Mieszkańcy Czerwonaka od marca muszą mieć swój kubeł na śmieci zmieszane. Mogą kupić nowy albo odkupić ten, którego już używają, ale wyłącznie za gotówkę w urzędzie gminy. W poniedziałek w kolejce stanęło tam 130 osób. Gmina przekonuje, że tylko użycza sali "dla komfortu mieszkańców".
Od tygodnia miasto zajmuje się odbiorem i zagospodarowaniem odpadów. Widać, że łatwo nie będzie, bo pierwsze problemy już się pojawiają. Tymczasem wciąż jeszcze kilkanaście tysięcy właścicieli i administratorów nieruchomości nie złożyło deklaracji śmieciowych.
Do poznańskiego urzędu miasta wpłynęło dotąd 34,5 tys. deklaracji z oczekiwanych 50 tys. 16 435 zostało złożonych elektronicznie, a prawie 18 tys. - tradycyjnym sposobem, czyli na papierze.
Właściciele i zarządcy nieruchomości złożyli tylko 8 tys. deklaracji śmieciowych, a to oznacza, że brakuje jeszcze 48 tys. "Nie chcielibyśmy jako miasto Poznań zasłynąć z problemów z zagospodarowaniem odpadów NEAPOLU" - napisał na Facebooku wiceprezydent Poznania Bartosz Guss.
Listy polecone od GOAP, który gospodaruje odpadami komunalnymi w aglomeracji poznańskiej, zasypują urzędy pocztowe. Masz jakieś zaległości, nawet drobne, sprzed lat? GOAP pewnie już jest na ich tropie.
Do końca roku nowe deklaracje muszą złożyć wszyscy mieszkańcy Poznania. Łącznie powinno ich wpłynąć ok 50 tys., bo właściciel składa deklarację w imieniu wszystkich osób mieszkających pod jednym adresem. Jak dotąd deklaracji wpłynęło zaledwie 1,5 tysiąca.
Miasto chce, by nowe rozwiązania dotyczące zasad odbioru odpadów komunalnych oraz utrzymania czystości i porządku, które mogłyby zostać wprowadzone na terenie Poznania od drugiej połowy 2022 r., były wypracowane wspólnie z mieszkańcami.
W 2020 roku jedynie połowa wyrzuconych do kosza PET odpadów plastikowych nadawała się do przetworzenia. Problemem są dla nas także odpady bio. Jak wygląda recykling po poznańsku?
Zalegające śmieci to niekoniecznie wina firmy wywożącej odpady. Tak było w czwartek na Grunwaldzie. W efekcie na rogu Grunwaldzkiej i Grochowskiej w okolicach śmietnika biegały szczury.
W tym czasie gminy, które opuszczają związek, będą finansować jego działalność proporcjonalnie do liczby mieszkańców. Na razie koszty są trudne do oszacowania.
Tym razem rada gminy Czerwonak zdecydowała, że od 1 stycznia 2022 r. opuszcza związek międzygminny. Kilka dni temu taką uchwałę jednogłośnie przyjęli radni Poznania.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że stawki za wywóz śmieci nie mogą zależeć tylko od tego, gdzie rodzina mieszka. Na terenie objętym działaniami GOAP stawki też zależą od miejsca zamieszkania. Dyrektor biura związku zapewnia jednak, że u nas sytuacja jest zupełnie inna.
Na wtorkowej sesji radni zdecydowali, że Poznań z końcem tego roku występuje z GOAP. To propozycja prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Projekt uchwały w tej sprawie radni poparli jednogłośnie.
- Mimo prób odstraszania, zwierzęta wracały w to samo miejsce, dlatego musiały zostać zabite - mówi Witold Rewers, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego miasta
GOAP prowadzi analizy dotyczące kosztów wprowadzenia w Poznaniu inteligentnego systemu odbioru śmieci. Ale wyniki analiz są porażające: ustawienie tego typu kontenerów tylko na osiedlach Spółdzielni Młodych mogłoby kosztować kilkanaście milionów złotych.
Wyjście Poznania z GOAP ma poprawić organizację odbioru śmieci, pomóc uszczelnić system, a także wprowadzić bardziej efektywną metodę naliczania opłat. Brzmi urzędowo? No to prościej: być może uda się nawet obniżyć obecne stawki za wywóz śmieci.
Kar dla tych, którzy się nie starają, na razie nie ma. - Dopóki system wywozu odpadów nie będzie działał idealnie, dopóty nie chcemy skupiać się na karaniu, bo byłoby to nie fair - mówi Andrzej Springer, dyrektor biura GOAP.
Ziemowit Borowczak nie jest już członkiem zarządu GOAP. Radni PiS chcieli, żeby swojego przedstawiciela miał tam również ich klub. - Siłą Poznania, jako członka GOAP, jest to, że mówi jednym głosem - nie zgodził się wiceprezydent Bartosz Guss.
Najpierw będą ostrzeżenia, potem czerwone kartki. Za złą segregację zapłacą wszyscy mieszkańcy budynku. I to trzy razy tyle, ile wynosi miesięczna stawka za odbiór odpadów.
W Poznaniu i sąsiednich gminach mogło dojść - zdaniem UOKiK - do zawarcia zmowy przetargowej między członkami konsorcjum. Po to, by uniknąć rywalizacji o zamówienia. Czy mogliśmy płacić mniej za wywóz śmieci?
Od przyszłego roku możemy płacić nawet o 100 proc. więcej za odbiór śmieci i zagospodarowanie odpadów niż do tej pory, czyli nawet po 30 zł miesięcznie - uważa Andrzej Springer, dyrektor biura GOAP.
