W Antoninku pod Poznaniem od 1972 r. produkowano tarpany - dziś już nieco zapomniane półciężarówki dla rolników. Gdy zmienił się system, zapotrzebowanie na tarpany spadło, a fabryce zagroził upadek. Interesowali się nim zagraniczni inwestorzy - Japończycy chcieli produkować tu toyoty na polski rynek, ale się rozmyślili.
W 1993 r. w Antoninku pojawia się Jan Kulczyk. Od dwóch lat jego firma ma wyłączność na sprowadzanie do Polski volkswagenów. Bez przetargu, ale zgodnie z prawem zdobywa wielkie rządowe zamówienie na dostawę trzech tysięcy samochodów dla policji. To wtedy pojawiają się pierwsze głosy, że biznesmen ma dar przekonywania państwowych urzędników do robienia z nim interesów.
Kulczyk zaprasza do Poznania szefów niemieckiego Volkswagena. Razem zwiedzają fabrykę w Antoninku. Jeden z gości powie potem Kulczykowi, że do inwestycji w upadający zakład przekonał go tylko entuzjazm polskiego biznesmena. A Kulczyk wyjaśni dziennikarzom: - Fabryka w Antoninku, mówiąc szczerze, nie robiła wtedy najlepszego wrażenia, zachęcałem ich do zainwestowania, obaj mieli oczy wielkie jak stare pięciozłotówki.
ŁUKASZ CYNALEWSKI
Wejście Volkswagena do Poznania jest pierwszą tak spektakularną inwestycją znanej marki motoryzacyjnej w Polsce. Niemcy unowocześniają fabrykę i zaczynają montować w niej swoje samochody. Firma rozwija się do dzisiaj. Polska centrala koncernu ma siedzibę w Poznaniu, przed tygodniem w podpoznańskich Komornikach Volkswagen otworzył nowe centrum logistyczne, a we Wrześni buduje nową fabrykę.
Dyrektorem upadających zakładów był na początku lat 90. Marek Pol, późniejszy poseł, szef Unii Pracy. Przed laty w jednym z wywiadów mówił, że "bez Kulczyka Volkswagen nie przyszedłby do Poznania": - Pamiętam, jak Kulczyk wrócił z Niemiec. Powiedział nam, że udało się mu przekonać kierownictwo koncernu do inwestycji.
Andrzej Byrt, były prezes Międzynarodowych Targów Poznańskich, obecnie ambasador Polski we Francji, uważa, że sprowadzenie Volkswagena było w Poznaniu jednym z najważniejszych wydarzeń ostatniego ćwierćwiecza. - Zastępując upadającą fabrykę, Volkswagen stał się nie tylko największym pracodawcą w Poznaniu i okolicach, ale też biegunem magnetycznym przyciągającym kolejnych inwestorów - mówi Byrt.
Wszystkie komentarze