Nie sześć, jak przez ostatnie lata, a maksymalnie cztery poznańskie szkoły będą mogli wskazać we wniosku tegoroczni absolwenci podstawówek w procesie rekrutacji do szkół średnich. Radni miasta przystali na argumentację, że zmniejszenie tej liczby zagwarantuje racjonalne wybory młodzieży.
Autorzy, by go przygotować, rozmawiali z młodzieżą, analizowali wyroki sądów, ustawy i rozporządzenia. Doszli do wniosku, że ogromnym problemem jest m.in. "niekompetencja rad pedagogicznych".
Pomysł postawienia dwóch kontenerów, w których ma się uczyć młodzież z Zespołu Szkół Elektroniczno-Komunikacyjnych w Lesznie, jest koniecznością. Dyrektor i władze miasta tłumaczą, że w miejskich szkołach średnich już rok temu brakowało miejsca dla wszystkich absolwentów podstawówek.
- Mówią państwo o konieczności świadomego wyboru. Ale czy on jest świadomy, kiedy jest ograniczany? - pytała na komisji oświaty Joanna Jabłońska, mama ósmoklasistki i autorka petycji, pod którą podpisało się kilkaset osób.
Zajęcia dla młodzieży w publicznych szkołach są ewenementem w skali kraju. Organizujący je dyrektorzy i nauczyciele podkreślają, że lekcje z antydyskryminacji są potrzebne jak nigdy wcześniej.
Wszystkie lekcje odbędą się zgodnie z planem, a do kościoła wyjdą jedynie ci, którzy chcą. Dyrektor szkoły z Baranowie pod Poznaniem mówi, że stara formuła z kilkoma godzinami zajęć w kościele wyczerpała się.
- W tym roku otworzymy dodatkowe trzy oddziały i zamiast sześciu klas pierwszych będziemy mieli dziewięć - mówi Monika Polak, wicedyrektorka w poznańskim Paderku. Szkoły średnie w mieście szykują się do ostatniej już kumulacji roczników.
Nie prosiłam nikogo, by zwracano się do mnie żeńskimi zaimkami, ale na pewno kilkoro nauczycieli uszanowałoby moją prośbę. Ze względu na konflikt w szkole, związany z tym, kim jestem, postanowiłam do końca mojej tam edukacji nie wymagać niczego i od nikogo - mówi transpłciowa dziewczyna, uczennica jednego z poznańskich liceów.
- Kiedy rok temu widziałam znajomych, którzy błagali o miejsce w szkole dla swoich dzieci, byłam przerażona - mówi Katarzyna Trzeciak, mama ósmoklasistki. Miasto Poznań i okoliczne gminy porozumiały się właśnie w sprawie tegorocznej rekrutacji. Obiecały tyle miejsc, ilu będzie kandydatów.
Od kilku miesięcy sprawami uczniów z poznańskich szkół zajmuje się Fundacja "Varia Posnania". Urząd miasta uważa jednak, że takiej funkcji nie można powierzyć NGO-som. Za kilka dni ma ogłosić konkurs na stanowisko Rzecznika Praw Uczniowskich.
Skargę na Szkołę Muzyczną II stopnia w Poznaniu napisało kilkoro jej uczniów. Dyrektorka placówki mówi, że jej zamierzeniem nie było ograniczanie praw uczniów, ale troska o ich bezpieczeństwo.
Twórcy zestawienia do jednego worka wrzucili dzieci i młodzież z płatnych i bezpłatnych szkół. Wzięli też pod uwagę egzamin ósmoklasisty i tylko pięć olimpiad z ich długiej listy.
- Komfort nauki ma znaczenie. Szkoła przecież w końcu jest naszym drugim domem. Spędzamy w niej połowę swojego młodzieńczego życia i chcemy czuć się w niej przyjemnie - mówi "Wyborczej" Jakub Tylman, nauczyciel z 15-letnim stażem, inicjator szkoły "innej niż wszystkie" w Śremie w Wielkopolsce.
- Nie można karać kogoś za cierpienie psychiczne. To tak, jakby karać za płacz - komentuje Karolina Kowalska, psycholożka i terapeutka pracująca z młodzieżą
Koledzy wyzywają nas od śmierdzących i bezdomnych - opowiadają dzieci z Ukrainy i nie chcą chodzić do szkoły. Dyrektorka podstawówki z Poznania tłumaczy to konfliktem rówieśniczym.