GOAP rozpocznie cięcia prawdopodobnie już w kwietniu. - W pierwszej kolejności zrezygnujemy z odbioru gabartyów oraz surowców wtórnych od mieszkańców domków jednorodzinnych - informuje dyrektor biura GOAP Andrzej Springer.
Rozpoczyna się zbiórka choinek, które w wielu mieszkaniach już zaczynają opadać. Zbiórka świątecznych drzewek odbędzie się w styczniu i lutym.
Już w sierpniu biokompostownia wybudowana zaledwie kilka lat temu na granicy Poznania i Suchego Lasu wyczerpała przyznany jej limit. Mogłaby przyjąć więcej odpadów, ale kilkuletnie starania miasta o podwyższenie limitu nie przyniosły dotąd rezultatu.
W Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli trwa ekologiczna konferencja "EduPak Polska". Nauczyciele uczą się, jak przekazywać uczniom wiedzę, która może ocalić świat przed katastrofą ekologiczną.
- Badania pokazują, że rodziny wielodzietne produkują mniej odpadów ze względów ekonomicznych, bo muszą oszczędzać. Mają inny styl konsumpcji, na przykład, jeżeli kupują wędlinę, nie kupują jej w plastikowym opakowaniu, tylko ją kroją - uzasadnia decyzję Andrzej Springer, dyrektor biura Związku Międzygminnego Gospodarki Odpadami Aglomeracji Poznańskiej.
- Jeżeli popatrzymy na zdjęcia z jakiegokolwiek składowiska, to zobaczymy tylko siatki foliowe. Giniemy w morzu plastiku i odnotowujemy stały wzrost odpadów - mówi dr Andrzej Springer, dyrektor biura Związku Międzygminnego Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej.
Dotychczasowa rzeczniczka prasowa prezydenta Jacka Jaśkowiaka Hanna Surma dostała pracę w miejskiej spółce Remondis Sanitech Poznań.
Miesięczny ryczałt za wywóz śmieci w budynkach wielorodzinnych od lipca będzie wynosił 14 zł od osoby, w jednorodzinnych - 16 zł. To stawki dla tych mieszkańców, którzy segregują śmieci.
Firmy odpadowe domagają się podwyżek za wywóz śmieci i grożą zerwaniem kontraktów. Dla poznaniaków oznaczać to będzie podwyżki stawek za wywóz odpadów. O ile? - Korekta na pewno będzie, ale jest za wcześnie na konkrety - mówi Tomasz Lewandowski, przewodniczący zarządu GOAP i wiceprezydent Poznania.
Za nieco ponad rok Polska będzie podlegać kontroli UE. Wtedy może się okazać, że odpady segregujemy nie dość starannie. Jeśli połowa odpadów nie będzie poddawana recyklingowi i odzyskiwana, możemy zapłacić wielomilionowe kary. Warto więc wykorzystać czas i popracować nad nawykami.
Poznańscy radni nie przyszli na zgromadzenie GOAP - nawet ci, którzy zapewniali, że na nim będą. W efekcie nie udało się zmienić zapisów statutu związku tak, by poznaniacy nie musieli dopłacać do wywożenia śmieci z sąsiednich gmin.
Jeśli wejdą w życie zmiany proponowane przez Ministerstwo Środowiska, Poznań będzie musiał płacić odszkodowania firmie SUEZ, która wybudowała i eksploatuje poznańską spalarnię. - W najgorszym wariancie to nawet 80 mln zł rocznie - ostrzega wiceprezydent Tomasz Lewandowski. W konsekwencji wprowadzenia w życie rządowych planów wzrosną nam też opłaty za wywóz śmieci. I to znacznie.
Kogo w tym tygodniu wyróżniamy naszymi pyrami?
Poznańska biokompostownia przekroczyła już tegoroczny limit na przyjmowanie odpadów zielonych. Nie wiadomo więc, co zrobić z liśćmi, które niebawem zaczną spadać. Sytuacja jest na tyle poważna, że GOAP rozważa wstrzymanie odbioru odpadów biodegradowalnych.
- Jest XXI wiek i potrzebne są nowoczesne rozwiązania. Nie może być tak, żeby szukać terminów wywozów śmieci na wydrukowanych wcześniej karteczkach - mówił wiceprezydent Tomasz Lewandowski, prezentując nową aplikację Wywozik GOAP.
Najpierw spróbują wyjaśnić i upomnieć. Ale jak się nie uda, posypią się mandaty. Związek Międzygminny GOAP podpisał w tej sprawie porozumienie ze strażą miejską.
- Zmiany uderzą nas po kieszeni, a problem nie zniknie - tłumaczy wiceprezydent Tomasz Lewandowski, przewodniczący zarządu Związku Międzygminnego GOAP. I oburza się, że planowane zmiany nie były konsultowane z samorządami, które są odpowiedzialne za gospodarkę odpadami.
CBA pod koniec ubiegłego tygodnia weszło do urzędu miasta i miejskich spółek podlegających wiceprezydentowi Poznania Tomaszowi Lewandowskiemu. Chodzi o ich współpracę z firmą znajomego polityka.
Urząd Marszałkowski chce zmienić Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami tak, by wytwarzane w naszym regionie odpady mogły trafiać do nowej spalarni i jeszcze nowszej biokompostowni. Teraz jest z tym problem. Nie dlatego, że instalacje są za małe, ale z powodu limitów narzuconych w tym planie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.