- Do Korei Południowej pojechałem jako turysta. Inaczej się nie da. Dostałem wizę tu w Londynie. Potem trzeba było dotrzeć do Chin, z Pekinu w pociąg do Dandong, czyli do miejsca, gdzie zaczyna się Wielki Mur Chiński. Następnie dostałem się pociągiem do Pyongyang. To trochę ekstremalna turystyka. Mnie ciekawił kraj. I chciałem zobaczyć na własne oczy kult jednostki. Postanowiłem pojechać po przeczytaniu komiksu Pyongyang autorstwa Guy Delisle - opowiada Michał Huniewicz.
Huniewicz mieszka w Londynie, ale ma poznańskie korzenie. Mama Michała urodziła się w Poznaniu, a sam studiował przez 5 lat informatykę na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. 'Morasko jest dla mnie jak drugi dom, okropnie mi się tam zawsze podobało' - mówi.
Na co dzień pracuje jako programista. Fotografia to jego hobby, którym zajmuje się od czasu do czasu, w podroży.
Oto jego fotorelacja z krainy Kim Dzong Una.
Wszystkie komentarze