Zlicytowani frankowicze - Monika i jej partner Roman z chorobą Parkinsona i schorzeniami neurologicznymi - w czwartek rano mieli zostać eksmitowani. W środku zimy, bo nie obejmują ich przepisy o ochronie praw lokatorów.
- W środę po południu do drzwi zapukał mężczyzna. Przedstawił się jako komornik Paweł Tomczak. Powiedział, że mamy się spakować, bo w czwartek rano zostaniemy eksmitowani. Zapowiedział, że na miesiąc trafimy do hotelu. Potem mamy radzić sobie sami - opowiada Monika.
W wieżowcu na poznańskim Grunwaldzie mieszka ze swoim partnerem Romanem. Na zakup mieszkania para wzięła 210 tys. zł kredytu rozłożonego na 25 lat. Kredytu udzielono we frankach szwajcarskich, a zabezpieczeniem była hipoteka.
Wszystkie komentarze
fajnie, że komornik nie eksmitował, tylko co dalej? będą sobie teraz mieszkać w cudzym mieszkaniu, na koszt właściciela? pomoc im to właśnie zadanie gminy i dobrze, aby organizacje broniące lokatorów to dostrzegły.
nie wychodź też z domu - pamiętaj - zawsze może Ci wtedy cegła na głowę spaść albo tramwaj rozjechać
Nie mniej winę ponosi też bank , który nie informował o ryzyku . No cóż pewnie pracownik albo pośrednik wziął kasę i po sprawie ... Ci Państwo zapewne od dawna wiedzieli , że muszą się wprowadzić i niestety nic z tym nie robili