- Prawo można zmieniać, możemy protestować, ale jeśli nasze zachowania się nie zmienią, to, jak mówimy w spektaklu, "gówno stanie się normą" - mówią Rachel Karafistan i Eva Rufo, współtwórczynie projektu Heartburn Women, którego teatralna odsłona odbędzie się 29 i 30 stycznia w Poznaniu.
Tylko dwóch godzin potrzebował proboszcz poznańskiej katedry, by złożyć policji doniesienie na 32 osoby, które przerwały mszę św. To był ich protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Gdyby hierarchowie tak szybko reagowali np. na pedofilię w Kościele, wielu tragedii można by uniknąć.
- W ostatnich dniach zauważyłam, że nastawienie poznańskiej policji wobec protestujących bardzo się zmieniło - mówi Magdalena Kosakowska, jedna z organizatorek Strajku Kobiet w Poznaniu. W poniedziałek po blokadzie samochodowej na trasie S11 została zatrzymana przez policję i odmówiła przyjęcia mandatu. Sprawa jej i czterech innych osób ma trafić do sądu
- Chcę rozprawiać się z tematami toksycznej polskości - zapowiada Monika Błaszczak. Choreografka i tancerka z Gorzowa Wielkopolskiego przygotowuje performance nawiązujący do głośnej rzeźby Jerzego Kaliny, przedstawiającej papieża Jana Pawła II z głazem w dłoniach
- Od początku zapowiadałam, że nie przestaniemy protestować ani na chwilę. Ale dzisiejsze spotkanie ma dodatkowy ważny powód - mówi Magdalena Kosakowska, współorganizatorka protestów, które od wielu dni odbywają się na placu Wolności pod szyldem Strajku Kobiet. Wtorkowa manifestacja odbędzie się też w obronie nauczycieli
A jeśli ja nie chcę mieć dziecka? Co z osobami biednymi? Co z tymi, dla których urodzenie dziecka jest wyrokiem śmierci? - pytała jedna z organizatorek sobotniej manifestacji na pl. Wolności. Tłum odpowiedział: - Aborcja jest prawem, a nie towarem!
Dużo rajstop, sporo skarpetek i staników. Krawat z piorunem i napisem: "To jest wojna!". I numer telefonu do działaczek inicjatywy Aborcja Bez Granic, powiewający na czarnej chuście. W sobotę rano między drzewami na Cytadeli grupa dziewczyn rozpięła sznurki, na których poznanianki wieszały czarne ubrania. Po zmroku akcja została przerwana przez nieznanego mężczyznę
W ostatnich dniach najczęstszymi atrybutami w jej dłoniach są wielka tuba albo mikrofon. W poniedziałek jechała w pojeździe na czele kilku tysięcy ludzi. A w piątek jako pierwsza zapukała do drzwi kurii. - Kraj nie będzie bez nas, kobiet, funkcjonować - mówi Magdalena Kosakowska, jedna z organizatorek protestów na placu Wolności. Odbywają się pod szyldem Ogólnopolskiego Strajku Kobiet - Poznań*
Trudno cenzurować emocje i słowa, gdy dochodzi się do ściany. A właśnie zderzeniem ze ścianą był dla polskich kobiet wyrok Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym tzw. embriopatologiczna przesłanka aborcji jest niezgodna z konstytucją. Ta decyzja wywołała wkurw. Narastał latami, z różnych powodów. Także wtedy, gdy patrzyliśmy na wyrąbywaną Puszczę Białowieską.
- Przyjdź i zapal znicz pod siedzibą sadystów, polityków, którzy chcą trafić do swojego nieba za cenę bólu i cierpienia tysięcy kobiet - zaproponowali organizatorzy protestu przeciw nieludzkiemu orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Pod siedzibę PiS na ul. Młyńskiej przyszło kilkadziesiąt osób
Wtorek, godz. 20. Na placu Wolności prawie setka osób ubranych na czarno. Widać sporo czarnych flag, gdzieniegdzie wieszaki - symbol aborcyjnego ruchu oporu. Kilkanaście minut później protestujący ruszają w kierunku komisariatu i sądu. Po spacerze policja spisała cztery osoby.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.