- Nie sądzę, że głównym problemem są kwestie lokalowe. Chodzi o subwencję, której po prostu nie wystarcza - komentuje pomysł kontenerów posłanka Katarzyna Kretkowska. Poznań ma niewiele czasu, by przygotować się do ostatniego, tak trudnego naboru.
Już przez blisko rok władze Poznania powołują rzecznika praw uczniowskich i powołać nie mogą. Sama idea też uległa wypaczeniu - rzecznika, który ma patrzeć szkołom na ręce, wybiorą urzędnicy nadzorujący szkoły.
- W byłej szkole wisiał napis: "Jeśli myślisz, że twój nauczyciel jest wredny, poczekaj, aż będziesz miał szefa". A kto powiedział, że będę miała szefa? - mówi 15-latka z Poznania. Po miesiącu nauki w stacjonarnym liceum uciekła na edukację domową i razem z grupą innych nastolatków uczy się w jednym z poznańskich kolektywów.
- Poważnie rozważamy, aby syn specjalnie nie zdał ósmej klasy. Powtórzy rok i będzie w roczniku z dziećmi, które będą mogły na spokojnie wybrać sobie szkołę - mówi mama ósmoklasisty. W przyszłorocznej rekrutacji do szkół średnich o miejsca w poznańskich liceach będzie się starać o blisko 1,5 tys. osób więcej niż w tym roku.
- Czekałem, aż skończę 18 lat, i wypisałem się z religii. Wcześniej rodzice nie chcieli się zgodzić i jako gej musiałem słuchać, że jestem zboczony - mówi uczeń technikum. Uczennica liceum z kolei dodaje: - Dużo więcej wyniosłam z lekcji polskiego, gdy przerabialiśmy Biblię. Omawialiśmy ją akademicko, bez nadinterpretacji.
W Poznaniu powstał specjalny poradnik dla młodzieży, której szkoła nie zgadza się na organizację "Tęczowego piątku". "Konstytucja RP każdemu człowiekowi zapewnia wolność poglądów" - piszą autorzy.
- Takiego zniechęcenia wśród nauczycieli nie widziałam nigdy wcześniej. Nawet ci, którzy wcześniej pracowali z zapałem, są zrezygnowani. I chodzi nie tylko o kwestie finansowe, ale też o brak perspektyw na zmianę - mówi dyrektorka jednej z poznańskich szkół.
Wśród licealistów na religię chodzi tylko jedna trzecia wszystkich uczennic i uczniów. W szkołach branżowych jeszcze mniej. - Naciski ministra Czarnka przynoszą efekty - ironicznie komentuje dyrektorka jednej z poznańskich szkół.
W Dniu Edukacji Narodowej w 16 miastach Polski odbywają się protesty przeciwko temu, co w ostatnich latach dzieje się w systemie oświaty. W Poznaniu protestujący jako główne bolączki wymienili m.in. odchodzących z zawodu nauczycieli, przeciążonych programem uczniów i wykorzystywanie oświaty do celów politycznych.
Uczniowie szkół ponadpodstawowych, gdy skończą 18 lat, mogą sami usprawiedliwiać swoje nieobecności na lekcjach. Do tego jednak czasu taki obowiązek spoczywa na rodzicach lub opiekunach, a niewywiązanie się z niego niesie poważne konsekwencje dla ucznia.
- Pierwszy konkurs musieliśmy anulować, ale może to lepiej, bo jest czas na refleksję - mówi Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania. Rzecznik miał działać od początku tego roku szkolnego. W optymistycznym scenariuszu zacznie od drugiego semestru.
Polityka zaniepokoił fakt, że uczniowie trzech szkół średnich z Pleszewa wzięli udział w pokazie filmu "Sędziowie pod presją", a potem spotkali się z sędziami Tuleyą, Juszczyszynem i Żurkiem
W szkołach ponadpodstawowych uczą się obecnie uczniowie z dwóch kumulacji roczników. Lekcje zaczynają się albo wcześnie rano, albo kończą się późnym popołudniem. - Dwa razy w tygodniu kończę zajęcia ok. 17, a raz po 18. W domu nie mam już siły na nic - mówi uczeń jednej z poznańskich szkół średnich.
