- Rekomendacje ministerstwa są niepoważne. Jak mam zimą co pół godziny wietrzyć salę pełną roznegliżowanych młodych ludzi? Na szczęście mamy mądrą młodzież, a ta mądrych rodziców - mówi dyrektor jednego w poznańskich liceów. Studniówki tegorocznych maturzystów może zrujnować piąta fala koronawirusa.
- Osobiście uważam, że w województwach, które w poniedziałek zaczynają ferie, błędem było puszczenie uczniów do szkół na pięć dni - mówi dyrektor jednej z poznańskich podstawówek. W jego szkole frekwencja spadła o około 40 proc.
Najpierw Poznań podpisał bardzo korzystną umowę z Krajowym Zasobem Nieruchomości, dzięki której na Strzeszynie powstanie nowa szkoła. Ale potem w rządowej agencji zmienił się układ politycznych sił. Jego nowe władze zastanawiają się, czy chcą tę działkę oddać. Miasto planowało otworzyć szkołę we wrześniu 2023 r., ale wszystko się opóźni.
Konrad Malicki, burmistrz Czempinia w Wielkopolsce, posłuchał rodziców. Umożliwił ich dzieciom zostanie w domach na kilka dni przed feriami i zorganizował zajęcia zdalne. Z tej opcji skorzystało ok. 80 proc. z tysiąca uczniów. Pomysł nie spodobał się jednak wielkopolskiemu kuratorowi, który do tamtejszych szkół wysłał kontrolę i nakazał przywrócić zajęcia stacjonarne.
Najlepsze liceum ogólnokształcące w Wielkopolsce jest dopiero na 26 miejscu - tak wynika z opublikowanego właśnie ogólnopolskiego rankingu szkół ponadpodstawowych Perspektywy 2022. Najlepsze wielkopolskie technikum zajęło siódme miejsce, ale już następne w lokalnym rankingu również jest poza pierwszą dwudziestką.
Uczniowie mają wrócić do nauki stacjonarnej w poniedziałek, 10 stycznia. W Wielkopolsce tylko na tydzień, bo już za tydzień rozpoczynają się ferie zimowe. "Powrót dzieci do nauki stacjonarnej na jeden tylko tydzień nie ma racjonalnego uzasadnienia, bo może przyczynić się do zwiększenia liczby zakażeń" - przekonuje w swoim apelu burmistrz Czempinia Konrad Malicki.
Jeśli te zmiany wejdą w życie, zadziała efekt mrożący. Gdy uczniowie będą chcieli kolejny raz zorganizować "tęczowy piątek", dyrektor się na to nie zgodzi. Nie wpuści do szkoły organizacji LGBT z wykładem o równości. I nie wyśle nauczyciela na kurs edukacji równościowej. Bo nie będzie chciał stracić pracy.
Mamy wiele sygnałów, że również w naszym województwie nauczyciele mają niższe pensje o 200-300 zł. Ministrowie z PiS winią księgowych, ale to nie jest wytłumaczenie - uważają wielkopolscy posłowie PSL.
Rok 2022 może okazać się czarny dla polskiej szkoły. Mijający też do łatwych nie należał, więc tym większe słowa uznania należą się poznańskiemu samorządowi, który dzielnie staje w obronie uczennic i uczniów.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Edukacji, ci rodzice uczniów klas 1-3, którzy nie będą mogli zapewnić opieki swoim dzieciom, mogą skorzystać z pomocy szkoły. W trakcie obowiązkowej nauki zdalnej zajęcia zorganizują szkolne świetlice
Prokuratura sprawdza, czy była dyrektor jednej z kaliskich szkół podsłuchiwała nauczycieli i uczniów. Pracownicy i prezydent miasta zarzucają też kobiecie nepotyzm, mobbing i złe zarządzanie placówką. Sama podejrzewana uważa, że padła ofiarą zmowy, a o zarzutach dowiedziała się z internetu.
W Wielkopolsce do szkoły na zajęcia stacjonarne nie chodzi już ponad 37 tys. przedszkolaków i uczniów. Dyrektorka jednej z poznańskich szkół mówi, że zdecydowała się na naukę zdalną dla całej placówki w momencie, gdy kwarantanną objętych było 16 klas.
