Wolne Tory to teren od mostu Dworcowego i ul. Matyi aż po Hetmańską. W sumie to aż 130 hektarów wciśniętych między ulicami Matyi, Przemysłową, Roboczą na Wildzie z jednej strony, a Łazarzem z drugiej. To tam mieszczą się dawne budynki ZNTK, czyli Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Otwarte w 1870 r. zakłady były jednymi z największych w Poznaniu. Po ich zamknięciu na początku XXI wielkie hale, w których dawniej montowano i naprawiano pociągi stoją puste i niszczeją. Teren Wolnych Torów dawniej służył do przeładowywania pociągów, ale kiedy przeładunek towarów w latach 80. został przeniesiony na Franowo, obszar jest nieużywany.
Dziś teren Wolnych Torów niemal w całości należy do PKP oraz ZNTK (w praktyce dysponuje nim syndyk masy upadłościowej zakładów). Druga sprawa, to brak miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W końcu, po wielu latach starań miasto ma niemal gotowy projekt planu. Przygotowała go Miejska Pracownia Urbanistyczna. To ważne, bo plan jest podstawą do dalszych inwestycji. Określa co i gdzie można wybudować, jakich gabarytów i o jakich funkcjach budynki mogą powstać w danym miejscu. Ze względów finansowych i technicznych MPU planuje podzielić plan na kilka części i przyjmować etapami, w powiązaniu z założeniami inwestycyjnymi.
Jak będą wyglądać Wolne Tory?
A co dokładnie jest w przygotowywanym planie?
Na niemal całym obszarze Wolnych Torów przewiduje się zabudowę o charakterze śródmiejskim, zwartą, z zielenią wewnątrz kwartałów i parkingami podziemnymi.
Całość założenia można podzielić na dwie zasadnicze części:
* część północną, położoną najbliżej centrum miasta, w sąsiedztwie dworca Poznań Główny, w której przeważać będzie funkcja usługowa, uzupełniona o funkcję mieszkaniową,
* część południową, w której przeważać będzie funkcja mieszkaniowa, uzupełniona o obiekty usługowe, w tym podstawowe usługi służące mieszkańcom, takie jak szkoły, przedszkola, kościół itp.
Pomiędzy obiema częściami zlokalizowany zostanie szeroki zielony łącznik z parkami o obiektami rekreacyjnymi. Ma być to główny obszar wypoczynki dla mieszkańców. A przebiegać będzie ze wschodu na zachód ponad torami kolejowymi, zapewniając wygodne i połączenie Wildy i Łazarza, a w szczególności rynków Wildeckiego i Łazarskiego. Pod łącznikiem ma znaleźć się miejsce na parkingi.
Główną osią kompozycyjną Wolnych Torów ma być trasa tramwajowa przebiegająca z północy na południe wzdłuż całego terenu. Torowisko ma być wydzielone, obok chodniki i ścieżki rowerowe, ale tutaj bez miejsca dla samochodów.
Nowoczesność i historia
Wzdłuż tej osi zostaną rozlokowane wszystkie ważniejsze przestrzenie publiczne i główne obiekty. M.in. (kolejno od północy): największy w Poznaniu Plac Demokracji o wymiarach 300 m na 90 m, dawna hala nitowa, która zamieni się w Centrum Nauki i Techniki, wejście na zielony łącznik – to tu, pośrodku całego założenia na przecięciu głównej osi kompozycyjnej (linii tramwajowej) z zielonym łącznikiem powstanie tzw. „city”, czyli zgrupowanie najwyższej zabudowy, prostokątny plac przy wieży ciśnień, hala ZNTK wraz z przylegającym do niej od południa parkiem, nowy kościół, trójkątny plac wokół drugiej wieży ciśnień zamykający kompozycję dzielnicy od południa.
Zachowane mają zostać też budynki i obiekty zabytkowe: lokomotywownia wachlarzowa przy ul. Kolejowej, dwie wieże ciśnień, młyn Hermanka, wybrane obiekty po ZNTK, wille przy ul. Przemysłowej, dawny dworzec Kolei Kluczborskiej, zabudowa mieszkaniowa przy ul. Kolejowej.
Co z samochodami? Główną trasą dla nich będzie oddalona nieco na zachód od głównej osi, przebiegająca równolegle ulica zbiorcza o przebiegu dostosowanym do podziałów własnościowych terenu. Dla połączenia samochodowego Wildy z Łazarzem przewidziano tunel dla samochodów, z odgałęzieniem do starego dworca Poznań Główny (wjazd na tzw. międzytorze). Po zachodniej stronie torów planowana jest nowa dwujezdniowa ul. Dolna Głogowska. Z kolei na przedłużeniu ul. Sikorskiego planowana jest też druga kładka dla pieszych.
