Odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku – to marzenie niejednego pracodawcy. Znalezienie pracownika z potrzebnymi kwalifikacjami to nie bułka z masłem. Przyzwyczailiśmy się, że Poznań może pochwalić się niskim poziomem bezrobocia, które w mieście wynosi 1,6 proc., a w powiecie – 1,9 proc. Wielkopolska z bezrobociem na poziomie 4 proc. wypada bardzo korzystnie na tle kraju, gdzie średnia to niemal 7 proc.
– Sytuacja na lokalnym rynku pracy powoduje, że pracodawcy mają trudności w zatrudnianiu kandydatów do pracy o odpowiednich kwalifikacjach i kompetencjach. W obliczu braku kandydatów do pracy pracodawcy obniżają wymagania rekrutacyjne. Przykładem takich stanowisk jest magazynier lub sprzedawca, gdzie dotychczas pracodawcy zatrudniali na tych stanowiskach osoby z wykształceniem minimum zasadniczym zawodowym, a obecnie pracę w tych zawodach mogą uzyskać również osoby bez kwalifikacji zawodowych – wskazuje Agnieszka Kownacka, zastępca kierownika działu pośrednictwa pracy i poradnictwa zawodowego w Powiatowym Urzędzie Pracy w Poznaniu.
Poznań handlem i magazynami stoi
Pracodawcy najliczniej zgłaszają w urzędzie oferty dla osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym oraz dla osób bez kwalifikacji zawodowych. Wśród rekrutujących jest spora różnorodność – są to zarówno duże firmy z kapitałem zagranicznym, jak i małe przedsiębiorstwa. – Jedną z głównych branż gospodarki w Poznaniu i powiecie poznańskim jest logistyczna i handlowa. Stąd nie brakuje ofert pracy dla magazynierów, operatorów wózków widłowych, sprzedawców i kasjerów. Większość dużych sieci handlowych obecnych w naszym regionie prowadzi aktualnie rekrutację. Osobom bez kwalifikacji zawodowych pracodawcy proponują pracę również na stanowiskach pomocy kuchennej, pracownika produkcyjnego, sprzątaczki. Na lokalnym rynku pracy poszukiwani są także fryzjerzy, kucharze, kosmetyczki – wymienia Agnieszka Kownacka.
Osobom ze średnim wykształceniem pracodawcy z Poznania i okolic chętnie proponują stanowiska logistyka, technika elektronika, specjalisty ds. handlu, opiekuna dziecięcego czy osób starszych. Osoby z wyższym wykształceniem nie powinny mieć problemu ze znalezieniem pracy księgowego, pracownika kadr i płac, programisty czy analityka IT.
Tradycyjnie już największe problemy ze znalezieniem pracy mają absolwenci kierunków humanistycznych, takich jak: kulturoznawstwo, filozofia, pedagogika ogólna. Powiatowy Urząd Pracy zauważył też, że spada liczba ofert pracy dla nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących oraz osób z branży turystycznej (pracowników biur podróży i obsługi turystycznej).
Amazon szykuje się na święta
Listopad i grudzień to specyficzne miesiące na rynku pracy ze względu na nadchodzące święta Bożego Narodzenia. W branży handlowej i gastronomicznej potrzeba rąk do pracy, bo święta to czas zwiększonych obrotów. Pracowników potrzebują sklepy i stoiska w centrach handlowych, a tych w Poznaniu nie brakuje. Dodatkowe rekrutacje przeprowadzają też supermarkety, gdyż w okresie gorączki przedświątecznych zakupów potrzeba chętnych do pracy na kasach. Dorobić mogą sobie też animatorzy zabaw dla dzieci skorzy przebrać się np. za Gwiazdora. Więcej pracowników przyda się również w podpoznańskich magazynach, gdzie pakuje się czy kompletuje towar. O tej porze roku wzięcie mają też kurierzy, bo ktoś musi dostarczyć prezenty zamówione przez internet.
Aktualnie wielką rekrutację związaną z przedświątecznym szałem zakupów prowadzi firma Amazon zajmująca się sprzedażą wysyłkową. W podpoznańskich Sadach Amazon ma centrum dystrybucyjne, skąd każdego dnia wysyłane są tysiące produktów do krajów europejskich. Amazon zatrudni w sumie ponad 10 tys. sezonowych pracowników w centrach we Wrocławiu, Poznaniu, Sosnowcu oraz Kołbaskowie pod Szczecinem. – Tysiące współpracowników sezonowych, którzy dołączają do nas o tej porze roku, odgrywają niezwykle ważną rolę. Pomagają dostarczyć klientom najbardziej wyjątkowe zamówienia – prezenty, które będą przekazywane bliskim podczas świąt Bożego Narodzenia – zaznacza Marta Dworowska, kierownik działu personalnego Amazon na Polskę i Słowację. Nowi pracownicy będą odpowiedzialni za kompletowanie, pakowanie i wysyłkę świątecznych zamówień klientów z Polski i całej Europy.
O skali przedświątecznej gorączki świadczą liczby. Obecnie na stałe Amazon zatrudnia w Polsce 9 tys. pracowników (z czego 4 tys. to osoby zatrudnione pod Poznaniem), a przypomnijmy, że sezonowo chce zatrudnić 10 tys. osób! Praca nie musi skończyć się razem ze świętami. W ubiegłym roku ponad 3,6 tys. sezonowych miejsc pracy zostało przekształconych w stałe posady, a i tym razem firma planuje utrzymać ten trend. Chce przyciągnąć pracowników premiami finansowymi, bonusami świątecznymi, obiadami za złotówkę czy bezpłatnym dojazdem z okolic Poznania. Amazon rekrutuje nie tylko do pracy fizycznej. Szuka również osób na stanowiska specjalistyczne z dziedziny HR, finansów, IT czy logistyki.