Dyrektorzy poznańskich szkół od tygodnia mogą sami decydować, czy zaszczepionych uczniów pozostawić na lekcjach w szkole. To nowe reguły, bo jeszcze dwa tygodnie temu jedna z dyrektorek próbowała zastosować taką zasadę, ale wtedy - po interwencji rodzica nieszczepionego dziecka - dostała nakaz z kuratorium i całą klasę musiała wysłać na naukę zdalną.
Pandemia koronawirusa rozprawia się z Polakami tak, jak rządzący jej na to pozwalają. Przestraszył się jej jednak Przemysław Czarnek i za pośrednictwem kuratorów oświaty dał zielone światło dla lekcji stacjonarnych dla zaszczepionych uczniów. Zrobił to niestety nie tylko za późno, ale też po cichu, bo mimo że jest ministrem, nie ma odwagi przyznać się do błędu.
- To zrzucanie odpowiedzialności na dyrektorów i dowód na to, że minister Czarnek nie przygotował szkół na pandemię - mówi wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski. Dyrektorzy, bez rozgłosu, dowiedzieli się, że to oni mogą organizować pracę hybrydową, czyli de facto dzielić uczniów na szczepionych i nieszczepionych.
- Od rana nic nie robię, tylko zgłaszam dzieci, które miały kontakt z osobami zakażonymi koronawirusem - mówi sekretarka z jednej z poznańskich szkół. W całym województwie już ponad pół tysiąca placówek oświatowych jest dotkniętych koronawirusem.
Grupa rodziców uczniów poznańskiej podstawówki sprzeciwia się organizowaniu rekolekcji w środku rozpędzającej się pandemii koronawirusa. Mówią, że ksiądz upiera się przy listopadowej dacie, bo parafię nawiedza obraz Matki Boskiej.
W całym województwie jest 309 obecnie placówek oświatowych, w których w związku z koronawirusem dyrektorzy wprowadzili naukę hybrydową lub zdalną. Wśród tych ostatnich jest jedno z najlepszych liceów w Poznaniu.
W przypadku potwierdzenia zakażenia koronawirusem uczniowie i nauczyciele przechodzą na pracę zdalną i albo objęci są kwarantanną, albo nadzorem epidemiologicznym. Od czego to zależy?
Zdecydowana większość wielkopolskich szkół, w których potwierdzono przypadki zakażenia koronawirusem, pracuje w systemie hybrydowym, gdzie na naukę zdalną przechodzą poszczególne klasy. W Poznaniu takich placówek jest 28.
W poznańskich szkołach psycholodzy i pedagodzy nie mogą realnie udzielać pomocy, bo nie ma na to pieniędzy. - Ale na szkolenie, w którym o rodzinie w czasie pandemii opowiadają księża profesorowie, musimy znaleźć czas i ochotę - mówi pedagożka z jednej z poznańskich szkół ponadpodstawowych.
- Nadwaga i otyłość wśród młodych jest coraz większym problemem. To naprawdę ostatni dzwonek - alarmuje Martyna Żmuda-Trzebiatowska, dietetyczka z Poznania. Choć w szkolnych sklepikach znaleźliśmy jogurt z granolą, to nie brak też drożdżówek, kolorowych napojów i najróżniejszych słodyczy
Poznańskie szkoły ponadpodstawowe organizują lekcje religii dla zdecydowanej mniejszości swoich uczniów. Najnowsze dane urzędu miasta potwierdzają spadek zainteresowania tymi zajęciami w ostatnich trzech latach. Mniej chętnych jest również w podstawówkach, za to rośnie udział w lekcjach etyki.
- Chcieliśmy nie tylko zrobić coś z zaniedbanym terenem przy szkole, ale również zaangażować w to uczniów i rodziców - mówi Karolina Kasprzak, nauczycielka biologii z DLO nr 38, która koordynuje projekt "Ogród Marzeń". To ma być m.in. odpowiedź na kilka miesięcy lockdownu.
"Program ministra Czarnka Poznaj Polskę pominął dzieci z Poznania i innych miast. Dlaczego?" - pisze Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania. Okazuje się, że również w drugiej puli żadna poznańska publiczna szkoła nie dostanie pieniędzy z ministerstwa.
