Kilka tysięcy mieszkańców Strzeszyna czeka na nową szkołę, która na tym osiedlu jest bardzo potrzeba. Już kilka lat temu rządowa agencja obiecała przekazanie ziemi, ale do podpisania umowy wciąż nie dochodziło. Wszystko wskazuje wreszcie na szczęśliwy finał.
Była ustawka posła PiS na zielonym polu, potem wizyta prezesa rządowej agencji. Wreszcie na początku 2023 r. miejska spółka ogłosiła przetarg na wyłonienie wykonawcy nowej szkoły w Poznaniu. Ale i tak na razie nie można jej budować, a czas ucieka.
- Nigdy tak duże pieniądze nie przychodziły do samorządów jak obecnie - przekonywał Filip Żelazny, radny PiS powiatu poznańskiego. - Nie cierpię załatwiactwa. Objeżdżanie gmin i powiatów z dyktami, bo jakiś poseł coś załatwił, jest uwłaczające samorządom - odpowiedział mu Jan Grabkowski (PO), starosta poznański.
Poseł PiS Bartłomiej Wróblewski z partyjnymi współpracownikami chwalił na Strzeszynie swój rząd, że dał 65 mln zł na budowę szkoły podstawowej. Ale fakt, że budowa się nie rozpocznie, bo rządowa agencja wycofała się z podpisanego porozumienia, politycy sprowadzili do opieszałości władz Poznania. - Jeśli do tej budowy nie dojdzie, to będzie ich zaniechanie - uważa Wróblewski.
Politycy PiS chwalą się, że z "Polskiego ładu" 245 mln zł trafiło na inwestycje w Poznaniu i powiecie, a 2,7 mld zł w Wielkopolsce. Najwięcej pójdzie na nową szkołę na Strzeszynie. Problem w tym, że miasto Poznań cały czas nie jest właścicielem ziemi, na której miałaby powstać. Należy ona do rządowej agencji.
Konferencja Episkopatu Polski dołącza do licznych organizacji przedsiębiorców i krytykuje przygotowany przez rząd PiS "Polski ład". Przez zmiany podatkowe księża będą płacić pełną składkę zdrowotną, a więc miesięcznie średnio ok. 220 zł. Biskupi chcą zmian w przepisach.
Poznań może mieć co roku nawet o blisko 250 mln zł mniej dochodu z podatku PIT. - To jest po prostu zarzynanie samorządów. Jak ktoś będzie narzekał na wyższe opłaty czy mniej inwestycji, to niech się zwróci do premiera - mówi Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta.
"Polski ład" powinien być zawieszony - powiedział w Kaliszu Jarosław Gowin. Prezes Porozumienia uważa, że tylko w ten sposób uda się uratować małych przedsiębiorców. - Czekaliśmy na pomoc od rządu, a dostaliśmy trzy gwoździe do trumny - dodał Mateusz Niżniowski, kaliszanin związany z branżą gastronomiczną.
Posłowie, którzy mieli stracić na "Polskim Ładzie", otrzymali z Kancelarii Sejmu przelew w wysokości 425 zł. Szef PO Donald Tusk zdążył do nich zaapelować, żeby przelali te pieniądze na WOŚP. Ale w Sejmie mówią, że posłowie słusznie dostali ten zwrot, a Tusk nie zrozumiał, o co chodzi.
"Łżesz jak bura suka", "wywłoka", "oszuści" - to tylko kilka komentarzy, które Karolina przeczytała na swój temat. Dostawała też pogróżki: "zabijemy cię w ciemnym kącie", "urwiemy ci łeb". Wrzucali też jej zdjęcia prywatne - z córką, opatrzone komentarzem: "Ciekawe ile dzieci ma zgłoszonych do 500+ ta paniusia".
- Mikroprzedsiębiorca każdego dnia rano dowiaduje się, jakie artykuły podrożały, w południe, ile wynosi rachunek za gaz, po południu księgowa mówi, ile straci z tytułu "Polskiego ładu", a wieczorem usłyszy od premiera Morawieckiego, że ma obniżyć o 5 złotych ceny towaru - mówił we wtorek w Buku Donald Tusk. - Bardzo bym chciał, by premier Morawiecki przestał opowiadać takie bajki i pojechał do ludzi
- Trzeba przestawić priorytety. Rzeki pieniędzy płyną na utrzymanie władzy i administracji państwowej. Nie ma żadnego powodu, żeby tego samego dnia kilkaset procent więcej pieniędzy szło na utrzymanie Kancelarii Premiera, a przedsiębiorcy płacili o kilkaset procent więcej za gaz - mówił Donald Tusk, który we wtorek rano spotkał się z właścicielem małej, rodzinnej piekarni w Wielkopolsce.
