Ocet rzucili!
Ocet
Megasam też przechodził kryzys, czas, gdy na półkach stał głównie ocet. Tę historię zrozumie tylko ten, kto pamięta tamte czasy. Pewien uczeń Szkoły Podstawowej nr 65 podrywał szkolną koleżankę. Zajrzeli do megasamu, on zażartował. ? Hej, zobacz, rzucili ocet!
Dziewczyna bez wahania kupiła aż cztery butelki. Nie wiadomo, jak zareagowali jej rodzice na ten skarb, ale z podrywu nic nie wyszło.
Piwo
Podobno w megasamie zawsze było. W brązowych lub zielonych butelkach, do wyboru.
Repasacja
Punkt repasacji pończoch miał formę bardzo prostego ? jak byśmy dziś powiedzieli ? pop-up store (tymczasowego stoiska). Pani siedziała na krzesełku przy stole i przyjmowała podziurawione rajstopy, a potem szła z nimi do domu, by dokonywać cudów. Gdy po paru dniach przyszło się po odbiór, rajty znów wyglądały jak nowe.
Rynek
Funkcjonował w miejscu, w którym jest dziś parking od strony ul. Gieorgija Dobrowolskiego. Wśród straganów dominowały warzywniaki, ale była też buda z wyjątkowym i trudno dostępnym rarytasem: frytkami. Frytki pojawiały się rzadko, bo brakowało tłuszczu, na którym można by je usmażyć. Osiedle mówiło, że właściciele tego minibaru właśnie dzięki frytkom zbudowali sobie elegancką willę. Sylwia pamięta, że na budce mieli literę M jak McDonald.
Skup butelek
Do skupu ? jak wszędzie ? stało się w kolejce. Punkt działał po przeciwnej niż rynek stronie. Można tu było oddawać butelki po grodziskiej, po piwie, winie, mleku, słoiki. W latach 90. polikwidowano skupy w innych miejscach miasta i do megasamu zaczęli ściągać z flaszkami ludzie z całego Poznania. Panie w kasach megasamu zaczęły rozdawać specjalne kartoniki z karbowanym brzegiem, dekorowane pieczątką sklepu, które trzeba było okazać przy oddawaniu butelek.
Wszystkie komentarze
Tak. Był tam megasam. A obok niego targowisko.