Przez cały wrzesień trwa w szkołach zbieranie informacji na temat uczęszczania na nieobowiązkowe lekcje religii i etyki. Poznańskie szkoły nie mają jednego wzoru takiego oświadczenia, ale niektóre zbierają podpisy na pismach potwierdzających niezapisanie dziecka na te zajęcia.
Pierwsza pula środków na szkolne wycieczki w programie "Poznaj Polskę" rozeszła się tak szybko, że zanim poznański samorząd dostał zielone światło do składania wniosków, pieniędzy już nie było.
- Kiedy moja córka w trzeciej klasie dostała w szkole miesiączkę, miała ogromny problem. Nie miał jej kto pomóc. Pielęgniarki nigdy nie było na miejscu, nauczyciele nie byli upoważnieni, żeby dać jej przybory higieniczne - mówi Natalia Wojtaszyk, mama uczennicy z jeżyckiej podstawówki.
Dyrekcja Szkoły Podstawowej Społecznej nr 2 na osiedlu Wichrowe Wzgórze nie chce komentować sprawy. Ale sanepid dostał już zgłoszenie dotyczące firmy cateringowej, która dostarcza posiłki.
Ułożenie planu lekcji tak, aby religia była na początku lub na końcu zajęć, jest niezwykle trudne techniczne oraz wymaga woli dyrekcji. Są jednak szkoły, w których rodzice zdołali doprowadzić do takiej sytuacji.
Tylko jedna szkoła branżowa z Poznania nie zgłosiła się po pieniądze na lekcje, które mają pomóc uczniom w nadrobieniu pandemicznych zaległości. Poznań na te dodatkowe zajęcia ma dostać prawie 2 mln zł.
Od początku roku szkolnego w Wielkopolsce kilkanaście szkół i dwa przedszkola musiały zmienić formę organizacji zajęć. Jak do tej pory koronawirus nie dotknął żadnego ze żłobków.
Po pierwszym, pełnym tygodniu nauki w Wielkopolsce 14 szkół i jedno przedszkole musiało zmienić organizację nauki. Dyrektorzy najczęściej wybierają formę zdalną, nieliczni hybrydową.
Z dnia na dzień rośnie liczba placówek oświatowych, w których koronawirus wymusił zmianę formy nauczania. Na liście jest pierwsze przedszkole, a jedna ze szkół zdecydowała o nauce zdalnej dla wszystkich klas.
Codziennie rośnie liczba zakażeń koronawirusem (w środę w całej Polsce potwierdzono 533 przypadki), codziennie przybywa też szkół, które zmuszone są wdrożyć zdalne nauczanie. 8 września służby sanitarne potwierdziły koronawirusa w trzech kolejnych placówkach - wszystkie są z Poznania.
Od nowego roku szkolnego w poznańskich szkołach podstawowych miały rozpocząć się zajęcia z edukacji seksualnej. Już raz pandemia koronawirusa spowodowała opóźnienie wejścia programu w życie - pierwotnie specjaliści mieli pojawić się w szkołach w styczniu.
W trzech wielkopolskich podstawówkach i dwóch szkołach średnich koronawirus spowodował przejście uczniów na naukę zdalną lub hybrydową. Informacje o zakażeniach w szkołach dochodzą także m.in. z woj. kujawsko-pomorskiego, Warszawy i Radomia.
Ponad pół roku pracy, wymiany pism i zbierania danych - tyle kosztowało społeczników z grupy "Świecka szkoła Wlkp." skompletowanie informacji na temat kosztów religii w szkołach. Dzięki temu uruchomili interaktywaną mapę, na ktorej każdy zainteresowany może sprawdzić, ile jego miasto czy gmina rocznie płaci za naukę tego nieobowiązkowego przedmiotu
W środę, 1 września rano około 80 tys. przedszkolaków i uczniów w Poznaniu rozpoczęło uroczyście nowy rok szkolny. To drugi z kolei wrzesień w pandemii koronawirusa, ale na razie placówki będą pracować stacjonarnie.
"Szkoła w Sarbi przygotowała się z nadgorliwością godną lauru od ministra Czarnka" - napisał do nas czytelnik i wysłał zdjęcia udekorowanego budynku. Dyrektorka podstawówki tłumaczy, że rodzice nie zgłaszali żadnych pretensji, ale po telefonie zapowiada, że religijne dekoracje znikną przed inauguracją roku szkolnego
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.