Co ciekawe, Amazon specjalnie na potrzeby rekrutacji świątecznej postawił w Poznaniu cztery infokioski z aktualnymi ofertami pracy. Możemy wysłać też przez nie CV. Znajdziemy je na dworcu PKP, w centrum handlowym Malta, Pestka oraz M1. Chętni mogą się zgłaszać do końca listopada. Amazon przygotował też objazdowy autobus, w którym przyszli pracownicy mogą porozmawiać z rekruterem.
Giganci poszukują
Nieustannie o pracownika zabiegają wielkie firmy. Na tegorocznej liście 500 największych polskich przedsiębiorstw dziennika „Rzeczpospolita” znalazło się 18 firm z Poznania. Łącznie zatrudniają 46,8 tys. osób! Największe to grupa Eurocash z centralą w podpoznańskich Komornikach, Volkswagen Poznań oraz Enea.
Przykładowo ważnym graczem na poznańskim rynku pracy jest firma Volkswagen, która zatrudnia blisko 11 tys. osób. I wciąż to mało: – Z racji wielkości zakładu i nieustannego rozwoju wciąż poszukujemy pracowników, zarówno do prac produkcyjnych, jak i biurowych oraz inżynierskich, np. konstruktorów, pracowników utrzymania ruchu, inżynierów, lakierników, blacharzy – wymienia Dagmara Prystacka, rzeczniczka Volkswagena w Poznaniu. Dodaje, że dodatkowym atutem jest znajomość języka niemieckiego, ale nie jest to warunek konieczny.
Aktualnie firma wciąż zatrudnia nowe osoby. Ostatnią dużą rekrutację przeprowadziła co prawda nie w Poznaniu, a przy okazji otwarcia nowej fabryki we Wrześni. – Wtedy zatrudnialiśmy blisko 3 tys. osób i tylko jeśli chodzi o kandydatów zewnętrznych, przeprowadziliśmy 5404 rozmowy kwalifikacyjne przez 36 miesięcy – wylicza Prystacka.
Jakich pracowników najtrudniej znaleźć Volkswagenowi na poznańskim rynku pracy? – Zawsze najtrudniejsze jest znalezienie wysoko wykwalifikowanego specjalisty, szczególnie jeśli powinien komunikować się w języku niemieckim – przyznaje Dagmara Prystacka. Wśród stanowisk deficytowych na poznańskim rynku pracy wymienia m.in. konstruktorów i automatyków.
Boimy się konkurencji ze Wschodu
Problemy ze znalezieniem pracowników mają firmy rekrutujące w takich branżach jak przetwórstwo, budowlanka, handel, usługi, motoryzacja czy rolnictwo. Problem dotyczy całej Polski. – Tak duże braki powodują, że pracodawcy chętniej sięgają po kadrę ze Wschodu. Wybór najczęściej pada na Ukraińców, którzy są nam bliscy kulturowo i językowo – tłumaczy Krzysztof Inglot, prezes agencji pracy Personnel Service, która opublikowała raport „Barometr Imigracji Zarobkowej”.
Z badań wynika, że Ukraińców spotkamy już w prawie co drugiej dużej firmie. – Ukraińców oczywiście znajdziemy też w Wielkopolsce, ale co ciekawe, jest to region, w którym stosunek do obywateli Ukrainy jest jednym z najmniej pozytywnych. Zaledwie 23 proc. firm ma pozytywne nastawienie do Ukraińców, podczas gdy na północy ten odsetek wynosi 38 proc., a w centralnej Polsce 33 proc. Również pracownicy z Wielkopolski z rezerwą podchodzą do Ukraińców – dodaje Krzysztof Inglot. Z badań wynika, że 24 proc. zatrudnionych Wielkopolan boi się utraty pracy na rzecz Ukraińca. Ponad połowa badanych jest przekonana, że napływ imigrantów zarobkowych ze Wschodu zahamuje wzrost wynagrodzeń.
Ale Ukraińcy nie są lekiem na wszystkie problemy pracodawców: – Dostępne dane pokazują, że pracodawcy w Polsce, w tym również poznańskie firmy, mają głównie problem z obsadzeniem stanowisk niższego i średniego szczebla. Są to pracownicy produkcji, magazynu, operatorzy maszyn, spawacze czy monterzy. Coraz częściej jednak odczuwane są braki również wśród specjalistów i kadry zarządzającej. Tutaj problemem jest to, że nie tak łatwo znaleźć zastępstwo z zagranicy. Ukraińcy mogą pracować w Polsce w ramach uproszczonej procedury tylko przez pół roku w ciągu 12 miesięcy. A wdrażanie menedżera czy kadry zarządzającej na kilka miesięcy nie jest opłacalne – tłumaczy Krzysztof Inglot.
Pracodawcy w Poznaniu i powiecie cenią sobie doświadczenie, rekrutując na stanowiska niższego szczebla. – To gwarantuje, że okres wdrożenia do pracy będzie krótszy. Ktoś, kto zna dany fach, nie potrzebuje szczegółowych instrukcji, wystarczy standardowe szkolenie. Często też wymaga się różnego typu certyfikatów i uprawnień, np. książeczki sanitarno-epidemiologicznej czy znajomości rysunku technicznego – wymienia Krzysztof Inglot.