Pracownicy jednej z firm w Luboniu mieli właśnie wyładowywać towar z ciężarówki, gdy usłyszeli w środku pojazdu głosy. Po otwarciu plandeki okazało się, że w przyczepie są uchodźcy.
Franek Sterczewski jest posłem z listy Koalicji Obywatelskiej. - Podstawą demokracji są prawa człowieka i szacunek do każdej osoby niezależnie od jej płci, koloru skóry, wyznania czy pochodzenia. Nikt nie jest nielegalny! - pisze w specjalnym oświadczeniu.
- Nie wiem, co robić. W Polsce jestem z córką. Dostaję na nią 500 zł i to są wszystkie pieniądze, jakie mamy na miesiąc. Nie pracuję, bo z powodu choroby nie jestem zdolna do pracy - martwi się jedna z lokatorek hostelu przy ul. Warszawskiej. Mieszka tu ok. 450 osób.
Po publikacji "Wyborczej" hostel przy ul. Warszawskiej w Poznaniu, w którym wojewoda wielkopolski umieścił ukraińskich uchodźców, skontrolowały służby sanitarne i straż pożarna. Efekt? Właściciel zajął się naprawami i sprzątaniem.
Przepisy, które regulują "program 40+" dla osób przyjmujących pod swój dach uciekinierów wojennych, są nieprecyzyjne. Nie określają, jakie warunki ma zapewnić gościom gospodarz, jak ma wyglądać wyżywienie.
Co miesiąc blisko milion złotych z publicznych pieniędzy trafia do właściciela hostelu, który zakwaterował uchodźców w brudnych, nie spełniających żadnych norm pomieszczeniach. Wojewoda najwyraźniej uważa, że jeżeli prasa temat przemilczy, problemu nie będzie.
- Warunki tutaj są straszne. Urągające ludzkiej godności, ale co możemy powiedzieć - mówią Ukraińcy z hostelu w Poznaniu. W budynku mieszka ok. 450 osób, głównie kobiety i dzieci. Sanepid po kontroli nałożył dwa mandaty. Urzędnicy wojewody problemu nie widzą.
Koledzy wyzywają nas od śmierdzących i bezdomnych - opowiadają dzieci z Ukrainy i nie chcą chodzić do szkoły. Dyrektorka podstawówki z Poznania tłumaczy to konfliktem rówieśniczym.
Dziewczyny Calima, Yasmin oraz ich rodzice Bibi i Sayed przyjadą w czwartek (22 grudnia) z Lublina do Poznania. Uchodźcy z Afganistanu zamieszkają w kamienicy przy pl. Asnyka na Jeżycach.
Oksana zamieszka w jednym z domków kempingowych na poznańskiej Malcie. Będzie go dzieliła z drugą, dwuosobową rodziną. - Jesteśmy zadowoleni, bo lepiej już nie będzie - mówi kobieta.
- Na spotkaniu z wojewodą w zeszłym tygodniu słyszałyśmy, że musimy wyprowadzić się z Ikara, ale mamy zagwarantowane zakwaterowanie w miejscach o podobnym standardzie. Niektórym z nas pokazano te hostele. Okazało się, że będziemy w nich zakwaterowane po kilka rodzin. Od 6 do 8 osób w jednym pokoju - skarżyła się uchodźczyni mieszkająca w poznańskim hotelu.
Jeszcze w połowie listopada wojewoda wielkopolski chwalił pałac w Biedrusku, gdzie mieli przeprowadzić się ukraińscy uchodźcy z Ikara. We wtorek urzędnicy wojewody zaproponowali Ukraińcom nowe lokale, głównie w Poznaniu.
- Nie mamy wpływu na właściciela hotelu. Wszystkim osobom, które do końca listopada muszą się wprowadzić, zaoferowaliśmy lokale zastępcze. Niektórym nawet kilka - mówi Mateusz Daszkiewicz, rzecznik wojewody wielopolskiego. Ukraińcy z Poznania wyprowadzić się nie chcą i piszą petycję.
Grupa około 250 ukraińskich uchodźców odmawia opuszczenia hotelu Ikar w Poznaniu, z którego wyprowadzić chce ich wojewoda wielkopolski. Zapowiedzieli, że będą walczyć i zbierają podpisy pod petycją.
