"Częste i nieprzewidywane nieobecności" mają być podstawą zwolnienia związkowców z magazynów Amazona. Zdaniem pracowników to kolejna próba pozbycia się ich bez konieczności ogłoszenia wypowiedzeń grupowych
Starania o zabezpieczenie interesu zatrudnionych trwały dekadę. "Co rok jedna nowa osoba, i tak uzbierała się ustawowa dziesiątka" - żartują przedstawiciele Związku Zawodowego Pracowników Allegro.
- Pod błahymi, czasami fałszywymi zarzutami pracownicy są namawiani do podpisywania wypowiedzeń za porozumieniem stron. Jeśli się nie zgadzają, Amazon wyciąga im niewyrabianie norm - opowiada Agnieszka Mróz z OZZ Inicjatywa Pracownicza.
Kierowanie się sympatiami "towarzyskimi i politycznymi" przy obsadzie stanowisk i ustalaniu wynagrodzeń zarzucają rektorowi Akademii Kaliskiej związkowcy. Rektor Andrzej Wojtyła zaprzecza zarzutom, że uczelnia jest partyjna.
- Weszliśmy w spór zbiorowy z prezydentem. Żądamy 1 tys. zł podwyżki - mówi Joanna Kelner, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Urzędu Miasta w Kaliszu. - To nierealna kwota - odpowiada sekretarz miasta Marcin Cieloszyk.
Sekretarz miasta Marcin Cieloszyk spotkał się ze związkiem pracowników kaliskiego urzędu miasta, bez udziału "Solidarności". Oferował niecałe 8 proc. podwyżki, ale dopiero od nowego roku.
- Czekamy na powrót prezydenta z urlopu. Przedstawimy mu nasze postulaty - mówią związkowcy. Ale władze miasta chcą im dać od nowego roku tylko po 300 zł. Urzędnicy: - To za mało. Chcemy 1 tys. zł w tym roku. Jak prezydent się nie zgodzi, będzie strajk.
- Mamy dość nieliczenia się z pracownikami tak zwanej budżetówki! - mówili protestujący, którzy zebrali się w sobotę przed Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu. Domagają się 20-proc. podwyżek. Demonstrację zorganizowali związkowcy z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Zapowiadają protesty w całym kraju.
Działaczka związkowa Maria Malinowska walczy w sądzie z Amazonem, światowym gigantem internetowego handlu. Sędzia sugeruje, że może nie wygrać, Amazon dokłada zaś nowe zarzuty.
Udało się osiągnąć porozumienie, choć rozmowy zakończyły się w nocy ze środy na czwartek już po północy. Związkowcy z OPZZ i "Solidarności" wynegocjowali podwyżkę minimum 500 zł brutto dla każdego pracownika. I już w czwartek, 3 marca, o godz. 6 pierwsza zmiana rozpoczęła normalną pracę.
Związkowcy zgodzili się obniżyć swoje żądania finansowe z 800 zł na 650 zł. Taką podwyżkę mieliby dostać najmniej zarabiający pracownicy Solarisa Bus & Coach. Zarząd i tę propozycję uznał za nierealną. Strony mają wrócić do rozmów, ale nie wiadomo kiedy.
Przychodzimy do pracy, przebieramy się w robocze ubrania, robimy zebranie, a w południe przemarsz. Poza tym czekamy, ale nie poddajemy się, wręcz przeciwnie, coraz więcej w nas determinacji - mówi Maciej Kaźmierowski z OPZZ Konfederacja Pracy w Solaris Bus & Coach.
Przed urzędem miasta odbył się w poniedziałek wiec poparcia dla strajkujących pracowników Solaris Bus & Coach. Jego uczestnicy chcieli, by władze miasta przeciwstawiły się "wyzyskowi pracowników Solarisa", który "żyje z zamówień publicznych" - również z Poznania.
- Wzywane były też inne nasze koleżanki, ale uznaliśmy, że w czasie strajku nie mają obowiązku wykonywać poleceń pracodawcy. Uważamy, że to próba zastraszania - mówi Wojciech Jasiński, szef OPZZ w zakładzie. Rzecznik Solarisa sprawy nie chce komentować.
