To niski wyrok, ale w polskich sądach niestety rzadko zapadają kary pozbawienia wolności za takie przestępstwa - ubolewa Iwona Trzcińska, działaczka Ostrowskiego Stowarzyszenia Miłośników Zwierząt.
Zabójstwo w Puszczykowie przeżył tylko 11-latek. Przez kilka dni wierzył, że mama i siostry leczą się z koronawirusa w szpitalu. W tym czasie ich ciała leżały w pokoju na piętrze.
Ofiarami zabójstwa w Puszczykowie są matka oraz dwie dziewczynki w wieku półtora roku oraz czterech i pół roku. W sobotę po południu policja zatrzymała podejrzanego o dokonanie zbrodni 42-latka.
Nożownik podejrzany o zabójstwo pięcioletniego Maurycego zostaje w areszcie - zdecydował sąd w Poznaniu. Prokuratorka: - To człowiek chory, w areszcie zapewne jest pod ochroną.
Policjanci twierdzą, że zabójstwo 86-letniej Barbary wymyka się znanym schematom. "Wyborcza" o pomoc poprosiła doświadczonego profilera. Ocenił zebrane informacje.
Podwójny zabójca z Międzychodu zadał ofiarom 55 ciosów nożem. Nie odpowie za zbrodnię, tak samo jak nie odpowiedział za stalking.
- Nigdy bym nie zabił - powiedział w prokuraturze nożownik, który przed tygodniem zadźgał pięciolatka. Obrońca: - Wjechał na wózku, spięty pasem. Po polikach leciały mu łzy. Zrobiło mi się go żal.
- Mieliśmy podejrzenia, że dziecko już nie żyje, ale w takich sytuacjach człowiek chce mieć absolutną pewność, że zrobił wszystko, co tylko było w jego mocy - jak lekarze próbowali ratować pięcioletniego Maurycego, opowiada kardiochirurg dr n. med. Marcin Gładki.
Pieniądze - 10 tys. zł - mają być podziękowaniem za jego bohaterskie zachowanie.
Z izolatki na oddziale psychiatrycznym Zbysław C. pojechał do aresztu śledczego. Zgodzili się na to lekarze. W środę nożownik zamordował w Poznaniu pięcioletniego Maurycego.
Nożownik z Poznania krzyczał, że wszystkich zabije, pokazywał nóż. To prawdopodobnie choroba zmieniła jego zachowanie. Nowe ustalenia po zabójstwie pięcioletniego Maurycego.
Atak nożownika w Poznaniu. Grzegorz Konopczyński, brygadzista w firmie Remondis, opowiada: - Dzieci płakały, dziewczynka krzyczała: "Maurycy tam leży". Zaszedłem nożownika od tyłu, kopnąłem w łydkę, uderzyłem w żebro kolanem.
Nożownik zaatakował w środę o godz. 10 na ulicy Karwowskiego w dzielnicy Łazarz. Obezwładnili go przechodnie, pięciolatek zmarł w szpitalu. Mieszkańcy wstrząśnięci, w grupie były ich dzieci.
Zabójstwo 86-letniej Barbary wstrząsnęło mieszkańcami os. Jagiellońskiego w Poznaniu. Morderca podciął kobiecie gardło. - Ustalenia wskazują na motyw rabunkowy. To pierwsza taka zbrodnia od lat - mówią policjanci.
Sąd potwierdza zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, ale chce dać oskarżonemu szansę. Matka ofiary: - Kara jest za niska. Mordercy nigdy nie wybaczę.
Przez kilka godzin jeździł od lokalu do lokalu. Wrócił do domu, ale leżącą na podłodze matką zainteresował się dopiero następnego dnia wieczorem. Wtedy wezwał służby ratunkowe, ale na pomoc dla 81-letniej Krystyny z podkaliskiego Żydowa było za późno.
Przyjaciel skatował 17-letniego Mateusza, a potem nagrał film. Prokurator: - To było swoiste przesłuchanie. Mówił, że daje mu ostatnią szansę.
Jerzy B. może być najstarszą osobą skazaną w Polsce za zabójstwo. W wieku 85 lat samodzielnie skonstruował broń i przejechał kilka województw. Gdy była żona otworzyła drzwi, wystrzelił.
Prokuratura potwierdza: morderca z Chodzieży leczył się psychiatrycznie i miał za sobą próby samobójcze. Nowe informacje przynoszą też toksykolodzy.
Poseł Konfederacji się tego nie wypiera, jest wręcz dumny. O zabójcy z Poznania pisze: "Została mu z korwinizmu jedna zasada".
