Co druga osoba żywi się kanapkami, co dziesiąta w pracy nie je nic
Posiłek w pracy podnosi naszą efektywność nawet o 20 proc., a na najlepsze pomysły wpadamy po powrocie z przerwy lunchowej - podaje WHO. Doskonale wiedzą o tym Włosi czy Francuzi. Niestety w Polsce przerwa na lunch - choć gwarantuje nam ją Kodeks pracy - jest najczęściej fikcją. Aż 68 proc. Polaków nie ma czasu na zjedzenie głównego posiłku w pracy, niemal co druga osoba (39,7 proc.) żywi się jedynie kanapkami, a co dziesiąta w pracy nie je nic - wynika z sondażu zrealizowanego przez Instytut Badania Opinii Publicznej Homo Homini. To ogromny błąd.
Tymczasem ważne jest nie tylko, by znaleźć czas na lunch, ale też, by posiłek w pracy był wartościowy, odżywczy. Nie składał się z batoników, drożdżówek czy kebabów (przynajmniej nie codziennie).
- Idealny lunch powinien w połowie zawierać warzywa, w jednej czwartej białko - mięso, ryby lub warzywa strączkowe, a resztę powinny stanowić węglowodany - makarony, najlepiej razowe, kasze, ryże. Zamawiając posiłek lub przygotowując go sobie w domu, pamiętajmy o tej zasadzie i zawsze dzielmy talerz na trzy - mówi Ewa Kaczmarek, dietetyczka ze szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego i ekspertka projektu "Wielkopolska Onkologia", którego celem jest między innymi promocja zdrowego stylu życia.
A eksperci od kultury pracy dodają, by nigdy nie jeść w miejscu pracy, zwłaszcza przy biurku, bo to niezdrowe: potraktujemy lunch jako czas na regenerację organizmu. I weźmy sobie to do serca.
Wszystkie komentarze