Wyperfumowany pszczelarz z pewnością wywoła zamieszanie w ulu. Podobnie jak pszczoła, która została skażona pestycydami, też nie zostanie wpuszczona do środka. Jednak najczęściej owady nie lubią, kiedy dotykamy ich gniazda. A często robimy to nieświadomie lub z ciekawości.
W Poznaniu każdego roku powstają kolejne miejskie pasieki. Ule stawiają osoby prywatne, ale też instytucje naukowe, firmy, urzędy... Naukowcy biją jednak na alarm: - Wpuszczanie pszczół miodnych do miasta wpływa niekorzystnie na dzikie zapylacze. Skończmy z miejskimi pasiekami.
Pięć pszczelich rodzin jechało aż z Rzeszowa do wielkopolskich Tworzymirek, by zasilić odbudowującą się pasiekę pana Marka, która została zniszczona pół roku temu. - W pierwszych chwilach po zdarzeniu nawet nie myślałem, że jest ktoś, kto mógłby mi bezinteresownie pomóc i to z drugiego krańca Polski. Gdyby nie Bank Pszczeli, nie zajmowałbym się już tym - mówi pszczelarz.
Kradną ule, zatruwają żywność i wodę, albo środkami chemicznymi zagazowują pszczele rodziny. Zdarza się i tak, że podpalają i dewastują całą pasiekę. Straty liczone są w setkach tysięcy złotych i w milionach martwych pszczół.
Trzy ule stanęły na dachu budynku przy ul. Towarowej - w samym centrum miasta. - Populacja pszczół z każdym rokiem się zmniejsza, trzeba chronić te pożyteczne stworzenia - tłumaczy inicjatywę Krzysztof Skrzypek rzecznik UEP. Zdania na temat hodowania pszczół miodnych w miastach są jednak podzielone.
Warta Poznań podbija swój ekowizerunek. Tym razem na skwerku przy ulicy Jana Spychalskiego klub postawił trzy ule w swoich barwach. W ten sposób Zieloni chcą zaangażować się w promocję ochrony pszczół.
Pszczoły to nasze dobro narodowe. Nie tylko dają miód, ale przede wszystkim życie. W Poznaniu wiedzie im się dobrze, zwłaszcza w Pasiece Szczęśliwej na jednym z fortów. - Miasto jest pozbawione chemii, lepsze dla pszczół - przekonuje Bartosz Ciszewski.
W połowie roku zostanie ogłoszony przetarg, który wskaże wykonawcę ogrodu miododajnego na poznańskiej Cytadeli. Zarząd Zieleni Miejskiej ma na razie 1,6 mln zł na rozpoczęcie prac.
Setki, albo nawet tysiące pszczół zamarzło, bo ktoś zniszczył ich domy w pasiece. Policja prowadzi dochodzenie, a tymczasem internauci - poruszeni historią pana Stanisława, pszczelarza z Jastrowia - zbierają pieniądze na nowe ule.
Sobotnie warsztaty w Posnanii to okazja, by poznać życie pszczół z bliska. Podczas prezentacji specjaliści z Pszczelarium opowiedzą również o rolach, jakie w pszczelej rodzinie pełnią robotnice, trutnie i królowa matka. Będzie tez okazja, by przyprawić miód po swojemu
W pierwszym ulu pojawili się już mieszkańcy, pszczoły polskiej rasy Krainka linii Galicja. Są łagodne i pracowite - informuje UAM
W Poznaniu staną kolejne miejskie pasieki. Pojawią się na terenie zajezdni MPK, w Lasku Marcelińskim i na Dębinie. W mieście zainstalowanych zostanie również ponad 150 domków dla owadów zapylających.
Radna lewicy Halina Owsianna walczy o większe pieniądze na stworzenie miododajnego ogrodu na Cytadeli. Dlatego podczas wtorkowej sesji rady miasta wystąpiła w stroju pszczoły.
Ludzie! Naprawdę sobie to robimy? Zabijamy pożyteczne stworzenia, bo są inne, bo kogoś mogą użądlić? - pisze Dorota Bonk-Hammermeister, radna miejska, o akcji straży pożarnej przy ulicy Czajczej w Poznaniu.
Najpierw - 1,6 mln zł na sadzonki drzew miododajnych, teraz - 2 mln zł na węzę pszczelą. Samorząd wspiera wielkopolskich bartników.
Copyright © Agora SA