W styczniu 2018 roku w Poznaniu zgłoszono 2159 ofert pracy i zarejestrowano 1392 nowe firmy. W mieście bezrobocia praktycznie nie ma – jego stopa waha się w okolicach 1 proc. Szacunki mówią o dalszym wzroście zatrudnienia, dalszych inwestycjach i dalszej tendencji zwyżkowej w wynagrodzeniach. Hamulcem dla rozwoju mogą być jednak problemy kadrowe, m.in. w branży budowlanej. W Wielkopolsce co dziesiąta oferta zgłaszana do PUP dotyczy właśnie budownictwa.
Deficytowi specjaliści
Widać to w wynikach badania „Barometr zawodów”, prowadzonego przez Wojewódzki Urząd Pracy w Poznaniu. W grupie zawodów deficytowych są betoniarze i zbrojarze, cieśle i stolarze budowlani, dekarze i blacharze budowlani, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, pracownicy robót wykończeniowych w budownictwie oraz robotnicy budowlani.
Ale bardzo potrzebni są także cukiernicy, elektrycy i elektromechanicy, graficy komputerowi, kelnerzy, barmani, kucharze, lekarze, krawcy, fryzjerzy, kosmetyczki, magazynierzy, masarze i przetwórcy ryb, mechanicy samochodowi czy kierowcy autobusów i ciężarówek.
Z raportu „Potrzeby kadrowe Aglomeracji Poznańskiej”, opracowanego przez Centrum Doradztwa Zawodowego dla Młodzieży wynika, że ponad połowa przedsiębiorców przewiduje rozwój w ciągu najbliższych trzech lat. Firmy planują zatrudnienie przede wszystkim szeroko pojętych specjalistów (55,2 proc. wskazań), a także techników i inny personel średniego szczebla (31,1 proc.) oraz pracowników biurowych (20,5 proc.).
Co wybierają młodzi?
Postęp technologiczny powoduje spadek popytu na niewykwalifikowanych pracowników fizycznych, a także konieczność kształcenia się przez całe życie. Młodzi ludzie, wkraczający dopiero na rynek pracy, muszą wykazać się sporą elastycznością i kreatywnością w budowaniu swojej zawodowej ścieżki. Od czego zaczynają?
W szkołach branżowych I stopnia w Poznaniu uczy się 1339 uczniów, w technikach 7644, a w liceach ogólnokształcących 10924 – tak wynika z raportu opracowanego przez CDZdM (dane z września 2017 roku). W ostatnich latach zwiększa się zainteresowanie ofertą techników. – Można to tłumaczyć wciąż zwiększającym się zapotrzebowaniem na specjalistów z wykształceniem technicznym. Miasto Poznań prowadzi też akcje, które promują szkolnictwo zawodowe, to m.in. „Szacun dla zawodowców” i organizowana w jej ramach „Arena zawodów”, podczas której uczniowie mają możliwość przyjrzenia się temu, jak wygląda praca na poszczególnych stanowiskach, w różnych branżach. To oczywiście nie wystarczy do podjęcia decyzji, ale na pewno pozwala uczniom lepiej zorientować się w tym, jakie mamy obecnie zawody i jak wygląda oferta poznańskich szkół zawodowych – mówi Bogna Frąszczak, dyrektor centrum.
Renata Jocz, kierownik II Oddziału Organizacji Szkół i Placówek Oświatowych w miejskim Wydziale Oświaty i koordynatorka zespołu ds. promocji szkolnictwa zawodowego, działającego przy prezydencie Poznania, dodaje, że akcję „Arena zawodów” – promującą nie konkretne szkoły, ale zawody i branże – kopiują dziś od Poznania inne miasta. – Najbardziej cieszy nas to, że w rekrutacji do techników zauważamy zmianę nie tylko liczebną, ale też jakościową. Coraz częściej do technikum aplikują osoby, które mogłyby dostać się do najbardziej renomowanego liceum – podkreśla pani kierownik.
