- piątek, 15 marca 2013
-
Już nie mieszkam w kontenerze. Wyprowadziłam się i oddałam klucze miastu. Według licznika, zużyłam 378 kWh energii w dwa tygodnie. Według kalkulatora on-line na stronie Enei to 226 zł.
Czekam na spotkanie z Jarosławem Puckiem, by podsumować eksperyment.
Obszerne podsumowanie ukaże się w przyszłym tygodniu w wersji papierowej Gazety.
Pozdrawiam wszystkich czytelników tego bloga i nie tylko.
Do zobaczenia w realu,
Ludmiła A.
- czwartek, 14 marca 2013
-
Niestety, z dyrektorem Puckiem dziś się nie spotkam. Jest chory, rzeczniczka poinformowała, że odwołał wszystkie spotkania. Planuje wrócić do formy jutro, może wtedy znajdzie dla mnie chwilę.
Mam taką nadzieję, dyrektorowi zaś życzę zdrowia.
- środa, 13 marca 2013
-
Przyszedł Adam, uradowany, że wybrali Papieża. Chciał pożyczyć 6 zł, ale akurat nie miałam gotówki.
Jutro będziemy wywozić rzeczy, by do piątku zwolnić kontener, już się pakujemy.
Jutro też spotkam się z dyrektorem ZKZL Jarosławem Puckiem, by w reportażu, który właśnie piszę, znalazł się również jego pogląd na kontenery i ich mieszkańców.
- wtorek, 12 marca 2013
-
Przyszedł Adam. Pochwalił się, że odwiedziła go opieka społeczna. Obiecali zapłacić za leki, zaproponowali też pomoc psychologa. Adam, że psychologa to on nie potrzebuje, ale chętnie by poszedł na kurs komputerowy. Pani powiedziała, że raczej się uda.
Wyżaliłam się Adamowi, że większość internetowych "komentatorów" mnie hejtuje. Pisze, że jestem głupia, że śmieję się z mieszkańców kontenerów i bawię się w bezdomność. Adam powiedział, że to oni są głupi i że mam się tym nie przyjmować, a on, gdyby ich spotkał, to powiedział, co o nich myśli. Trochę był zawiedziony, że Grobelny nie przyjedzie, bo Adam uważa, że im więcej elity tutaj się pokaże, tym lepiej. Lepsze kontakty - lepsza pomoc. Obrotny człowiek:)
-
"Witam. Niestety Pan prezydent nie skorzysta z zaproszenia. W sprawach kontenerów poleca kontakt z ZKZL i dyrektorem Jarosławem Puckiem" - odpisał wczoraj na wysłane przeze mnie tydzień temu zaproszenie rzecznik Ryszarda Grobelnego Paweł Marciniak.
Co na to Jarosław Pucek? Śmiem twierdzić, że podobnie jak Grobelny, nie jest zainteresowany spotkaniem z mieszkańcami kontenerów. Zaprosiłam go w odwiedziny tydzień temu. Nie doczekałam się jeszcze odpowiedzi.
A z wiadomości przyjemnych, już drugi dzień z rzędu sąsiad Bogdan, jedyny na osiedlu posiadacz łopaty, odkopał moje drzwi ze śniegu. Odkopuje wszystkich sąsiadów, z którymi ma kontakt. U tych dwóch, których nikt nigdy nie widział, jest nieodśnieżone.
- poniedziałek, 11 marca 2013
-
Kaloryfer na "czwórce" - w pokoju 16 stopni. Idę podkręcić do "szóstki". Zaraz przyjedzie Tomasz Lewandowski z osiedlową radną. Może coś się ruszy w tej okolicy
- niedziela, 10 marca 2013
-
W sobotę mieliśmy odwiedziny. Było tłoczno. Na 17 metrach kwadratowych przebywało kilkanaście osób. Większość stała, sąsiedzi przyszli ze swoimi krzesłami i taboretami. Anna Wachowska-Kucharska, działaczka społeczna, przywiozła Adamowi lodówkę. Paweł dostał trochę jedzenia, a Bogdan, który twierdzi, że niczego mu nie brakuje, choć ma tylko 400 zł renty, w końcu znalazł osobę, która pójdzie z nim do ZUS-u i pomoże wyjaśnić, za co komornik odciąga mu co miesiąc 150 zł.