- Wszystko drożeje. Ceny gazu, prądu, żywności i usług. Ale żadne podwyżki nie dobijają dziś systemu ochrony zdrowia tak, jak "Polski ład" - mówią dyrektorzy szpitali w całym kraju.
- W ubiegłym roku już i tak byłam zmuszona podnieść ceny usług o około 15 proc. W najbliższym czasie rozważam jednak kolejną podwyżkę. Tak jak w domu drożeje gaz, woda i prąd, tak samo dzieje się w salonach fryzjerskich. To, że my kasujemy za daną fryzurę np. 200 zł, wcale nie oznacza, że tyle zarabiamy - mówi pani Magda, właścicielka salonu fryzjerskiego na poznańskim Piątkowie.
Na koniec 2021 r. w urzędach pracy w Wielkopolsce zarejestrowanych było prawie 50 tys. bezrobotnych. Na zatrudnienie od ręki mogą liczyć kierowcy ciężarówek, murarze i tynkarze, a także kurierzy oraz ratownicy medyczni.
PO i Lewica czeka na informacje, o ile w kaliskich instytucjach wzrosną rachunki za gaz i prąd i jak z galopującymi cenami zamierza poradzić sobie prezydent Krystian Kinastowski wraz z koalicjantem z PiS.
Posłanka Jadwiga Emilewicz (PiS) przyznaje, że "do nowego systemu podatkowego mogły wkraść się błędy, które będą skorygowane" i dodaje: "Rozumiem, że emocje są gorące".
Mamy wiele sygnałów, że również w naszym województwie nauczyciele mają niższe pensje o 200-300 zł. Ministrowie z PiS winią księgowych, ale to nie jest wytłumaczenie - uważają wielkopolscy posłowie PSL.
- Musimy zminimalizować koszty, bo nie wyobrażamy sobie przerzucić podwyżki w całości na was. Zaraz piwo w knajpie będzie luksusem - ogłasza klub Lokum i skraca godziny otwarcia. Powód? Podwyżki cen gazu i prądu, które weszły w życie 1 stycznia.
To krótka historia o tym, że nie warto dorabiać. A jak się uprzesz, to będzie cię to kosztowało coraz więcej - pisze nasza Czytelniczka.
- Staramy się przede wszystkim utrzymać inwestycje. Ale budowanie budżetu utrudnia inflacja, w tym podwyżki cen energii elektrycznej i gazu - mówił prezydent Jacek Jaśkowiak. Urzędnicy szacują, że Poznań straci w przyszłym roku 259 mln zł, bo spadną wpływy do kasy miasta z podatków.
Twój szef obniżył ci wynagrodzenie o 500 zł, a taką kwotę odkładałeś np. na wakacje z rodziną? W zamian za to wspaniałomyślny prezes dał ci 300 zł na karnet na siłownię. Fajny prezent, ale urlop z najbliższymi jest jednak ważniejszy niż wyciskanie sztangi. Problem w tym, że na tę decyzję nie masz żadnego wpływu, a i kwota jest niższa. Tak właśnie działa rząd PiS.
Poznań otrzymał 95 mln zł na kładkę berdychowską i 25 mln zł na remont Pestki w ramach rządowych dotacji z "Polskiego ładu". Mniejsze pieniądze dostały m.in. wszystkie samorządy z powiatu poznańskiego. - My nie chcemy rekompensat, tylko pieniądze, które po prostu nam się należą - mówi Tadeusz Czajka, wójt Tarnowa Podgórnego.
- Albo znajdziemy dodatkowe pieniądze, albo będziemy musieli rozrzedzać kursy - przekonuje prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Miasto szacuje, że na "Polskim ładzie" straci ok. 300 mln zł bieżących dochodów rocznie.
Marszałek Elżbieta Witek chwaliła talenty narodu polskiego podczas spotkania promującego "Polski ład" w Wielkopolsce. - Stajemy się coraz mocniejsi i to się w Europie nie podoba, że się dźwigamy gospodarczo. A przecież jesteśmy jednym z najzdolniejszych narodów na świecie, mamy to w genach - podkreślała.
Politycy PiS w ostatnich tygodniach intensywnie w całym kraju promują Program Inwestycji Strategicznych "Polski ład". Władze Poznania będą składać wnioski, choć kryteria przyznawania pieniędzy wciąż są niewiadomą. Czas na złożenie aplikacji mija w połowie sierpnia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.