Uchodźcy z Ukrainy mają się wyprowadzić z hotelu, bo planowany jest remont budynku. Czas na to mają do końca listopada. "Czy przeprowadzenie relokacji w okresie jesienno-zimowym jest w pana ocenie humanitarne?" - pyta wojewodę wielkopolskiego poseł Nowoczesnej Adam Szłapka.
Na ostatniej sesji rady miasta Jacek Jaśkowiak zastanawiał się, gdzie podziały się dzieci uchodźców z Ukrainy, których nie ma w poznańskich szkołach. Okazuje się bowiem, że mieszkając w Polsce, wszystkie mają obowiązek nauki.
Tegoroczna edycja jest 15. w historii festiwalu. - Wyjątkowa podwójnie. Z jednej strony jubileusz, z drugiej w czasie, o którym jeszcze rok temu nikt nie myślał, że kiedykolwiek się wydarzy - mówi Witold Horowski ze Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego "Polska - Ukraina", organizatora festiwalu.
Ponad 30 osób, głównie matek z dziećmi, znalazło schronienie w poznańskim Domu Ukraińskim. Hostel powstał dzięki inicjatywie firmy Beyond.pl, przy wsparciu wielu firm i osób prywatnych, a także przy zaangażowaniu wolontariuszy. Teraz znów potrzebuje pomocy, by dalej działać.
Łącznie w mieście przebywa kilka tysięcy uchodźców. Większość najbardziej potrzebuje pomocy doradczej, więc najprawdopodobniej formuła działania domu dla uchodźców będzie musiała się zmienić.
Urząd wojewódzki przelał właśnie 14 mln 978 tys. zł od rządu na konto poznańskiego samorządu. 22 mln zł dostaną inne samorządy z Wielkopolski. Ale to wciąż o wiele za mało w stosunku do rządowych zobowiązań wobec tych, którzy uchodźców przyjęli pod swój dach.
W trakcie wietrzenia szaf odbędzie się Kiermasz Rzeczy Naturalnych i Ładnych, a także zbiórka ubrań dla uchodźców z Ukrainy. Start: niedziela 10 lipca, godzina 12.
A do tej pomocy może dorzuć się każdy chętny. Katarzyna Poniecka z Glinianej Kuli oraz Joanna Jaśkowiak zrobiły 1500 glinianych domków, które przekazały fundacji CHCEmisie i stowarzyszeniu Lepszy Świat. Dochód z ich sprzedaży pomoże starszym rodzicom i ich trzem córkom.
- Wojna to osobista historia każdego Ukraińca. I chcę, by świat zobaczył tę wojnę poprzez osobiste historie narysowane przez ukraińskich ilustratorów, a nie wyłącznie suche fakty - mówi ukraińska pisarka Karina Sawarina.
- Dzieci chodziły do szkoły w Kamionkach i bardzo to lubiły. Po przeprowadzce do Poznania siedzą w domu i pytają, kiedy wrócą na lekcje - mówi Irina, mama czwórki dzieci. Kuratorium oświaty w Poznaniu pomaga jej teraz znaleźć szkołę.
Słodycze z okazji Dnia Dziecka dla maluchów z Domu Polsko-Ukraińskiego w Ostrowie Wielkopolskim wywołały falę zazdrości. Dyskusja rozgorzała pod postem umieszczonym przez prezydent Beatę Klimek.
Teraz rozliczenia odbywać się będą przy pomocy centralnego oprogramowania, które uniemożliwi wypłacanie różnym osobom pieniędzy za goszczenie w identycznym czasie tego samego uchodźcy. Pieniądze nie zostaną też przelane na konto, gdy we wniosku nie będzie nr. PESEL.
Jeszcze tydzień temu walizki wydawane były tylko osobom zapisanym na listę kolejkową - mówi nam wolontariuszka z Areny, która wcześniej zaniosła uchodźcom wszystkie walizki na kółkach, które miała w domu. I nie może uwierzyć, że w Arenie pełno jest walizek, choć uchodźców już nie ma.