Wszystkim dziękuję za odwiedziny. Jeżeli chcielibyście jeszcze kiedyś odwiedzić mieszkańców Średzkiej, to zapraszamy. Ja z końcem tygodnia się wyprowadzam, ale sąsiedzi zostają. Ucieszą się z pomocy, o ile nie będzie zbyt nachalna.
- piątek, 08 marca 2013
-
Do kontenera przyszła zima. Kilkucentymetrowa warstwa śniegu zasypała dziś nad ranem drzwi. Z trudem, ale jednak wyszłam. Chyba planowany na jutro grill może się nie udać, ale odwiedzin nie odwołujemy i od godz. 15 zapraszamy wszystkich chętnych.
Adam miał sporządzić listę, czego potrzebują mieszkańcy kontenerów, ale zapomniał. Pewne rzeczy jednak ustaliliśmy. Co więc możesz przynieść mieszkańcom kontenerów, by ich wesprzeć?:
mięso ( najlepiej kiełbasy itp, które nie psują się zbyt szybko i których nie trzeba gotować, mogą być też parówki)
sery i inne rzeczy na kanapki
makarony, ryż, kasze
kawa, herbata
cukier
słodycze
chleb ( mogą być też sucharki, bo dłużej zachowują ważność)
masło (margaryna)
mleko UHT
środki czystości i higieny: szampony, pianki do golenia, maszynki do golenia, chusteczki, ręczniki papierowe.
Oprócz tego Paweł potrzebuje garnka i patelni, bo zginęły mu przy przeprowadzce. Brakuje mu również ubrań.
Generalnie, w kontenerach potrzebne jest wszystko i nic się nie zmarnuje. Więc jeżeli przyjdzie wam do głowy coś jeszcze, czego nie umieściliśmy na liście, to przynieście.
Do zobaczenia w sobotę!
- środa, 06 marca 2013
-
Poznałam sąsiada Pawła. Adam przy nim ze swoimi 500 złotymi renty to majętny człowiek. Paweł ma wyłączoną lodówkę, bo nie ma co do niej włożyć. O pomoc jednak prosić się wstydzi. Poprosiłam Adama, by zrobił listę, czego potrzebują mieszkańcy kontenerów. Jutro ją opublikujemy.
P.S. Adam bardzo potrzebuje lodówki. Może macie jakąś niepotrzebną? Jeżeli tak, to piszcie.
-
Wieczorem przyszli znajomi. Jeden z gości niechcący oderwał klapę od kibla. Ale wyszło to jej (i nam) na dobre. Po ponownym zamontowaniu klapa trzyma się pionowo i nie opada już na plecy, jak siedzę.
- wtorek, 05 marca 2013
-
Zanim przyszła telewizja, odwiedziła nas pani Renata, bezrobotny pracownik socjalny. - Lepiej będę robić to co lubię, za darmo, niż nic - powiedziała.
Umówiła się na czwartek z Adamem. Będą pisać pisma do MOPR-u, bo Adam ma tylko 540 zł renty. Brakuje mu nieraz na jedzenie.
-
Słońce nagrzewa metalowy domek, nawet w krótkim rękawku jest za ciepło. Zaraz przyjdzie Adam na kawę. Pyta czy mogę załatwić, by jego kumpela z rodziną zamieszkała tak jak ja w kontenerze, bo musi opuścić mieszkanie.
-
Leon pół nocy kaszle, ja latam nad nim z mokrą szmatą, by choć jakoś nawilżyć powietrze i ułatwić oddychanie.
W południe przyjeżdża telewizja. Będzie nagrywać nas, a my ją. Zapraszam na youtube
- poniedziałek, 04 marca 2013
-
Dziecko zaczęło kaszleć, ma też katar. Winię suche powietrze. Oby na tym się skończyło,
-
I w końcu... pojawiła się wilgoć. Dziś rano wychodząc z domu odkryłam, że całe drzwi, zamek i klucze są mokre. Teraz już wiem, dlaczego sąsiedzi zimą musieli ogrzewać drzwi farelką, żeby w ogóle wyjść z chaty.
