- Chodzi o łamanie i wykręcanie ogonów zwierząt, rażenie ich poganiaczami elektrycznymi impuls za impulsem we wrażliwe miejsca, czyli oczy, nos i brzuch. A także o bicie i poganianie leżących krów, kopanie i uderzanie rękoma zwierząt oraz ciągnięcie ich za głowę i rogi - wymienia prokurator Aleksandra Marańda, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Koninie.
- Mężczyźni używają plastikowych i metalowych rur, aby bić i dźgać zwierzęta. Na nagraniu widać, jak jeden ciągnie sznurem za rogi, a drugi, jeżeli krowa nie chce iść, łapie ją od tyłu za ogon i go wykręca, nadłamuje. To regularna praktyka w rzeźni - mówi Łukasz Musiał z fundacji Viva!
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.