na zdjęciu - piekarnia Leona Cofty.
Stoję przed sklepem motoryzacyjnym na Śródce i próbuję sobie wyobrazić, jak wyglądała okolica przed budową ruchliwej trasy na Warszawę.
PIOTR SKÓRNICKI
Sklep motoryzacyjny. Do lat 50. była tu piekarnia Leona Cofty.
PIOTR SKÓRNICKI
PIOTR SKÓRNICKI
Wielu ludzi dziś myśli, że rynek Śródecki to okolice kościoła Świętej Małgorzaty. Rzeczywiście, biegnie przy nim ulica o tej nazwie. Rynek na Śródce mieścił się jednak zupełnie gdzie indziej. Stała przy nim właśnie ta kamienica, ze sklepem, w którym dziś możemy kupić alufelgi. Mieszkańcy z okien widzieli nie głośną ul. Wyszyńskiego, lecz spokojny, handlowy plac.
ze zbiorów Archiwum Śródeckiego Śródki
Rynek Śródecki w latach 60.
Ryneczek - tak właśnie mówili, zdrobniale. Na ryneczku stał słup ogłoszeniowy, działała stacja benzynowa, niewielka, z jednym dystrybutorem pod wiatą. Za dnia rozstawiały się stragany. Okolica była tak spokojna, że śródczanie zostawiali na rynku wózki z niemowlętami, by dzieci wyspały się w cieniu drzew.
Kamienice przy rynku przykryte były klinkierową cegłą. Pod numerem 12 była drogeria, sprzedająca m.in. naftę do lamp. Na dziewiątce reklamowała się gra liczbowa Koziołki.
ze zbiorów Archiwum Społecznego Śródki
Rynek Śródecki przed wojną.
Pod numerem siódmym i ósmym działał rzeźnik. Gdy śródecką rodzinę odwiedzili niespodziani goście, biegło się do niego po talerz wątrobianek i szynek. Obok działała naprawa rowerów, a w podwórzu zakład przerabiający puszki na konewki.
ze zbiorów Archiwum Społecznego Śródki
Rodzina na ul. Katarzynki.
Tam, gdzie dziś kończy się dworzec autobusowy, biegła ul. Katarzynki. Prowadziła z rynku do młyna. Podczas wojny przy młynie znajdowało się jedyne ujęcie wody dla Śródki. Dwa razy w ciągu dnia Rosjanie i Niemcy przerywali działania, by ludzie mogli bezpiecznie napełnić wiadra i baniaki.
A w miejscu sklepu motoryzacyjnego do lat 50. działała piekarnia Leona Cofty (piekarni i rzeźników zawsze było na Śródce sporo). Jej zdjęcie można zobaczyć na wystawie "Z rodzinnego albumu", która do 24 września potrwa w Bramie Poznania. Składają się na nią fotografie, które śródczanie przynieśli do powstającego Archiwum Społecznego Śródki.
Piekarnia ma dużą witrynę, widać w niej plakat zapowiadający film "Kaprysy życia" z Lianą Haid. Na wystawie są też zdjęcia robione w szkołach (osobnych dla dziewcząt i dla chłopców, potem we wspólnych), w zakładzie rzeźnickim, na nadcybińskich wałach, z których zimą zjeżdżało się na sankach (czy raczej: w zastępujących je wiklinowych koszach).
ze zbiorów Archiwum Społecznego Śródki
Wszystkie komentarze