Raport działającego przy Centrum Obserwatorium Gospodarki i Rynku Pracy Aglomeracji Poznańskiej wskazuje, że w minionym roku szkolnym najpopularniejszymi zawodami wśród uczniów techników były: technik informatyk, technik żywienia i usług gastronomicznych, technik pojazdów samochodowych, technik organizacji reklamy i technik ekonomista. Natomiast wśród uczniów szkół branżowych największym powodzeniem cieszy się zawód kucharza, fryzjera, mechanika pojazdów samochodowych, cukiernika i sprzedawcy.
Absolwenci liceów ogólnokształcących to osoby, które najczęściej decydują się kontynuować naukę na studiach wyższych. Najpopularniejsze kierunki na poznańskich uczelniach to lekarski I i II oraz lekarsko-dentystyczny na Uniwersytecie Medycznym oraz informatyka i logistyka na Politechnice Poznańskiej. A pod względem liczby kandydatów na jedno miejsce bardzo wysoko znajduje się także filologia norweska na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza (29 osób na miejsce).
Trio to success
Centrum Doradztwa Zawodowego dla Młodzieży to pełniąca bardzo ważną rolę jednostka miejska, która łączy świat szkół ze światem biznesu, na bieżąco monitoruje rynek pracy i zachodzące zmiany gospodarcze w regionie i na świecie, a także zmiany demograficzne. Doradza przy tym zarówno uczniom, stojącym przed wyborem najbardziej odpowiedniej dla siebie ścieżki zawodowej, jak i dyrektorom szkół (np. w tym, jak wzmacniać w uczniach postawy przedsiębiorcze, by mogli płynniej wejść na rynek pracy i dostosować się do potrzeb gospodarki). Od 2013 roku CDZdM prowadzi Obserwatorium Gospodarki i Rynku Pracy Aglomeracji Poznańskiej. Realizowane przez analityków Obserwatorium badania społeczno-ekonomiczne i systematyczny monitoring lokalnej gospodarki i rynku pracy służą nie tylko uczniom, studentom oraz ich rodzicom i nauczycielom, ale również pracodawcom planującym rozwój, zwiększenie zatrudnienia czy nowe inwestycje na terenie Poznania.
– Przygotowujemy różnego rodzaju badania i raporty, m.in. co trzy lata robimy raport o potrzebach kadrowych przedsiębiorców aglomeracji poznańskiej. Prowadzimy też warsztaty, spotkania informacyjne i doradcze dla uczniów poznańskich szkół. Poza tym służymy pracodawcom. Często miejskie Biuro Obsługi Inwestorów pyta nas, w imieniu inwestorów planujących otworzyć siedzibę w Poznaniu, o to, ilu mamy uczniów i studentów na danym poziomie kształcenia w danej branży, jakich języków obcych się uczą. Z ich punktu widzenia ta wiedza jest bardzo istotna do podjęcia decyzji o rozpoczęciu inwestycji. Organizujemy również konferencje dla osób zaangażowanych w organizowanie i zarządzanie zadaniami z obszaru edukacji w naszym regionie, w tym dyrektorów i nauczycieli, przedstawicieli pracodawców i państwowych służb zatrudnienia. Pomagamy im w wypracowaniu nowego modelu współpracy – wylicza Bogna Frąszczak. W ramach projektu Trio to Success, realizowanego z partnerami z Włoch i Litwy ze środków programu Erasmus+, centrum przygotowało dla tych grup podręcznik „Młodzi ludzie w systemie kształcenia zawodowego. Modele wsparcia”.
– Szkoły, jednostki samorządu terytorialnego i pracodawcy, ten trójkąt musi ze sobą doskonale współpracować po to, by za kilka lat wizerunek kształcenia zawodowego był zdecydowanie lepszy i by słowo „zawodówka” przestało kojarzyć się pejoratywnie, bo niektórym jeszcze tak się właśnie kojarzy. W Poznaniu udało nam się wypracować taki model współpracy – podsumowuje Renata Jocz.