Prezes Solarisa Javier Calleja nie zgodził się na spotkanie z Czarzastym na terenie zakładu. - W takim razie jutro wyślę mu zaproszenie do Sejmu - zapowiedział wicemarszałek Sejmu. I dodał, że dotąd jeszcze nikt nie odmówił przyjęcia takiego zaproszenia. - Czy to będzie ten pierwszy raz?
Już nie tylko działania władz przypominają najgorsze czasy PRL-u, ale i prywatni przedsiębiorcy zdają się czerpać z najgorszych wzorców - napisała reżyserka na swoim facebookowym profilu. Z kontekstu jasno wynika, że chodzi o właścicieli i zarząd Solaris Bus & Coach.
Pod bramę Solarisa przyjechały delegacje ze Śląska, z Wrocławia i z Wybrzeża, dosłownie ze wszystkich stron kraju. Był też Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Zabrakło tylko szefa wielkopolskich struktur "S", bo zachorował na COVID.
Jesteśmy gorzej traktowane i - choć pracujemy tak samo ciężko jak mężczyźni i na tych samych stanowiskach - zarabiamy mniej
Piątkowych rozmów związkowców z zarządem nie było. - W dniu wczorajszym (czwartek) na piśmie związkowcy zostali poinformowani, że spotkanie nie dojdzie do skutku - mówi Mateusz Figaszewski, rzecznik Solarisa. Ale okoliczności tej sytuacji nie chce komentować.
Na piątek 28 stycznia zaplanowane są pierwsze rozmowy związkowców z zarządem Solaris Bus & Coach. Szeregowi pracownicy, choć zmęczeni strajkiem, wątpią jednak w powodzenie rozmów. - Szukają ludzi na umowę-zlecenie, na dwa tygodnie. To znaczy, że chcą nas docisnąć - mówią protestujący.
"Wiemy, że w obecnie niepewnym i naznaczonym pandemią czasie, decyzja o strajku była dla Was ciężka, niemniej godne wynagrodzenie należy się każdemu pracownikowi" - napisali związkowcy z Bridgestone Poznań związkowcom z Solarisa. Podobnych listów przyszło do nich już prawie 50.
W fabrykach Solarisa od poniedziałkowego poranka strajkują pracownicy, zwłaszcza produkcji, serwisu i magazynów. W sumie to ponad 1000 osób. Chcą równiej podwyżki dla wszystkich: po 800 zł brutto. Zarząd firmy się na to nie zgadza. Związki zawodowe zapowiadają protest do skutku.
Pracownicy Amazona czują się przemęczeni i przeciążeni pracą przed świętami Bożego Narodzenia. W tym czasie znacznie więcej osób skarży się na złe samopoczucie i kiepski stan zdrowia. Do Amazonu w podpoznańskich Sadach wielokrotnie były wzywane karetki pogotowia ratunkowego.
- To jest bardzo przykre, że w państwie Solidarności związki zawodowe są tak osłabiane przez brak wsparcia, dostatecznej ochrony prawnej. Brakuje wzmocnionej Państwowej Inspekcji Pracy - mówi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy, która interweniuje w sprawie zwolnionej pracownicy Amazona.
- Wśród wielu pracowników istnieje przekonanie, że to, co się dzieje w zakładzie, zostaje w zakładzie. Że to prywatna sprawa właścicieli firmy, nie można więc rozmawiać o zarobkach, warunkach pracy... A to nie jest prawdą. Musimy zacząć walczyć z takim myśleniem - mówi Maria Malinowska, związkowczyni zwolniona właśnie z Amazona pod Poznaniem.
Pracę straciła Maria Malinowska z Inicjatywy Pracowniczej, która na łamach "Wyborczej" opisywała okoliczności śmierci jednego z pracowników spółki, krytykowała wyśrubowane normy i zadania ponad siły.