Swoje plany wobec Wolnych Torów zapowiada także PKP. Kolejarze wspólnie z państwowym bankiem BGK Nieruchomości chcą wybudować tutaj osiedla na 10-15 tys. mieszkań - od droższych apartamentów na wynajem, po tańsze lokale czynszowe z opcją dojścia do własności. Jak miałoby wyglądać osiedla jeszcze dokładnie nie wiadomo.
W praktyce trzeba będzie te dwie koncepcje jakoś pogodzić.
Dlaczego zabudowanie Wolnych Torów jest takie trudne? I dlaczego potrzebny jest plan miejscowy zagospodarowania przestrzennego? Przed dwoma laty na łamach „Wyborczej” wytłumaczył Łukasz Mikuła, szef komisji polityki przestrzennej w radzie miasta: - Uchwalenie planów miejscowych pozwoli stawiać na dużej części Wolnych Torów budynki mieszkalne i biurowce, spowoduje, że tereny te będą warte kilkaset milionów złotych. Tyle że tych pieniędzy nie zarobi miasto, bo nie jest właścicielem tych nieruchomości. Wolne Tory należą do PKP i ZNTK. Dlatego koniecznie trzeba zawrzeć umowy z tymi spółkami, by przekazały miastu nieruchomości pod cele publiczne i dołożyły się do budowy infrastruktury na tym terenie. To będą trudne rozmowy, ale jeszcze trudniejsze może być wyjaśnienie skomplikowanych kwestii własnościowych w ZNTK. Bez ich terenów sensowna zabudowa Wolnych Torów nie jest możliwa.
Wolne Tory powoli, czyli dlaczego czekamy 30 lat na nowe miasto?
O tym, by zapuszczona część miast zamieniła się w nowoczesną dzielnicę o zaplanowanej, kompletnej zabudowie, mówi się co najmniej od 20 lat. W 1997 r. przeprowadzono nawet konkurs na koncepcję Wolnych Torów. Konkurs na koncepcję urbanistyczną dla Wolnych Torów wygrał w 1997 r. nieżyjący już architekt Jerzy Buszkiewicz. Na podstawie zwycięskiego projektu pracownia Buszkiewicza zaczęła już nawet opracowywać plan zagospodarowania dla tego terenu. Prace nad nim jednak przerwano trzy lata później wskutek sporu miasta z koleją o prawa do poszczególnych działek.
Przez lata pojawiały się kolejne koncepcje jak urządzić dawny obszar przeładunkowy. W 2000 r. Wolnymi Torami interesował się amerykański dewelopersko-inwestycyjny gigant Tishman Speyer Properties, właściciel ikonicznych noworojoskich budynków Chrysler Building i Rockefeller Center. Jednak wobec problemów własnościowych z gruntem i opieszałości władz z przygotowaniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, z pomysłu nic nie wyszło.
Dopiero jesienią 2010 r. obie strony się dogadały. Zapowiedziały też współpracę nad koncepcją zagospodarowania Wolnych Torów. Miała otworzyć cały teren dla inwestorów. Ale posiedzenia kolejnych wspólnych zespołów nie przynosiły sensownych rezultatów. Jedyne co udało się zrobić, to zbudować na fragmencie Wolnych Torów nowy dworzec kolejowy i centrum handlowe i kawałek nowego układu ulic. Prace przyspieszała perspektywa Euro 2012, choć nie ze wszystkim udało się na czas mistrzostw piłki nożnej. Reszta terenu dalej stała nieruszona. Coś drgnęło dopiero cztery lata później.
W końcu coś ruszyło
Wiosną 2014 r. urzędnicy pozbierali pomysły na zagospodarowanie Wolnych Torów wśród mieszkańców. Okazało się, że poznaniacy chcą tu zabudowy w "ludzkiej skali", głównie 4-6 kondygnacji, a nie jak zakładali urzędnicy – wieżowców. - W większości uwag przewijało się przekonanie, że ten teren powinien być zróżnicowany pod względem funkcjonalnym. Nikt nie zgłosił propozycji dzielnicy pełnej wieżowców à la Manhattan - podkreślał wówczas plastyk miejski Piotr Libicki.
Urzędnicy mieli na względzie pomysły mieszkańców przy wyznaczaniu kolejnego konkursu na koncepcję zagospodarowania wolnych torów, który rozstrzygnięto w 2015 r. Wygrała pracownia architektoniczna Mycielski Architecture & Urbanism, która zaproponowała nową dzielnicę z niezbyt wysokimi budynkami (głównie mieszkaniowymi), dobrze zszytą z Łazarzem i Wildą, obsianą zielenią, z kładkami dla pieszych nad torami i przedłużoną Pestką. Jeśli wysokie biurowce - to tylko w pobliżu dworca-galerii.
To właśnie na podstawie tej koncepcji Miejska Pracownia Urbanistyczna przygotowuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla Wolnych Torów.