Uczniowie budują dom
Jak dzięki takiemu modelowi współpracy zmieniają się poznańskie szkoły i jak wygląda ich współpraca z biznesem?
– Szkoły wprowadzają nowe kierunki kształcenia, a z niektórych starych rezygnują albo korygują propozycje, dostosowując je do aktualnych potrzeb – mówi Renata Jocz. Jednym z przykładów jest nowa klasa kształcąca w zawodzie barbera, trwają właśnie przygotowania do jej uruchomienia. W Poznaniu bardzo rozwinięty jest też system klas patronackich. – Właściwie w każdej szkole mamy przynajmniej jedną klasę, której patronuje konkretny pracodawca. Uczniowie realizują praktyki zawodowe i staże, poznają realne warunki pracy, zasady obowiązujące w firmach i te związane z konkretnym zawodem, uczą się obsługi nowoczesnych urządzeń – opowiada Renata Jocz. W mieście nie brakuje też ciekawych projektów, które szkoły realizują we współpracy z pracodawcami, w tym także projektów o charakterze międzynarodowym, które umożliwiają uczniom zdobycie doświadczenia za granicą, stażu zawodowego i nauki języka. – Bardzo ciekawy projekt, podpatrzony w Finlandii, realizuje właśnie Zespół Szkół Budowlanych nr 1. Uczniowie budują prawdziwy dom. Będzie to bliźniak, którego drugą część buduje profesjonalna firma, jej szef jest zresztą absolwentem tej szkoły i ma poczucie społecznej odpowiedzialności biznesu. To jeden z przykładów autentycznego zaangażowania pracodawcy, a takich przykładów w Poznaniu nie brakuje – podkreśla Renata Jocz.
Korzystając m.in. z unijnych dotacji, jednostki samorządu terytorialnego poprawiają szkolną infrastrukturę, wyposażają pracownie w nowoczesny sprzęt, finansują dodatkowe staże dla uczniów i doradztwo zawodowe, a także studia podyplomowe i specjalistyczne kursy dla nauczycieli kształcenia zawodowego.
Czas na marzenia
Dyrektor Bogna Frąszczak dodaje, że doradcy zawodowi pełnią w szkole jeszcze jedną, bardzo istotną rolę. – Nauczycielom, dyrektorom i rodzicom zwracamy uwagę na to, że najważniejszym zadaniem szkoły nie jest to, by uczeń po jej skończeniu zdał egzamin z jak najlepszym wynikiem. Liczy się przede wszystkim to, jak i gdzie uczeń sobie po tej szkole odnajdzie, jak zaplanuje i urządzi swoje życie, czy będzie wiedział, do czego dążyć, jakie są jego mocne strony i jakie ma marzenia. Niestety dziś bardzo wiele szkół nastawia się głównie na to, jak uczniowie wypadną w testach. Już w latach 40. ubiegłego wieku Ralph Linton mówił o kulturowych podstawach osobowości, warto o nich dzisiaj także pamiętać. Człowiek, który ma pasje i marzenia, jest bardziej kreatywny i przedsiębiorczy. To podejście ma też wymiar pragmatyczny, bo bez kreatywności nie ma innowacji, nie da się zatem popchnąć naszej gospodarki do przodu. Dodam tylko, że do tego, by marzyć, potrzebny jest czas i nuda. Dziś wiele dzieci nie wie, co to nuda, bo albo zabija ją patrzeniem w ekran komórki, albo ma tak dużą liczbę dodatkowych zajęć pozalekcyjnych, że można odnieść wrażenie, że już pracują na 1,5 etatu, nie wspominając o konieczności odrabiania zadań domowych. Dzieci są tym nadmiarem obowiązków przytłoczone i zdezorientowane, nie znają siebie. Nie wiedzą, co tak naprawdę je interesuje, które swoje zdolności i predyspozycje chciałyby rozwijać i w jakiej pracy w przyszłości będą się dobrze czuły – argumentuje Bogna Frąszczak.