- Nie tylko w naszym, ale też w interesie firmy jest, by negocjacje zakończyły się powodzeniem. Ludzie czekają tylko na decyzję, co dalej. Inaczej chcą zmienić pracę - mówią związkowcy z firmy Jeremias z Gniezna. Od początku miesiąca trwa tam spór zbiorowy z zarządem.
- W Amazonie komputer kontroluje twoją pracę. Tu nie ma miejsca na ludzkie odruchy, kiepskie samopoczucie, choroby, nawet na wyjście do łazienki - opowiadają pracownicy.
Pracownicy domagali się minimum 700 zł brutto podwyżki, ale prezydent Jacek Jaśkowiak ma dla nich dużo mniej. Bo - jak przekonuje urząd - nie wiadomo, o ile spadną dochody miasta i jaki będzie budżet.
Z firmy Paroc z wielkopolskiego Trzemeszna dziennie wyjeżdża nawet dwieście tirów z załadunkiem. Dziś wyjechało tylko kilkanaście. Podczas nocnej zmiany z 4 na 5 sierpnia zakład stanął, pracownicy nie podjęli pracy. W Paroc trwa strajk generalny.
Awantura wybuchła w miejskim szpitalu, który przez ostatnie półtora roku walczył z COVID-19. W obronie protestujących stanął cały zespół oddziału ratunkowego - lekarze, pielęgniarki, rejestratorki. I zagroził odejściem z pracy.
Poznańscy związkowcy nie dojechali na Strajk Kobiet, bo bezprawnie uwięziła ich policja. Właśnie zażądali zadośćuczynienia, a rzecznik praw obywatelskich domaga się dyscyplinarek dla funkcjonariuszy.
Szef stołecznej policji kłamie w sprawie bezprawnego zatrzymania i uwięzienia związkowców jadących na Strajk Kobiet. Dotarliśmy do nowych, bulwersujących faktów w tej sprawie.
Przestraszona władza postanowiła zdusić uliczne protesty, a tego nie da się zrobić bez lojalnych policjantów. Szef związkowców Rafał Jankowski właśnie do nich dołączył.
Działacze Inicjatywy Pracowniczej nie przemówili na strajku kobiet w Warszawie, bo policja zatrzymała ich, a potem bezprawnie uwięziła. Rzecznik praw obywatelskich żąda wyjaśnień, prawnik mówi o przestępstwie.
Skandaliczna akcja policji pod Warszawą. Wyciągnięto z auta, zakuto w kajdanki i pozbawiono wolności członków władz Inicjatywy Pracowniczej. Jechali na strajk kobiet, nie popełnili żadnego przestępstwa.
Na początku tygodnia zmarła pracownica Amazona pod Poznaniem. Związkowcy zarzucają firmie, że ta umyślnie zawiera krótkoterminowe umowy, by pracownicy w obawie przed utratą zatrudnienia spełniali wyśrubowane normy. - Efekt jest taki, że nawet jak ktoś źle się czuje, to biega po piętrach, żeby tylko wyrobić normę - mówi Maria Malinowska z Inicjatywy Pracowniczej.
Szpital przy Lutyckiej to kolejna lecznica, która bierze udział w ogólnopolskim proteście "Dość poniżania! Przestajemy ratować system!" - potwierdzają związkowcy.
Zachodni Zakład PKP Cargo w Poznaniu zwolnił dwoje przewodniczących związków zawodowych zrzeszonych w tej samej federacji. Związkowcy alarmują, że zakład naruszył przy tym przepisy, co potwierdza inspekcja pracy. Będą walczyć o swoje prawa w sądzie.
- Podpisanie przez Ryszarda Proksę porozumienia z rządem to zdrada interesów związkowców - mówi Wojciech Miśko z wielkopolskiej "Solidarności". We wtorek jednogłośnie podjęła ona decyzję, że złoży wniosek o odwołanie szefa oświatowej "S". Tego samego chcą związkowcy regionu śląsko-dąbrowskiego.
Copyright © Agora SA