossmana w Ostrowie wpadło 18 października dwóch mężczyzn. - To trwało sekundy. Stałem za barem. Chlusnęli w moją stronę jakąś substancją - opowiada "Wyborczej" właściciel. Ma poparzoną twarz i rękę.
Z izolatki na oddziale psychiatrycznym Zbysław C. pojechał do aresztu śledczego. Zgodzili się na to lekarze. W środę nożownik zamordował w Poznaniu pięcioletniego Maurycego.
Nożownik z Poznania krzyczał, że wszystkich zabije, pokazywał nóż. To prawdopodobnie choroba zmieniła jego zachowanie. Nowe ustalenia po zabójstwie pięcioletniego Maurycego.
Atak nożownika w Poznaniu. Grzegorz Konopczyński, brygadzista w firmie Remondis, opowiada: - Dzieci płakały, dziewczynka krzyczała: "Maurycy tam leży". Zaszedłem nożownika od tyłu, kopnąłem w łydkę, uderzyłem w żebro kolanem.
Nożownik zaatakował w środę o godz. 10 na ulicy Karwowskiego w dzielnicy Łazarz. Obezwładnili go przechodnie, pięciolatek zmarł w szpitalu. Mieszkańcy wstrząśnięci, w grupie były ich dzieci.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.