Kuślin pokazuje, że nawet mała gmina może skutecznie sięgać po fundusze unijne. - Na pewno jest nam trudniej niż większym miastom. Ale można siedzieć i nic nie robić albo pozyskiwać pieniądze, skąd tylko się da. Wybraliśmy tę drugą ścieżkę - mówi wójt Mieczysław Skrzypczak.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Małe gminy mają to do siebie, że do ogólnopolskich mediów przebijają się najczęściej wtedy, gdy dzieje się tam coś złego. Dwa lata temu o Kuślinie w powiecie nowotomyskim usłyszała cała Polska, bo dendrolodzy zwrócili uwagę na ogołocone drzewa wokół zabytkowego kościoła, który znajduje się w samym centrum miejscowości. Zrobili im zdjęcia i podzielili się nimi na swoim profilu na Facebooku. Fotografie wywołały lawinę komentarzy. 

"Te pnie posłużą jako pręgierze?" - ironizowali internauci. Faktycznie, wyglądało to strasznie. Korony drzew miały zostać obcięte ze względów bezpieczeństwa. Tutejszy proboszcz poprosił o pomoc urzędników, bo suche konary spadały na samochody, zniszczyły dach i figurę stojącą przy kościele, a parafia nie miała funduszy, żeby samodzielnie zająć się drzewami.

- Dziś na szczęście ten teren wygląda już inaczej, bo znów przed kościołem jest zielono. Ale wiele nas ta sprawa kosztowała. Chcieliśmy dobrze, bo przed laty na terenie gminy zginęło dwumiesięczne dziecko, które zostało przygniecione konarem. Nie można było dopuścić do tego, żeby podobna sytuacja się powtórzyła - tłumaczy dziś Mieczysław Skrzypczak, wójt gminy.

Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl

Śladami kolejki wąskotorowej

Tym razem liczącą ok. 5,7 tys. mieszkańców gminę odwiedzamy z innego powodu. O ile obcięcie drzew nie kojarzy się na pewno z ekologią w dobrym tego słowa znaczeniu, to inwestycje w komfortowe ścieżki rowerowe jak najbardziej. Jedną z nich - z Wąsowa do Trzcianki - otwarto w październiku 2022 r. Kuślin poszedł szlakiem wytyczonym przez inne samorządy, jak np. Oborniki, które wybudowały drogę rowerową po dawnym śladzie linii kolejowej do Wronek. W efekcie powstała jedna z najlepszych tego typu inwestycji w regionie z Obornik do Stobnicy - porównywalna ze słynnym szlakiem Green Velo.

- My poprowadziliśmy naszą ścieżkę po śladzie dawnej kolejki wąskotorowej, która kiedyś tu jeździła. Dziś trochę szkoda, że w latach 90. ją rozebrano. Ponoć podkłady wywożono nawet do Szwecji, ale trudno dziś powiedzieć, ile w tym prawdy - przyznaje wójt.

To była Opalenicka Kolej Wąskotorowa, zwana po drugiej wojnie światowej Dojazdową. Otwarto ją pod koniec XIX w. W czasach świetności, a to było ponad 100 lat temu, przewoziła rocznie ponad 160 tys. pasażerów i ponad 175 tys. ton towarów. Sieć torów dobijała nawet do 90 km.

Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl

Po drugiej wojnie światowej przejęło ją PKP. Kolejka jeździła na planie litery X - z Opalenicy do Lwówka i z Nowego Tomyśla do Dusznik. Stacja węzłowa (środek X) znajdowała się w Trzciance Zachodniej - właśnie na terenie gminy Kuślin. Gdy jedziemy po okolicy, widać jeszcze dawny budynek dworca. Można sobie wyobrazić, gdzie kiedyś znajdował się dawny peron.

Ale po upadku PRL wszystko się posypało. Jeżdżąca z niewielką prędkością wąskotorówka nie była konkurencją dla samochodów i autobusów. Dodatkowo w czerwcu 1994 r., gdy przebudowano stację w Opalenicy na linii z Poznania do Berlina, odcięto możliwość załadunku wagonów. To okazało się gwoździem do trumny. 1 września 1995 r. zakończono planowy ruch pociągów.

- Dzisiaj można tylko sobie wyobrazić, że ta kolejka mogłaby być dodatkową atrakcją w powiecie. Ale skoro jej nie ma, trzeba szukać innych sposobów - przyznaje wójt.