Z kolei, wczoraj wieczorem wracając do domu spotkałam ochronę. Kontenery są przecież monitorowane przez całą dobę. Teraz już wiem, kto te kamery ogląda. I że w ogóle ogląda. Poczułam się trochę bezpieczniej. Choć generalnie taki malutki domek na odludziu ze ścianami, przez które wszystko słychać, poczucia bezpieczeństwa nie daje.
- niedziela, 03 marca 2013
-
Dziecko jechało samochodem i płakało, że nie chce do białego domku... Nawet niespełna trzyletni Leon przekonał się, że biały domek to zło. Boję się, co będzie dalej.
-
Ponieważ eksperyment społeczny zakłada bieżący kontakt ze społeczeństwem, to może odpiszę w paru zdaniach tym, którym nie podoba się, że zamieszkałam tu tylko na dwa tygodnie i w czasie, kiedy jest już po mrozach.
1) Mieliśmy iść do kontenera w grudniu. Ale wówczas było tu tylko dwóch lokatorów, a to za mało, by "zbadać" środowisko, bo nie było w ogóle środowiska. a to jest głównym problemem kontenerów. Ludzie z problemami są izolowani od społeczeństwa i kiszą się tu we własnym sosie. Byłam zaskoczona i trochę przerażona, kiedy Adam z sąsiedniego kontenera omal nie rzucił się na szyję z radości, że tu zamieszkam. Powiedział: w końcu jakaś poważna, normalna osoba, a nie żule". Ci ludzie bardzo tęsknią za społeczeństwem. Dlatego też postanowiłam zorganizować imprezę integracyjną. Z myślą o nich. Niech przyjdą tu ci, którzy nawet nie wiedzą o ich istnieniu. Których ci ludzie nie obchodzą. Niech spojrzą im w oczy, pogadają. To najlepsza terapia.
Jeżeli chodzi o dwa tygodnie to owszem, nie jest to dużo. Ale czy większy sens miałoby siedzenie tutaj przez pięć lat?
Tak. Mam dokąd wrócić z kontenera. Ale w tej chwili odliczam dni do tego momentu, tak jak Adam, który odlicza dni do końca sześciu miesięcy spędzonych w kontenerze. Miną mu w maju. On się tu czuje jak w więzieniu. Czuje się zesłany i chce wrócić do normalności. I wierzy, że jak zapłaci te horrendalne rachunki i będzie grzeczny, ZKZL da mu normalne mieszkanie socjalne. W domu, gdzie są ściany, a nie blaszane płyty, w które nawet gwoździa wbić nie można.
Możecie mi nie wierzyć, ale nie przyszłam tu dla sławy czy wierszówki. O tym i tak za chwilę ludzie zapomną. Gazeta żyje jeden dzień. Przyszłam tu, bo zależy mi na takich ludziach jak Adam, boli mnie to, co się z nimi dzieje. Wolałabym, by miasto w inny sposób "przewracało ich do porządku". Kontener, moim zdaniem, to kara zbyt surowa.
- sobota, 02 marca 2013
-
A teraz kilka słów o samej Średzkiej, przy której stoją kontenery. Bo jest niesamowita, wyznacza granicę, za którą kończy się cywilizacja i zaczyna się świat dla tych gorszych. Najlepiej wygląda w miejscu, gdzie zbiega się z sąsiadującą z nią ul. Św. Michała (przy niej są normalne bloki). Palą się tam latarnie i dziur w asfalcie jest jakby mniej. Im bliżej kontenerów, tym gorzej. W połowie ulicy latarnie przystają świecić i nagle dostrzegasz, że jesteś w kompletnych ciemnościach. Dziecko zachwycone, bo gwiazdki świecą jak nigdzie indziej. Ty nie wiesz gdzie pchasz wózek, co chwila wpadasz kółkiem w dziurę. Widzisz tylko zarysy krzaków i płoty zakładów, które mieszczą się wzdłuż ulicy. Niezbyt przyjemna okolica.
Ale jest też plus ciemności: nie widzisz tych wszystkich śmieci, których na Średzkiej najwyraźniej nikt nie sprząta od lat. W poniedziałek zadzwonię do ZDM, dowiem się, kto tym terenem zarządza, bo tak być nie może.
Za to nasze kontenerowe osiedle, jeżeli chodzi o śmieci, idzie z duchem czasu. Są pojemniki do segregacji! Zajrzałam dziś do nich. W "PET-cie" i "szkle" pusto, Za to w "makulaturze" wszystkie rodzaje śmieci. Ciekawe, dlaczego akurat tę "makulaturę" wybrali. Jak się dowiem - napiszę.
