Deszczowa niedziela na poznańskim deptaku - tuż po olimpijskim medalu Dawida Kubackiego w skokach narciarskich. Na ul. Półwiejskiej przy Ogrodowej staje symboliczny mur. Ma symbolizować ten, który jest budowany na granicy polsko-białoruskiej. Mimo wyjątkowo niesprzyjającej pogody przyszło ok. 30 osób. Protestują przeciwko inwestycji, jaką forsuje rząd PiS. Przechodnie zatrzymują się bardzo chętnie. - Dobrze, że jesteście - wołają.
Członkowie Zielonej Fali, związanej z anarchistami, robili wszystko, żeby poznaniacy poczuli się jak w Puszczy Białowieskiej. Na środku stanął symboliczny mur z materiału, a wokół spacerowali demonstranci z maskami zwierząt na głowach.
- Mamo patrz, to ryś! A to chyba żubr i sarna! - wskazuje palcami 7-letnia Martyna Kowalewska, która przyszła na deptak z rodzicami. - To była spontaniczna akcja. Obejrzeliśmy skoki narciarskie i medal naszego zawodnika, a potem przyjechaliśmy tutaj. Chcemy pokazać, że Polaków, którzy nie zgadzają się na to, co się dzieje na wschodniej granicy, jest więcej - tłumaczy jej tata Zbyszek.
Od strony pomnika Starego Marycha spacerowali białoruscy mundurowi, a po drugiej stronie nad wszystkim czuwała polska straż graniczna. Wszyscy w zielonych strojach moro z bronią (z tektury), które miały symbolizować prawdziwe służby. Gdy jedna z dziewczyn przez drabinę próbowała pokonać granicę, najpierw była wypychana przez Białorusinów, a potem przez Polaków.
- Chcesz do Europy, to uciekaj! - zachęcał ten pierwszy. - Nie ma tu dla Ciebie miejsca - odpychał polski pogranicznik. Doszło do przepychanek.
Zgodnie z planem rządu PiS prawdziwy mur ma stanąć na 186-kilometrowej polsko-białoruskiej granicy. Kosztować będzie polskich podatników ok. 1,6 mld zł.
- Ten mur to katastrofa humanitarna i środowiskowa. Cierpieć będą ludzie oczekujący pomocy oraz zwierzęta, dla których nie ma granicy między Polską a Białorusią. Już cierpią m.in. rysie oraz żubry - mówiła przez mikrofon jedna z uczestniczek. - Dlatego zachęcamy wszystkich was, żebyście podpisywali się pod protestem. A ten nasz poznański mur zawieziemy do Puszczy Białowieskiej, by kłuł w oczy - tłumaczyła.
- Chcemy lasu, a nie muru! - wołali wszyscy uczestnicy. Niektórzy z nich trzymali transparenty z hasłami "Nie dla muru", "Polityka migracyjna zamiast muru", "Chrońmy puszczę" oraz "Polacy też byli uchodźcami". Demonstrację zabezpieczały dwa policyjne radiowozy.
- Empatia naprawdę nie boli. Szkoda tylko, że jest nas tak mało - powiedziała na koniec rodzina Kowalewskich.
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Banda oszołomów.