To największe wsparcie z Unii Europejskiej

Nie trzeba za to sobie wyobrażać nowej ścieżki rowerowej. Idzie właśnie po dawnym śladzie kolejki -  z Nowego Tomyśla do Dusznik. Zaczyna się w Wąsowie niedaleko znanego pałacu.

- I przez piękne zielone tereny prowadzi przez Głuponie do Trzcianki - pokazuje nam wójt asfaltową ścieżkę biegnąca na północny wschód i nie kryje radości. - Już dziś widzimy, że w pogodne dni korzysta z niej naprawdę wielu rowerzystów. Część z nich jeździ do szkoły czy pracy, a w weekendy przeważa ruch turystyczny. Sam z rodziną korzystam z niej bardzo często - zauważa Skrzypczak.

Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl

Na razie to niewielki odcinek, bo liczy ok. 6 km. Ale dla małej gminy z łącznym budżetem na poziomie ok. 33 mln zł rocznie to naprawdę ważna inwestycja. Kosztowała 6 mln zł, z czego ponad 5 mln zł to wsparcie z Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego 2014-2020. - Trudno sobie wyobrazić, żebyśmy z własnych środków wybudowali tę drogę, bo to przecież jedna piąta całego budżetu. W takich momentach naprawdę warto docenić to, jakie wsparcie daje Unia Europejska. To największa dotacja w historii, jaką udało się zdobyć naszej gminie - podkreśla Skrzypczak.

Jedziemy z Wąsowa po równym asfalcie. Najpierw ścieżka prowadzi przy głównej drodze. Mijamy m.in. leśne zbiorniki wodne. Potem odbijamy lekko w lewo i pedałujemy między polami. - Tu najlepiej widać rolniczy charakter naszej gminy - przyznaje wójt. W oddali widać wysokie maszty ustawionych tu wiatraków. Być może i energia odnawialna będzie przyszłością gminy.

Pewna kolizja to przejazd wiaduktem nad autostradą A2 z Poznania do Berlina. Tu przepisy są takie, że nie można było wydzielić dla jednośladów toru jazdy. Musimy wjechać na ulicę. Ale już chwilę później znów zjeżdżamy na meandrującą ścieżkę między zabudowaniami wsi Głuponie. Przejeżdżamy nad płynącą tędy rzeczką Mogilnicą i już kierujemy się na Trzciankę. Mijamy wspomniany wcześniej dawny węzeł kolejowy, później Zespół Szkół Rolniczych i docieramy do wiaty, która znajduje się na końcu nowo wybudowanego odcinka. Spokojnym tempem cały przejazd zajmuje niecałe 20 minut.

Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl

- To nie jest nasze ostatnie słowo. Chcemy stworzyć spójną sieć dróg rowerowych z sąsiednimi gminami. Jeszcze w tym roku ogłosimy przetarg na dalsze odcinki ścieżki rowerowej i ruszymy z budową. Inwestycja połączy powiat nowotomyski i szamotulski w obrębie trzech gmin - Kuślin, Lwówek i Duszniki, trochę tak jak kiedyś kolejka wąskotorowa. Mamy nadzieję, że do końca przyszłego roku uporamy się z tym zadaniem – wójt przy wiacie w Trzciance pokazuje nam ręką w stronę Dusznik, gdzie powstanie w przyszłości ścieżka. - To będzie łącznie 15 km. Pierwotnie chcieliśmy ją budować od razu w całości, ale nie wyrobilibyśmy się czasowo. Podzieliliśmy je na etapy, dzięki temu zdobyliśmy pieniądze na ten cel.

Wcześniej była kanalizacja

To jednak nie jest pierwsza inwestycja dofinansowana z funduszy europejskich. Jeszcze gdy na stanowisku wójta był poprzednik Skrzypczaka, gmina skutecznie postarała się o dotację na budowę kanalizacji sanitarnej. Projekt gminy Kuślin obejmował uzbrojenie terenu w infrastrukturę techniczną, umożliwiającą odbiór ścieków z terenu wsi Głuponie i Trzcianka oraz odprowadzenie ich do oczyszczalni ścieków w Kuślinie. Inwestycja kosztowała ok. 7 mln zł, a wsparcie z WRPO wyniosło ponad 3,5 mln zł.

- Ale rozpoczęliśmy ją już za mojej kadencji w 2019 r. Powstało ponad 10 km kanalizacji, na którą wiele lat czekali okoliczni mieszkańcy. Budowa kanalizacji to trudne zadanie dla samorządów, bo wiąże się z dużymi utrudnieniami, później trzeba wszystkie drogi odbudować. Ale wiemy, jakie to dla ludzi jest ważne - mówi Skrzypczak.

Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl

Czy takiej małej gminie jak Kuślin, łatwo jest przygotowywać projekty i walczyć o dofinansowanie z Unii Europejskiej? - Na pewno jest nam trudniej niż większym miastom. Ale można siedzieć i nic nie robić albo pozyskiwać pieniądze, skąd tylko się da. Wybraliśmy tę drugą ścieżkę - odpowiada.

Czy martwią go dochodzące z Brukseli informacje, że wypłata pieniędzy z funduszy spójności może być wstrzymana ze względu na problemy Polski z praworządnością? W przypadku województwa wielkopolskiego to ponad 2 mld euro.

- Te informacje są bardzo niepokojące. Trudno planować przyszłość gminy, gdybyśmy zostali odcięci od możliwości, jakie daje finansowe wsparcie Unii Europejskiej. Potrzeba nam wyremontowanych dróg, modernizacji oczyszczalni ścieków. Chcielibyśmy zainwestować w świetlice wiejskie. Ale bez wsparcia zewnętrznego, będzie trudno. Chcę wierzyć, że to wszystko się wyprostuje. Ale czy sama wiara wystarczy? - podsumowuje Skrzypczak.

Wójt nie powiedział tego wprost. Ale wyjeżdżamy z Kuślina przekonani, że bez takiego wsparcia jak fundusze europejskie dla Wielkopolski wiele inwestycji w takich małych gminach stanie pod znakiem zapytania. Przy szalejącej inflacji oraz rosnących kosztach energii nawet znalezienie pieniędzy na wkład własny będzie wyzwaniem dla samorządów. A co dopiero mówić o finansowaniu przedsięwzięć w 100 proc.

27 km nowej drogi w powiecie rawickim

W październiku otwarto również 17-kilometrową ścieżkę rowerową z Rawicza do Osieka na południu Wielkopolski. Budowę zakończono już w lutym i rowerzyści mogli z niej korzystać, ale z uroczystą inauguracją czekano na wdrożenie programu Rawicki Powiatowy Rower. Biorąc pod uwagę wszystkie etapy, cała inwestycja kosztowała ok. 27 mln zł i była realizowana od 2018 r. - wsparcie unijne to ok. 19 mln zł. Projekt uwzględniał także trzy odcinki ścieżek rowerowych w samym Rawiczu o łącznej długości 2,5 km. Dodatkowo naprawiono drogi w Słupi Kapitulnej, Chojnie oraz Pakosławiu.

- W tym projekcie chodziło o to, by zachęcić mieszkańców powiatu do przesiadki z samochodu na rower - tłumaczy Adam Sperzyński, starosta rawicki i zapowiada, że system dróg rowerowych będzie rozbudowywany. - Naszym celem będzie teraz dokończenie tego projektu i wybudowanie brakującego odcinka Dubin - Osiek. Przydatny byłby również fragment Chojno - Miejska Górka - przyznaje starosta.

Droga rowerowa Rawicz - Osiek
Droga rowerowa Rawicz - Osiek  Starostwo Powiatowe w Rawiczu

Podczas otwarcia był obecny Wojciech Jankowiak, wicemarszałek województwa wielkopolskiego, który sam jest zapalonym rowerzystą i swoje kilometrowe osiągnięcia zapisuje m.in. na Facebooku. - To jest znak czasu, że ludzie wsiadają na rowery. Mamy zmianę myślenia o transporcie rowerowym. Jest też duża presja ze strony różnych środowisk, aby tego typu przedsięwzięć realizować jak najwięcej. To dobrze, bo rower to ekologiczny i zdrowy środek transportu - mówi wicemarszałek. Projekt współfinansował powiat rawicki i gminy, przez które prowadzi nowa ścieżka.

Ponad pół miliarda złotych

Dzięki funduszom europejskim z Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego 2014-20 wybudowano 258 km dróg dla rowerzystów, a docelowo będzie ich 478. Łączna kwota dofinansowania to 540 mln zł.

embed
embed
icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Niszczenie nawet nieużywanych linii kolejowych na rzecz ścieżek rowerowych to skrajna głupota.
    @AutonomiaWielkopolskaTeraz
    Skrajna głupota to nieumiejętność czytania ze zrozumieniem. Przeczytaj ponownie, może wtedy zrozumiesz, że linii kolejowej od dawna już w Kuślinie nie było. Torów też nie.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0