Morderca namierzył ofiarę przez Instagram - to wiodąca hipoteza w śledztwie po zabójstwie na ul. Święty Marcin. Były policjant: - Strzelał niedojrzały emocjonalnie facet. Zemstę zaplanował.
Miłośnik broni i niespełniony polityk zastrzelił w restauracji w Poznaniu narzeczonego byłej dziewczyny. Policja odebrała mu pozwolenie na broń, ale zwróciła, gdy przedstawił pozytywną opinię lekarzy.
Przez kilkadziesiąt sekund kobieta rozpaczliwie wzywa pomocy, napastnik dobija w tym czasie postrzelonego. Policja szuka autora drastycznego nagrania z centrum Poznania.
Strzały padły w niedzielę przed godz. 17 w ogródku restauracji przy hotelu NH Poznań przy ul. Święty Marcin. Policja potwierdza "użycie broni", więcej mówią świadkowie.
Dwoma nożami zadźgał matkę, a później tłumaczył, że nic nie pamięta. Prokuratura zarzuciła mu zabójstwo. Sąd nie skazał.
Łukasz powiedział: "No zabij mnie". Nie musiał dwa razy powtarzać. Tajemnicę zabójstwa w Poznaniu pomogła rozwiązać 10-latka. Obciążyła matkę.
Widziała, jak tłuką dzieci, pamięta fioletowe siniaki. Myślała nawet, żeby kogoś zawiadomić, ale nie chciała robić problemów.
Były senator Aleksander Gawronik chciał "usunąć" niewygodnego dziennikarza. Szukał zabójcy - przekazał prokuraturze nowy świadek. Gawronik: - Przedstawię "kontrświadków".
Kobieta z niepełnosprawnością i jej znajomy zginęli od ran postrzałowych głowy - potwierdza prokuratura. Mieszkanie było zamknięte od środka. Śledczy znają ten scenariusz.
Marcin W. posłuchał sądu i przez rok chodził na obowiązkową terapię. Odstawienia leków nikt nie zauważył. Teraz prokuratura chce wyjaśnić, czy miał prawo wyjść z zakładu psychiatrycznego.
Prokuraturze nie udało się ustalić, który z rodziców zadał śmiertelne ciosy półtoramiesięcznej dziewczynce. Oskarżyła więc oboje o dokonanie zabójstwa wspólnie i w porozumieniu. To kolejne dziecko zamordowane w ostatnich latach w Wielkopolsce.
Sekcje zwłok pięcioosobowej rodziny rozjaśniają obraz wstrząsającej zbrodni w Chodzieży. W piątek prokuratura podała nowe informacje, byli policjanci mówią o metodycznym działaniu mordercy.
Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim poinformowała, że 9-letnia Jadzia została uduszona, 13-letnia Magda otrzymała kilkadziesiąt ciosów nożem w szyję i głowę
Sąsiedzi widzieli ich w czwartek po południu. Krzysztof i Marta wyszli z małym Stasiem na spacer. Wrócili osobno. Cztery dni później policja z Chodzieży odkryła zbrodnię.
Makabrycznego odkrycia dokonali w poniedziałek wieczorem policjanci z Chodzieży na północy Wielkopolski. Nie żyje pięć osób: czworo dorosłych i czteromiesięczny chłopiec. We wtorek policja potwierdziła zabójstwo.
- Wszyscy jesteśmy w szoku. Słyszy się o takich sprawach w telewizji, ale kiedy to się zdarza w naszym otoczeniu, to jest okropny wstrząs - mówi wójt Wiesław Berski.
Ciała dzieci znalazł w domu w Kobylej Górze ich ojciec. Matkę z przeciętą szyją zabrało pogotowie. - Mamy do czynienia z podwójnym zabójstwem - mówią policjanci.
Archiwum X zatrzymało Wojciecha W., gdy wychodził do pracy. W komendzie zaprzeczał: "To nie ja zabiłem". W sądzie się rozpłakał.
Nie pogodził się z tym, że nie podobał się dziewczynie. Że ona się w nim nie zakocha. Latami zbierały się w nim złość i nienawiść - mówi o podwójnym mordercy z Wielkopolski rodzina jednej z ofiar.
Marcin W. z Międzychodu odstawił leki i zaczął się dziwnie zachowywać. Rodzina tego nie zgłosiła, a sąd nie sprawdził, czy chodzi na obowiązkową terapię. W środę Marcin W. zabił dwie osoby.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.