Zrozumiałam, że rodzice prędzej wyślą mnie na jakąś katolicką terapię, która będzie miała mnie "wyleczyć", niż zaakceptują, jeśli się dowiedzą.
Nie prosiłam nikogo, by zwracano się do mnie żeńskimi zaimkami, ale na pewno kilkoro nauczycieli uszanowałoby moją prośbę. Ze względu na konflikt w szkole, związany z tym, kim jestem, postanowiłam do końca mojej tam edukacji nie wymagać niczego i od nikogo - mówi transpłciowa dziewczyna, uczennica jednego z poznańskich liceów.
Radna Wspólnego Poznania Halina Owsianna zapytała o to prezydenta Jacka Jaśkowiaka, który szczyci się tym, że wspiera środowisko LGBT+ i chodzi na marsze równości. Z odpowiedzi wynika, że prowadzone przez miasto szkoły są w tej kwestii zdane na siebie.
Szpital umieścił Florentynę na oddziale męskim, mimo że posiada dokumentację medyczną i rozpoczęła postępowanie prawne w celu korekty płci metrykalnej. Jej historię nagłośniło działające na rzecz osób LGBTQIA+ stowarzyszenie Grupa Stonewall.
"Nie wiemy, czy tych przedszkoli było więcej, czy tylko jedno, ale już samo to, że osoba transseksualna prowadzi zajęcia z pierwszej pomocy dla przedszkolaków wzbudza duże zaniepokojenie rodziców" - pisze na swojej stronie Radio Poznań.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.