Dobranoc.
-
Jesteśmy w domu. Mamy odwiedziny, przyszła do nas Joanna Leśniewska. Można oglądać nas na youtube; https://plus.google.com/hangouts/_/e3bb8028d2f3c9660c85ee208bc4686a0733521a?authuser=0
-
O ile jeszcze w dzień byliśmy optymistami, to wieczorem nastroje znacznie podupadły. Idę się wykąpać - dookoła prysznica natychmiast powstaje błoto. Woda nie odpływa, jak należy. Kapie z bojlera, ale jak otworzy się kran, jest lepiej, ciśnienie w rurach spada i przestaje ciec.
Okazało się, że zapomnieliśmy lustra. Ja już nie wiem, jak wyglądam, mąż goli się przez otwartym laptopem. Niezbyt dokładne to golenie. Zostały mu wąsy.
Aha, a w łazience jest jeszcze jedna ciekawostka. Klapa na sedesie jest zamontowana tak, że jak ją podnosisz, to nie trzyma się pionowo. Mąż jest zły na klapę. Nie rozumie, jak można było coś takiego zbudować w miejscu, gdzie mają mieszkać sami faceci. Sikając, muszą trzymać klapę.
I najgorsze w kontenerze - jest zawsze duszno. Już wiem, dlaczego ludzie w blaszakach chorują. Jeżeli włączysz grzejnik w pokoju, wysuszy ci śluzówkę tak, że nie możesz oddychać. Dlatego w pokoju już nie grzejemy. Grzejnik w łazience wystarcza. A okno trzymamy rozszczelnione.
A z pozytywów? Bardzo cicha okolica. W mieszkaniu, w którym przedtem mieszkałam, budziła mnie śmieciarka albo dźwięki rozładowywanej dostawy do pizzerii na parterze kamienicy. A tutaj - obudziłam się od śpiewu ptaków. I słońca, które świeci jak szalone przez okno, którego nie da się zasłonić, bo nie trzyma się firanka, Ale o firance w następnym poście.
Pozdrowienia ze Średzkiej,
Ludmiła
- piątek, 01 marca 2013
-
Pierwszy dzień. Na razie jesteśmy w lekkim szoku, nie bardzo ogarniamy jak działają grzejniki ( wystarczy lekko skręcić - temperatura spada błyskawicznie i na odwrót), razi nas jarzeniówka na suficie i niezbyt szybka kanalizacja (korzystając z kibla za każdym razem przeżywasz, czy to, co przed chwilą zrobiłeś, odpłynie), ale generalnie nie jest tak źle. Nie oszczędzamy prądu, wietrzymy ile się da, tylko z brakiem miejsca trochę ciężko sie pogodzić. Dziecko marudzi, że za mało wzięliśmy zabawek, wszędzie są graty, a większość pokoju zajmuje łóżko.
A mimo to jesteśmy optymistami. Poznaliśmy już dwóch sąsiadów. Trzeźwi, pomocni, ale lubią pożyczać. Na razie pożyczali odkurzacz i telefon. Ale za to pomogli wnieść lodówkę. wydaje się, że będzie dobrze.
Zapiski z kontenera
Ludmiła Anannikova
Inne
-
WOMB, Park Sołacki i Cytadela. Czy to ulubione zielone miejsca w Poznaniu? Dziś ostatni dzień głosowania
-
Od urzędu celnego przez Poznań City Center po Avenidę. 10 lat temu w Poznaniu otwarto nowy dworzec [ZDJĘCIA]
-
Jana Shostak: "Ja też usłyszałam, że mam jechać tam, gdzie Łukaszenka zrzuca bomby. Straciłam kilku przyjaciół"
-
Ul. Dąbrowskiego bez tramwajów od 1 czerwca. I tak prawie przez miesiąc. Trasy zmieni siedem linii
-
Jedynie przemysł paliwowy truje bardziej niż moda. Cyklicznie przypomina o tym Babi Targ
-
Linia turystyczna H pierwszy raz w tym sezonie. Wyjątkowy tramwaj Typu I z wagonem doczepnym Carl Weyer