Miał zdominować centrum
Ponad czterometrową figurę Chrystusa odlano ze spiżu, który wcześniej był... posągiem Bismarcka. Ważący około 1700 kilogramów "żelazny kanclerz" został uchwałą rady miejskiej przekazany komitetowi budowy pomnika i przetopiony w postać Chrystusa. W ten sposób ówcześni poznaniacy ostatecznie pozbyli się wspomnienia władzy zaborczej. Figurę Chrystusa przyozdobiło serce ze szczerego złota (jej współczesna kopia ma serce jedynie pozłacane). Serce ufundowały "katolickie matki miasta Poznania".
Zdaniem prof. Jana Skuratowicza pomnik był monumentalny, bo miał stanowić "zupełnie nowy, samoistny element" w tej części miasta, zaprojektowanej w początkach XX wieku przez Niemców. "Dla dojeżdżającego do centrum gościa i mieszkańca miasta nie wieża zamkowa, ale płaski, odwołujący się do innej sfery skojarzeń pomnik miał zdominować ten fragment Poznania" - pisał Skuratowicz.
Marcin Rożek był nie tylko autorem figury Chrystusa. Zaprojektował również dwa medaliony, znajdujące się w bocznych przęsłach. Na jednym artysta przedstawił papieża Piusa XI, na drugim - prymasa Polski Edmunda Dalbora, pierwszego protektora budowy pomnika. Północną stronę pomnika (niewidoczną od strony placu) przyozdabiały płaskorzeźby Kazimiery Pajzderskiej: rycerz w husarskiej zbroi i żołnierz w polowym mundurze i hełmie, trzymający karabin. W środkowej wnęce znajdowała się alegoryczna płaskorzeźba, ukazująca trzy stany współczesnej Polski, skupione pod polskim godłem: inteligencję, włościan i rzemieślników-robotników.
Do pomnika prowadziły przez plac trzy promieniście poprowadzone chodniki. Całe założenie pomnikowe i jego wykonanie kosztowało ponad 829 tys. zł, zebrane ze składek ofiarnego społeczeństwa.
Na zdjęciu: uroczystość patriotyczna pod pomnikiem, grudzień 1937 r.
Wszystkie komentarze