W tym roku rekrutacja do szkół ponadpodstawowych okazała się katastrofą. Wciąż są uczniowie, którzy nie dostali się do żadnej szkoły. Mariusz Wiśniewski, odpowiedzialny za oświatę zastępca prezydenta Poznania, broni działań miasta i uważa, że negatywne komentarze pod adresem samorządu są niesprawiedliwe.
Wielkopolskie kuratorium oświaty publikuje ponad tysiąc ofert pracy - głównie dla psychologów, pedagogów i wychowawców przedszkolnych. Szkoły szukają anglistów, matematyków, polonistów, fizyków, chemików, informatyków, wychowawców świetlicowych. Oraz nauczycieli gotowych uczyć przedmiotu historia i teraźniejszość.
Odkąd w Polsce rządzi PiS - opozycja, do której należą m.in. poznańscy samorządowcy, lubi powtarzać, że mottem przewodnim sprawujących władzę jest "jakoś to będzie". Odnoszę wrażenie, że to hasło przyświecało też organizatorom tegorocznego naboru do szkół średnich w Poznaniu. Właśnie okrutnie się na nim przejechali.
Tysiące nauczycieli, którym szkolna pensja nie starcza na życie, dorabiają na korepetycjach. I są rozchwytywani. - Polska szkoła nie wyrównuje szans, a dzieli na bogatych i biednych - mówi nauczycielka biologii. Ona też udziela prywatnych lekcji.
- Jestem mamą dziecka, które nie dostało się w Poznaniu do szkoły średniej, mimo że mieszkamy w mieście. Godzinny dowóz będzie wielkim obciążeniem - mówiła podczas komisji oświaty jedna z mam. Radni domagali się wyjaśnień, dlaczego tegoroczny nabór okazał się katastrofą dla uczniów z Poznania i powiatu poznańskiego.
- Takich łez, stresu i frustracji nie było w żadnym innym mieście w Polsce - podkreślała w czwartek posłanka Lewicy Katarzyna Kretkowska na konferencji prasowej, gdzie omawiano m.in. problem kilkuset uczniów, którzy wciąż nie dostali się do żadnej szkoły ponadpodstawowej.
- Nie chcę do szkoły. Nie będzie fajnie - upiera się Maks. Zaczyna płakać, gdy tylko z mamą i tatą przekracza bramę szkoły. Chłopczyk jest uczniem SP nr 107 w Poznaniu, w której uczą się dzieci ze specjalnymi potrzebami.
- Spełnia się koszmar, o którym rodzice mówili już w lipcu. Brak miejsca w szkole średniej, kiedy za trzy dni rozpoczyna się rok szkolny, jest dla młodych ludzi tragedią - mówi mama tegorocznej absolwentki szkoły podstawowej. Rekrutacja do szkół średnich w Poznaniu wciąż trwa i w związku z sytuacją władze miasta utworzyły nowe klasy oraz zniosły limit 30 uczniów w oddziałach.
Rzecznik miał zacząć działalność z początkiem nowego roku szkolnego i w pierwszym konkursie komisja rekomendowała kandydata. Prezydent nie zdecydował się jednak na jego powołanie.
- Wszyscy tegoroczni absolwenci zdali maturę, jesteśmy dumni z tych wyników i gratulujemy im! - informuje dyrektor jednego z poznańskich liceów. W Wielkopolsce egzaminy zdało 77,8 proc. absolwentów szkół średnich.
W tegorocznej rekrutacji do poznańskich szkół ponadpodstawowych najpopularniejsze nie są najlepsze licea, ale na liście są za to topowe technika. W piątek, 1 lipca absolwenci ósmych klas dowiedzą się, jak zdali egzamin ósmoklasisty, którego wynik liczy się w rekrutacji.
Kończący się rok szkolny upłynął pod znakiem pandemii koronawirusa i wojny w Ukrainie. W piątek, 24 czerwca uczennice i uczniowie poznańskich szkół odbiorą świadectwa i rozpoczną wakacje.
Copyright © Agora SA