Fot. Tomasz Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Słoweńska legenda
Największa atrakcja Słowenii - oprócz oczywiście jej walorów turystycznych - grupa Laibach, właśnie wydała swój pierwszy od dłuższego czasu autorski i premierowy album. W ramach trasy promującej płytę zatytułowaną "Spectre" muzycy odwiedzą większość europejskich krajów. W sobotę o godz. 20 zagrają w CK Zamek.
Laibach to niemieckojęzyczna nazwa słoweńskiej stolicy (Ljubljany) z czasów m.in. hitlerowskiej okupacji. Ta dwuznaczność to dopiero początek i klucz do zrozumienia wielopiętrowej symboliki zespołu. W ich dokonaniach roi się od militarnych odwołań, paratotalitarnych alegorii, a sama muzyka - odhumanizowana i marszowa - także zwiastuje raczej przemarsz złowrogiej armii niż plażową beztroskę. Emanacja tą symboliką, jak podkreślają sami muzycy, ma na celu przestrogę przed powtórką z historii, choć jak łatwo się domyślić, czasem przysparza im to kłopotów. Początki zespołu przypadają na późne lata 70. ubiegłego wieku. Nazwę przyjął Laibach jednak w roku 1980 i tak należy datować jego powstanie. Grupa zawiązała się w niewielkiej, górniczej miejscowości Trbovlje. Być może to przemysłowe otoczenie i przygnębiająca rzeczywistość rządów Josipa Broz-Tity uformowały wrażliwość muzyków zespołu? Pierwszą etykietą, jaka przylgnęła do ich stylistyki, był "industrialny rock". Rzeczywiście, repetytywność i pewna "kwadratowość" ich kompozycji mogła nasuwać rytm pracy maszyn jakiejś okazałej taśmy produkcyjnej. Z lubością sięgają też do estetyki techno. Wizerunkowa otoczka z dźwiękową bezdusznością tworzą tu bardzo przekonującą i ponurą całość. Grupa zasłynęła także wieloma przeróbkami światowych przebojów, w których - przenosząc na swój język - często parafrazują również cały wydźwięk i sens. Tak jest z bodaj ich najbardziej znanym kowerem, piosenką "Life is Life", którą w oryginale wykonywał zespół Opus. Z pewnością trudno pomylić Laibach z jakimkolwiek innym zespołem. Stworzyli odrębny gatunek i walnie przyczynili się do rozwoju europejskiej muzyki popularnej. Rock gotycki, industrialny, muzyka elektroniczna z techno na czele, bez ich wkładu byłyby niewątpliwie uboższe. Dość powiedzieć, że gdyby nie Laibach, nigdy pewnie nie powstałaby niemiecka grupa Rammstein.
Bilety: 65 zł (przedsprzedaż), 75 zł (w dniu koncertu).
Wszystkie komentarze