Przez kolejny miesiąc uchodźcy z Ukrainy mogą jeździć pociągami Polregio i PKP Intercity za darmo. Oferta dotyczy kobiet, dzieci, osób z niepełnosprawnościami i mężczyzn, ale tylko po 60. roku życia, chyba, że są niepełnosprawni. Warto z tej możliwości skorzystać jeszcze w majówkę.
Prezydent Jacek Jaśkowiak pisze, żeby omijać takie oferty szerokim łukiem. Niedawno poznańscy radni przyjęli uchwałę o parku kulturowym. Jaśkowiak przypomina, że oznacza to, że od września działalność klubów go-go na Starym Mieście będzie nielegalna.
W hali Arena jest teraz około 250 osób z Ukrainy, ale kolejne odjeżdżają codziennie według wywieszonych na tablicach rozpisek. Uchodźcy krążą wokół rozpisek zaniepokojeni i dopytują wolontariuszy, co to za miejsce, do którego mają jechać.
Od poniedziałku ukraińscy uchodźcy starający się w Poznaniu o nadanie numeru PESEL, są obsługiwani tylko w jednym punkcie. Równocześnie w urzędzie przy ul. Libelta wydłużone zostały godziny obsługi petentów w sprawach dotychących dowodów osobistych.
- Arena to ośrodek z założenia tymczasowy, a niektórzy mieszkają tu już od dwóch miesięcy. W mniejszych miejscowościach na nich czekają, tam będzie im lepiej, łatwiej się zasymilują - wyjaśnia Tomasz Małyszka, przedstawiciel urzędu wojewódzkiego.
Ogród magnoliowy powstał między stadionem miejskim a ogródkiem jordanowskim w Ostrowie Wielkopolskim. Drzewka posadzili ukraińscy uchodźcy w podziękowaniu "za opiekę, troskę i solidarność okazaną przez mieszkańców Ostrowa Wielkopolskiego".
- Samego słowa "brud" raczej się nie używa, by kogoś skrytykować czy obrazić. Gdyby więc to Polak pisał, to raczej napisałby "brudas". Może to być więc jakaś kalka językowa lub nieudana prowokacja. Tak jakby ktoś językowo się do niej nie przygotował - nie wyklucza dr Ryszard Kupidura.
Patrząc na straszne zdjęcia i filmy z Buczy albo Mariupola, czujemy wściekłość i bezradność. Na szczęście w Polsce, rozglądając się wokół, widzimy wielkie morze dobra, którego przy wielkanocnym stole nie zohydzą nam ani ruskie trolle, ani bierność polskiego rządu.
- Na prowadzonych przeze mnie lekcjach zbiera się od kilku do kilkunastu osób. Najczęściej proszą, żeby nauczyć ich poprawnie mówić "dziękuję" - opowiada Władimir Maslow, który uczy języka polskiego w punkcie recepcyjnym na MTP. 56-letni ukraiński poliglota porzucił pracę w Czechach, żeby pomagać uchodźcom w Poznaniu.
- Na początku 2022 roku zaczęłam żyć tak, jak chciałam przez wszystkie lata. Niestety, szybko zostało mi to odebrane - mówi 24-letnia Wiktoria Sawiczenko, która w Kijowie prowadziła kilka biznesów, m.in. wykonywała spersonalizowane rysunki na ubraniach. Teraz mieszka w Stawnicy i próbuje wrócić do pracy. Część dochodu z zamówień przekaże na pomoc Ukrainie.
Sympatia dyplomacji watykańskiej do Rosji jest prawdopodobnie pochodną podobnego stanu ducha, jaki panuje w Italii, Francji, które nie doświadczyły na własnej skórze panowania dyktatury komunistycznej - mówi abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Do wypłaty świadczenia poznaniakom potrzebny będzie teraz skan lub zdjęcie numeru PESEL albo stempla, czy zaświadczenia z granicy potwierdzające przyjazd gościa z Ukrainy do Polski po 24 lutego. Tej informacji wciąż jeszcze nie ma na stronie ZKZL
- To jeszcze Polska czy już Ukraina? - pyta w trakcie mszy ks. Michał Woźnicki z Poznania. I powtarza antyukraińską propagandę: - Polacy stają się obywatelami drugiej kategorii. Uchodźcy z Ukrainy obrócą się przeciwko Polsce.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.