Mieszkańcy poznańskiego Strzeszyna martwią się, jak pożar pomostu może wpłynąć na okoliczną przyrodę i Jezioro Strzeszyńskie. Na wodzie wciąż unoszą się elementy konstrukcji, która spłonęła w tajemniczych okolicznościach.
- Nawet jeśli nie wiążemy tego, co nas stresuje z hałasem, to ten hałas na nas wpływa, co potwierdzają badania - mówi dr Jan Felcyn.
Człowiek na Ziemi dotarł już prawie wszędzie, a tam, gdzie dotarł, pozostawił śmieci. Wydawać by się mogło, że najmniej jest ich na lodowcach. Nic bardziej mylnego.
Strefę, do której nie będą mogły wjeżdżać samochody najbardziej zanieczyszczające powietrze, w 2024 r. wprowadzi Kraków. Podobny plan ma Warszawa. Wrocław też pracuje nad projektem zmian. W Poznaniu dyskusja na ten temat jeszcze się nie rozpoczęła.
Informacje o zanieczyszczeniu Cybiny, która jest prawym dopływem Warty, strażacy otrzymali od mieszkańców w południe.
Chociaż oczyszczone, to ścieki z Tarnowa Podgórnego wciąż lądują w Jeziorze Kierskim. Do 2027 roku Wody Polskie chcą przebudować felerny kanał, a do tego czasu problem ma być stale monitorowany.
- W sprawie spływu ścieków z Tarnowa Podgórnego udało nam się porozumieć ze wszystkimi, tylko nie z Wodami Polskimi. A to od nich zależy, czy Jezioro Kierskie będzie nadal zanieczyszczane - mówi Józef Kozikowski.
Zdenerwowani żeglarze z Kiekrza alarmują: od wielu miesięcy Wody Polskie nie podjęły żadnych działań, by przebudować instalację na Kanale Przybrodzkim. W efekcie rolnicy, którym zalało pola, wykopali rów. I ścieki ponownie zanieczyszczają wodę w jeziorze.
Ponad 350 kg śniętych ryb wyłowili już wędkarze ze stawu w Kromolicach koło Pogorzeli (powiat gostyński). Sprawę badają policja i leszczyński oddział Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Podejrzenia padają na rolników i wędkarzy.
Nadzieję na to ma Spółka Wodna Ochrony Wód Jeziora Kierskiego, która chce zająć się jego rekultywacją. - Gdybyśmy nie odkryli, że jezioro jest systematycznie zanieczyszczane, stałoby się z nim to samo co z Odrą, ale na mniejszą skalę - mówi Józef Kozikowski.
Obniżający się w wyniku długotrwałej suszy, braku opadów i wysokich temperatur poziom wód w wielkopolskich akwenach odsłonił ich mroczne sekrety. - Takiej skali problemu jeszcze żadnego lata nie było. Telefony od zaniepokojonych ludzi się urywały - mówi rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu Sandra Wawrzyniak
- Śmierdzi zgodnie z prawem. Nie ma normy na zapach - odpowiada ochrona środowiska. Odpady z oczyszczalni ścieków w Kucharach wyrzucane są na pola w okolicach Kalisza. - Tam mogą być ciężkie metale, zatruwające środowisko - twierdzą rolnicy.
Odra, Warta, Wisła, Motława, Bzura, Supraśl, Barycz czy Ner - to tylko kilka polskich rzek, gdzie w ostatnich latach doszło do zatrucia i masowego wymierania ryb, ptactwa i innych stworzeń żyjących w wodzie. Nawet 90 proc. rzek jest systematycznie zanieczyszczanych.
- Śledztwo jest w fazie wstępnej. Trwają czynności - potwierdza prok. Natasza Wojtczak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, prowadząca sprawę zatrucia Jeziora Kierskiego
Jak wyliczają inspektorzy ochrony środowiska, normy dopuszczalnej ilości zanieczyszczeń zostały przekroczone aż 60-krotnie. Sprawą oczyszczalni w Obornikach w Wielkopolsce mają zająć się organy ścigania.
Poznańscy urzędnicy zapewniają, że 100 proc. tych ścieków z szamb jest odwożonych do zlewni i stamtąd trafia do oczyszczalni. Ale na pytanie o proporcję dostarczonej wody w stosunku do ilości ścieków nie odpowiadają.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.